Horse&Business 3/2022

T aki już nasz charakter ludzki – kochamy oceniać i da - wać rady. Wypowiadamy się na każdy temat, nawet ten, o którym niewiele wiemy. To zmora wielu środowisk i jeszcze większej liczby osób. Jeździectwo nie tylko jest przesiąknięte wzajemnym ocenianiem, ale również obfituje w pokaźną rzeszę tzw. specjalistów. Sama zastanawiam się, gdzie zaczyna się w nas myśle - nie „jestem specjalistą”. Pierwsze oceniające myśli kojarzą mi się jeszcze ze szkółką i obozami jeździeckimi, kiedy to stałyśmy z koleżankami, oparte o ogrodzenie, i – czekając na swoją kolej – obserwowałyśmy grupę uczącą się przed nami. Z jednej strony niewinna rozmowa o błędach u in - nych, która miała nas przygotować na to, by samemu ich nie popełniać, a z drugiej pełna oceny obserwacja. Wiele lat później, gdy zamieniłam się miejscami z in - struktorem z dzieciństwa i sama stanęłam na środku placu, zobaczyłam w swoich uczennicach te same oceniające spoj - rzenia. Zaskoczyło mnie to, że krytyką i radami zajmowa - ły się nie tylko lepiej jeżdżące dziewczyny, ale także te na niższym poziomie, a co najciekawsze – rodzice! Rodzice, niemający pojęcia o jeździe konnej. Każdy z nich na swoje kilkanaście minut chwały stawał się specjalistą od nauki jazdy konnej, koni i samej jazdy. Tę samą sytuację obserwuję w stajniach pensjonato - wych. Właściciele koni czerpią niesłychaną satysfakcję z ob - serwowania nawzajem swoich treningów krytycznym wzro - kiem, obgadywania trenującego ze współpensjonariuszami, aż w końcu… ktoś nie wytrzyma i wypowie wszystkie swoje mądrości! Oczywiście niepytany. W ten sposób można do - wiedzieć się tylu ciekawych rzeczy! Na przykład, że mamy złego konia, trener źle ustawił nam ćwiczenie, sami powin - niśmy siedzieć tak i tak, pasze, które serwujemy zwierzętom, są złe, a w ogóle to kto skacze w taką pogodę i w różowej ko - szulce! Absurdalne, wiem. Lepiej nie wspominać, co dzieje się na forach internetowych i w social mediach. Z jakiejś niesłychanej przyczyny, niezależnie od po - ziomu zaawansowania, każdy z nas czuje się specjalistą, który ma prawo krytykować nie tylko koleżanki i kolegów na podobnym poziomie, ale nawet zawodowców i wybra - ne autorytety. Nie szczędzimy nieproszonych rad, krytyki i ocen, wiedząc, że sami zasługujemy, by otrzymać zapłatę „pięknym za nadobne”. Nie tak dawno odbyły się Halowe Mistrzostwa Polski w Ujeżdżeniu. Pod filmami z przejazdów rozpoczął się wielki lincz, atmosfera aż wrzała. Co ciekawe, komentarze nie pochodziły od osób, które mogą być w dziedzinie ujeż - dżenia autorytetem bądź szanowaną personą. Większość z nich dodana została przez osoby początkujące, średnio zaawansowane i hobbystów. Oczywiście, każdy z nas ma prawo do własnego zdania, ale skąd w nas tak wielka po - trzeba wygłoszenia go przed całym światem? Dlaczego pod świetnymi przejazdami międzynarodowej klasy jeźdźców jest tak mało komentarzy, a pod kiepskim przejazdem przetacza się fala? Czy krytyka daje nam poczucie władzy, wygranej i „bycia górą”? „Żyj i pozwól żyć innym” – to powiedzenie świetnie pa - suje do tego tematu. Po prostu zajmijmy się sobą. Niech nasza ciężka praca, wiedza i poziom same świadczą o nas. Być może wtedy w innych pojawi się realna chęć zapytania nas o zdanie. DLACZEGO WSZYSCY JESTEŚMY SPECJALISTAMI? Agata Plewa Od 22 lat miłośniczka jazdy konnej, instruktorka jeździectwa Fot. AdobeStock/wabeno 90 3/2022 H & B F E L I E T O N

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz