Horse&Business 4/2022

Na początku tego roku wyjechałaś do stajni Stol - meijer Sportpferde, gdzie spędziłaś ponad pół roku. Co to za miejsce, skąd pomysł na przepro - wadzkę i przede wszystkim, jak wygląda praca w profesjonalnej stajni w Niemczech? Jest to stajnia handlowa, w której kiedyś kupiliśmy kucy - ka. Znaliśmy się z właścicielami od wielu lat. Byłam już u nich w 2018 roku, przed Mistrzostwami Europy Dzie - ci. Trenowałam i przygotowywałam się do nich przez dwa miesiące. W tym roku – kiedy powstał plan, żebym wy - startowała w Mistrzostwach Europy Juniorów – rodzice stwierdzili, że może dobrze by było, gdybym wyjecha - ła tam ponownie na dłużej. Wyjazd do stajni, która jest usytuowana przy granicy z Holandią i Belgią, daje wiele możliwości pod względem wyboru bardzo dobrych za - wodów. Było to idealne rozwiązanie dla mojego rozwo - ju i przygotowania, ponieważ wcześniej miałam roczną przerwę w jeździe konnej i myślę, że dużo trudniej było - by mi nabrać tego doświadczenia, które jest wymagane na mistrzostwach, w Polsce. W tej stajni nie tylko trenowa - łam, ale również obserwowałam, jak rozwijają się młode konie, jak wprowadzać je na wyższe konkursy, mogłam żyć naprawdę blisko tego sportu i myślę, że tam nauczy - łam się najwięcej. Co ciekawe, jeśli chodzi o trening koni, w ogóle nie było pracy na drągach czy gimnastyki. Trenowaliśmy tylko elementy parkurowe, rozprężaliśmy się na dwóch przeszkodach, tak jak na zawodach. Tam, gdy jeździ się po płaskim, to po prostu pracuje się z koniem. Funkcjono - wał tam jeden ustalony system poprawnego stylu jazdy – pełny siad, dużo łydki, koń skrócony. Większość koni bardzo dobrze w ten sposób funkcjonuje, jednak tak na - prawdę oni już zajeżdżają te konie w ten sposób i bardziej zmieniają je pod ten styl niż dopasowują się do konia. Ten aspekt był bardzo dobry dla mojego konia, bo on też został ujeżdżony w ten sposób. Dlaczego miałaś roczną przerwę w jeździectwie? Jeździłam konno od dziecka, a jak wiadomo, ten sport jest bardzo czasochłonny. Całe moje życie kręciło się wokół koni i obowiązków. W pewnym momencie przestało mi to sprawiać taką przyjemność jak kiedyś, wypaliłam się. Mia - łam złe podejście, nie chciało mi się trenować i ciężko pra - cować, co przekładało się na złe wyniki. Uważam, że jeśli coś, co z założenia ma być dla ciebie pasją, nagle przestaje ci sprawiać przyjemność, to lepiej to przerwać. Podjęłam taką decyzję, rodzice ją uszanowali i sprzedaliśmy moje podstawowe konie – Exit Remo i Firebridge. Zostawiłam tylko Kastello. Akurat kiedy rzuciłam jeździectwo, zaczę - ła się pandemia, dużo nie straciłam, bo przez pewien czas nie można było organizować zawodów. Zajęłam się szkołą, próbowałam grać w tenisa, na gitarze, uczyłam się francu - skiego. Wcześniej nie miałam na to czasu, a zawsze chcia - łam spróbować. Chciałam być przez chwilę osobą, która nie jest do niczego zobowiązana, nie musi przynosić wyników w zawodach, chciałam mieć czas tylko dla siebie. Utwier - dziłam się jednak w przekonaniu, że jeździectwo to jest to, co chcę dalej robić, bo nic innego nie sprawia mi takiej przyjemności. Nie żałuję tej decyzji, bo wróciłam dwa razy mocniejsza, bardziej zmotywowana do pracy, z lepszą gło - wą do tego. Czy o powrocie zadecydował jakiś jeden konkretny moment, czy po prostu za tym tęskniłaś i postano - wiłaś znowu wsiąść w siodło? Mama Amelii Zięby zadzwoniła do mnie, czy mogliby po - życzyć Kastello na Mistrzostwa Polski Dzieci. Znamy się od wielu lat przez trenera Tomka Włodarskiego. Wiedzia - łam, że jej koń Gilea ma kontuzję, a ja nie startuję na Ka - stello, więc się zgodziłam. Bardzo dobrze Amelce poszło. Jak Kastello wrócił, to tak sobie pomyślałam, że skoro jest już w treningu, to może nie będę go odstawiać, tylko sobie wsiądę – i tak zaczęłam powoli jeździć. Codziennie przy - chodziłam, naszła mnie też ochota, żeby coś poskakać, więc zadzwoniłam po Tomka, no i tak znowu się to zaczęło. Po powrocie do jeździectwa zdecydowaliście się na zakup nowych koni, treningi w Niemczech, a na - stępnie start w Mistrzostwach Europy. Jak trafiłaś na konia Kapucijn vd Donkhoeve? Kapi to tak naprawdę koń z wymiany. Pojechaliśmy z ro - dzicami i trenerem do stajni handlowej Karel Cox w Belgii i kupiliśmy Valanne oraz dwa inne konie, które w sumie nie za bardzo mi pasowały. Potrzebowałam doświadczonego konia na Mistrzostwa Europy, żebym mogła szybko z nim zacząć treningi na wysokim poziomie. Wymieniliśmy te dwa konie właśnie na Kapucijna. Testowałam go w kwiet - niu i już pod koniec miesiąca pojechaliśmy na nasz pierw - szy juniorski Puchar Narodów do Zduchovic. Nie spodzie - wałam się, że tak szybko się zgramy. Ma 12 lat, jest bardzo doświadczony, świetnie się dogadujemy i jestem strasznie zadowolona z wyboru. jeśli coś, co z założenia ma być dla ciebie pasją, nagle przestaje ci sprawiać przyjemność, to lepiej to przerwać. 25 4/2022 H & B W Y W I A D

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz