LIDER BIZNESU 2/2022

Lider Biznesu. Ogrodniczy Magazyn Branżowy 43 P owstawanie ogromnych osiedli z wielkiej płyty było wielkim wyzwaniem i dokonaniem. Do dziś około 20 mln obywateli Rzeczpospolitej mieszka w budyn - kach wzniesionych w czasach Polski Ludowej. Liczba mieszkających w „wielkiej płycie” nie jest łatwa do osza - cowania, podobnie jak określenie, czym jest „gierkowskie blokowisko”. Mimo obiektywnych przesłanek historycznych i urbanistycznych określających ramy pojęć, w potocznym rozumieniu wzięte w cudzysłów zwroty są mniej ostre. „Wielka płyta” i „gierkowskie blokowiska” to raczej koktajl wspomnień i legend, żalów i sentymentów. Podobnie jak czas i kraj, w którym je osadzamy. Bo PRL to już ani pań - stwo, ani jego ustrój. To konstrukt rozciągający się między groteskowymi hasłami: „komuno wróć” i „precz z komuną”. Nawet jeśli odnowiona, demokratyczna Rzeczpospolita Polska wkroczyła już w wiek zwany chrystusowym, czyli warty refleksji i podsumowania swojej młodej dorosło - ści. Dziś z pewnym niedowierzaniem oglądamy rodzinne albumy zdjęć z „czasów słusznie minionych”, a pewien ich szczegół przykuwa uwagę. Na większości zdjęć robionych na spacerach z naszego dzieciństwa i młodości, dziś nawet pławiące się w zieleni osiedla, były niemal bezdrzewne. WIOSNA Planowo nasadzone drzewa, które pojawiają się na osie - dlach Polski Ludowej, od schyłku małej stabilizacji do schyłku stanu wojennego, to na tych zdjęciach zieleń nie - dostrzegalna. Owszem, są patyczki młodych nasadzeń, ale nie grubsze od stabilizujących je palików. Jeśli na starej foto - grafii jakieś drzewo widoczne jest wyraźnie, zwykle jest to zielony ostaniec, świadek historii zmian społecznych i prze - strzennych z czasów, gdy wsie wchłaniane były przez miasta. O ile w kwestii gatunków drzew z rodzajów nieuchodzących za owocowe, np. klony, graby, dęby, lipy, topole, nie mamy wątpliwości, to w zakresie kwalifikowania drzew pozosta - łych po zlikwidowanych zagrodach, np. grusz, jabłonek, wisienek, orzechów, sprawa się komplikuje. Czy utraciwszy funkcję produkcyjną, wciąż są drzewami owocowymi? Zde - cydowanie tak, choć kojarzenie z produkcją ujmuje nieco radości z ich kwiatów, przebarwiających się liści, różnokolo - rowych owoców czy ogólnego pokroju, czyli tego, co spra - wia, że doznajemy psychologicznych korzyści z obcowania z pięknem przyrody. Ale w świecie wczesnych i subtelnych przyjemności biała chmura oblepiająca koronę drzewa skła - niała do robienia sobie z nią pamiątkowego zdjęcia. Coś tak ulotnego jak kwiat przydrożnej wiśni czy śliwy zachwyca niezależnie od szerokości geograficznej. Słynny jest japoński zwyczaj podziwiania urody kwiatów wiśni piłkowanej (Cera - sus serrulata), a ma on swoje podłoże w tylko trochę mniej znanej tradycji podziwiania kwiatów moreli japońskiej (Pru - nus mume). Jest to miłe jak powitanie wiosny. Chyba, że do wyobraźni zakradnie się lęk. Może towarzyszyć od pierw - szego słyszalnego brzęczenia pszczoły na jej pierwszym wiosennym oblocie, aż do opadnięcia ostatniego płatka. Jest jeszcze trochę dziwna niechęć do drzew owocowych powo - dowana tym, że... w końcu przekwitają i zrzucają kwiat. Tym obficiej, im bogatsze było ich kwitnienie. Choć dzieje się tak od dziesiątków milionów lat, to dopiero od paru lat znie - chęca to niektórych do sadzenia drzew owocowych w cha - rakterze ozdobnym. LATO Jeśli komuś przeszkadzają opadające płatki i pod pozorem oszczędności narzeka na konieczność zamiatania ich przez kilka dni w roku, jak będzie odnosił się do opadających POZIOM WYŻEJ TEKST: Witold Szwedkowski Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu Miejska Partyzantka Ogrodnicza ZDJĘCIA: AdobeStock

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz