LIDER BIZNESU 4/2020

22 raport wydania S usza, zmiany klimatyczne, deszcze nawalne, których skutkiem są powodzie miej - skie, to pojęcia odmienia - ne w ostatnim czasie przez wszystkie przypadki. Jako remedium na te zjawiska wskazuje się retencję, czy słusznie…? Cóż ta retencja faktycz - nie oznacza? TEKST i ZDJĘCIA: Dr inż. arch. krajobrazu Joanna Rayss SYSTEM POWIERZCHNIOWEJ RETENCJI MIEJSKIEJ – „zielona” odpowiedź na zmiany klimatu…? Czy to kwestia bardzo modnej ostatnio beczki na deszczówkę, czy może jednak ogromnych zbiorników retencyjnych budowa- nych na rzekach? Czy może zamiast ogromnych inwestycji infra- strukturalnych wystarczą łąki kwietne i drzewa w mieście? Czy każdy sposób retencjonowania wody jest kosztowny i ‘wart zacho- du’? Te pytania nurtują ostatnio już nie tylko ekspertów, lecz tak- że mieszkańców miast, rozbudowujących się przedmieść i innych terenów zurbanizowanych. W niniejszym artykule postaram się przedstawić poruszoną problematykę, dzieląc się własnymi do- świadczeniami projektowymi w skali osiedla, która jednakże prze- kłada się płynnie zarówno na skalę pojedynczego mieszkańca, jak i miasta. Jednym ze skutków zmian klimatu, zauważalnym dla każdego z nas, jest zmiana charakteru zjawisk pogodowych. Zdarzają się miesiące takie, jak kwiecień w tym roku, gdzie praktycznie w ca- łym kraju nie spadła przysłowiowa kropla wody. W połączeniu z bezśnieżną zimą skutkuje to problemami z wegetacją zarówno roślin w naszych parkach i ogrodach, jak i roślin uprawnych. Z dru- giej strony jesteśmy świadkami bardzo intensywnych zjawisk opa- dowych w postaci deszczy nawalnych. W ciągu 15-30 minut na obszary naszych posesji spada tzw. ‘miesięczna norma opadowa’, czyli ilość wody, która zwyczajowo padała w ciągu miesiąca. Z taką objętością wody trzeba ‘coś’ zrobić, trzeba znaleźć dla niej miejsce. Dotychczas praktycznie jedynym stosowanym rozwiązaniem było odprowadzenie jej do podziemnego, niezależnego systemu kanalizacyjnego (‘kanalizacji rozdzielczej’) lub o zgrozo do systemu kanalizacji sanitarnej, do któ- rej trafiają również ścieki bytowe! Przy takim rozwią- zaniu w dużym uproszczeniu woda opadowa, która w obu przypadkach staje się właściwie ściekiem (ist- nieją badania potwierdzające, że jakość wody opado- wej w kolektorach kanalizacji deszczowej ‘dorównuje’ nierzadko ściekom sanitarnym!) trafia poprzez system kolektorów ‘do morza’. W sytuacji coraz dłuższych okresów bezdeszczo- wych pozbywamy się cennego, życiodajnego zaso- bu, zamieniając wodę opadową w ściek, równocze- śnie podlewając nasze rośliny w parkach i ogrodach wodą pitną, która dla roślin nie jest wcale lepsza. To nieracjonalne, nielogicznie i nieekonomiczne. Czy nie lepiej po prostu znaleźć miejsce na spływającą w trakcie deszczu wodę opadową w zieleni? Jak bar- dzo jest to skomplikowane? W przypadku osiedla mieszkaniowego, którego lo- kalizacja jest wyznaczana przez władze miast i gmin zazwyczaj zapisami planów miejscowych, w treści planów znajdują się zapisy o tzw. ‘powierzchni bio- logicznie czynnej’, która w dużym uproszczeniu sta- raport wydania

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz