SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2022

WARTE POZNANIA | 27 | LUTY 2022 Dzisiaj wiemy, że fundacja powstała zanim ją sformalizowaliśmy, dzięki olbrzymiej społeczności, która utworzyła się wokół choroby naszego syna pod nazwą Panda Team Skąd pomysł na założenie fundacji? Filip Tarachowicz: Pomysł napisało życie. Oboje z żoną je- steśmy typami społeczników i zawsze chcieliśmy pracować w fundacji. Wcześniej jakoś nie było na to czasu. Dzisiaj wiemy, że fundacja powstała zanim ją sformalizowaliśmy, dzięki olbrzymiej społeczności, która utworzyła się wokół choroby naszego syna pod nazwą Panda Team. Na pogrzeb naszego syna przyszłomnóstwo ludzi. Zarządca cmentarza powiedział, że takiego tłumu jeszcze nie widział. To wtedy ludzie podchodzili do nas i pytali, czy będziemy zakładać fundację, czy będziemy pomagać innym rodzicom w po- dobnej sytuacji. Początkowo to był dla mnie szok i odpo- wiadałem, że chyba nie, bo byłaby to lekka przesada. A po- tem, kiedy zdałem sobie sprawę, jaka wielka siła tkwi w tej fundacji, stwierdziłem, że może to jest dobry pomysł. Już na pogrzebie zamiast kwiatów poprosiliśmy o zabawki dla dzieci do gabinetów zabiegowych. Wiesz, jak dzieci idą na szczepienie czy zastrzyk, bardzo się boją. Kiedy dostaną za- bawkę ten stres się zmniejsza. Ja znam pielęgniarkę, która potrafi przebrać się adekwatnie do sytuacji i złagodzić strach u dziecka. Nazywa się Ania Majewska-Gruszka. No Ania ma fantastyczne podejście do swoich pacjen- tów. Ale zobacz, taka zabawka, inne podejście i zupełnie zmienia się perspektywa. A my tych zabawek mamy cały magazyn i ludzie wciąż nam dowożą kolejne. Zresztą ju- tro na oddział onkologiczny szpitala w Szczecinie zabiera je Dorota Raczkiewicz z Drużyny Szpiku. Doskonałe jest to, że potrafimy działać razem i się wspierać, a to dzisiaj w przypadku fundacji niestety rzadkość. Jak widzisz, ta nasza fundacja stworzyła się sama. Znajomi, którzy pro- wadzą stowarzyszenie, zaoferowali nam pomoc w jej sfor- malizowaniu. I tak, zaczynamy. Widocznie musicie to robić. Na to wychodzi, chociaż całą siłą tej fundacji są ludzie, którzy nas napędzają. Komu będziecie pomagać? Jesteśmy fundacją onkologiczną. Nie chcemy być kolej- ną fundacją, która będzie zbierać pieniądze na leczenie chorych osób, rehabilitację etc. Biorąc pod uwagę nasze doświadczenie życiowe, chcemy pomagać osobom, które utraciły swojego brata, siostrę, dziecko z powodu cho- roby. Brakuje tego typu instytucji w Polsce. Swego czasu nami zaopiekowała się rodzina, psychoterapeuci. Wiem jednak, że nie każdy ma tyle szczęścia i nie każdy taką pomoc otrzymuje. Zdrowe dzieci, które tracą nagle swoją rzeczywistość i tracą rodzica, wskutek żałoby mają w so- bie ogromny stres, niepewność jutra. Poza tym, czasem przychodzi moment, kiedy trzeba pożegnać brata czy sio- strę i dziecko sobie z tym nie radzi. Potrzebuje wtedy roz- mowy, pomocy, kogoś, kto je poprowadzi. I my się tym zajmujemy. Na dniach odbieramy klucze do naszej sie- dziby, z czego się ogromnie cieszymy. Będziemy szukać koordynatora projektów, który przekuje potrzeby rodzin w działania. Mamy już psychologa dziecięcego, szukamy też opieki dla osób dorosłych. Czyli to jest takie trochę oswajanie ze śmiercią. Mamy nawet takie hasło, które jeszcze nigdzie nie wy- brzmiało, a Ty je właśnie wypowiedziałaś. Chcemy oswajać onkorzeczywistość, trudne tematy, chcemy i po- trafimy mówić w sposób nieprzytłaczający o trudnych rzeczach, które pisze samo życie. I prędzej czy później dotknie każdego z nas. Tak, niestety bliscy będą odchodzić. Najgorzej, kiedy dzieje się to zbyt wcześnie. Strata dziecka boli najbardziej i trudno to wytłu- maczyć. Tak i najgorsze pytanie, jakie się pojawia wtedy, brzmi: dlaczego? Nie zadałem go sobie. Nie chcę go sobie za- dawać. Poprzez fundację chcemy podchodzić do tematu śmierci w sposób rzeczywisty, rozmawiać o uczuciach, o etapach radzenia sobie z teraźniejszością. Tego my po- trzebowaliśmy i tego potrzebują wszyscy, których bliski odchodzi. Czy da się oswoić ze śmiercią? Wydaje mi się, że tak. Ja się z nią chyba oswoiłem. Pewnie dlatego, że w trakcie leczenia syna kilka razy było zagro-

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz