SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2024

| LUTY 2024 59 czenia. Myślę sobie, że panowie niezależnie od tego, na ile po transformacji 1989 roku byli gotowi na różne wyzwania, to właśnie oni rozpoczęli działania w takich obszarach, jak choćby: biznes, samorząd, polityka i niezależnie od poziomu przygotowania nabyli pewnego rodzaju doświadczenia. Dzisiaj, kiedy lekko uchylają się drzwi, żeby wpuścić do tego pokoju kobietę, od progu słyszy: dobra, ale żeby do nas dołączyć, musisz być co najmniej taka, jak ktoś, kto robi to 25 lat. Obie wiemy, że to niemożliwe. Wszystkie statystyki i badania jasno mówią, że kobiety są lepiej wyedukowane, zorganizowane, skromniejsze, co nam niestety przeszkadza, bo nie potrafimy walczyć o swoje. Myślę, że nasza transformacja nadejdzie, ale nie chciałabym na to czekać latami. I tu nie chodzi o to, żeby panów nie było. Bo my, kobiety, chcemy partnerstwa, a nie dominacji w środowisku. Dokładnie tak. Chcemy, żeby ktoś traktował nasze spojrzenie w sposób równie ważny jak swoje własne. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o tym, że reprezentujemy pełną społeczność. Z wykształcenia jestem ekonomistką, spędziłam 25 lat w biznesie. W firmach, w których zarządach zasiadają zarówno kobiety, jak i mężczyźni, notuje się lepsze wyniki finansowe. I jeśli do kogoś nie przemawia równość czy sprawiedliwość społeczna, to powinny przemawiać pieniądze, bo to się zwyczajnie opłaca. Pani jest jedyną kobietą w zarządzie województwa wielkopolskiego. Tak i w tym obszarze również mamy w kraju dużą dysproporcję. Mamy zarządy województw, gdzie zasiada pięciu panów, a nie ma ani jednego samorządu, w którym byłyby trzy kobiety. Do niedawna mieliśmy województwo lubuskie z jedyną marszałkinią, która obecnie pracuje jako posłanka. W zarządzie Samorządu Województwa Wielkopolskiego zasiada czterech mężczyzn i jedna kobieta. Jak Wam się razem pracuje? Pracuje nam się dobrze, ale wynika to z tego, że marszałek Marek Woźniak daje dużą autonomię każdemu z nas. Oczywiście wszystkie tematy konsultujemy na posiedzeniach zarządu, bo jest to organ kolegialny. Mam poczucie, że rzeczy, które chcę realizować i kreować, są poparte argumentami i z korzyścią dla mieszkańców, pewnie dlatego nie spotkałam się z oporem ze strony zarządu odnośnie do tego, co chcę realizować. Jak minęły Pani ostatnie lata w zarządzie? Dużo zrobiliśmy. W edukacji zrealizowaliśmy genialne projekty, które są kontynuacją moich poprzedników, jak choćby projekt cyfrowej szkoły. Na uwagę zasługuje Czas Zawodowców, czyli doposażenie uczelni i szkół technicznych w najnowocześniejsze sprzęty. Cieszy mnie, kiedy widzę osoby dorosłe, które się przebranżawiają, bo chcą realizować swoje marzenia zawodowe, a wcześniej nie miały takiej możliwości z różnych powodów. Edukacja w naszych szkołach dla dorosłych jest oczywiście bezpłatna. No i oczywiście mój własny projekt – Budujemy Społeczeństwo Obywatelskie – jestem z niego dumna. Jestem też dumna ze wszystkich projektów senioralnych, tych usamodzielniających, czy też pozwalających tę samodzielność zachować. Nasz najnowszy projekt, który za chwilę wystartuje, przeznaczony jest dla dzieci wychodzących z pieczy zastępczej, polegający na doposażeniu ich w umiejętności, kursy, działania, które pomogą im odnaleźć się w społeczeństwie i wyrównać szansę do poziomu dzieci wychodzących z domów rodzinnych. To jest dla nas projekt bardzo ważny, który zaczynamy realizować ze środków unijnych. Ponadto przygotowujemy interwencyjny ośrodek preadopcyjny przy Szpitalu św. Rodziny w Poznaniu, na który widzimy ogromną potrzebę, bo w całej Polsce funkcjonują tylko trzy tego typu placówki. Mam nadzieję, że dzieci, które pozostają w szpitalach, będą trafiały tam możliwie jak najszybciej i równie szybko znajdą nowe rodziny. Zapewnimy im profesjonalną i stałą opiekę, bo ta stałość jest tutaj najważniejsza do zbudowania więzi. Jej brak w wieku dojrzewania prowadzi do różnego typu zaburzeń emocjonalnych. Żeby te dzieci mogły zbudować swoją szczęśliwą rodzinę, musimy im w tym pomóc. Oczywiście nie zrobiłabym niczego sama. Bardzo dziękuję dyrektorom i wszystkim pracownikom moich departamentów i jednostek. Tylko współpraca daje efekty. Wspiera też Pani rodziny poprzez choćby program in vitro. Dumna jestem, kiedy widzę, że z tego programu urodziło się ponad 400 dzieci. To duży sukces, biorąc pod uwagę ujemny przyrost naturalny. I jeśli możemy robić coś dla par, które chciałyby zostać rodzicami, a z różnych powodów nie mogą, to należy natychmiast to zrobić. Dlatego przez ostatnie cztery lata finansowaliśmy program in vitro. Na koniec chcę dodać, że jest jeszcze wiele potrzeb, ale jednym z filarów naszych działań musi być edukacja dzieci. Jeśli dzisiaj nie zadbamy o dzieci i młodzież, to będziemy mieli ogromny kłopot za kilka lat. Liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży wzrosła o 800 procent. To przeraża! A to są wyłącznie dane, które są zgłoszone. Musimy my, jako społeczeństwo – od rodziców po szkołę – bardzo nad tym pracować. Rozmawiajmy ze sobą, zmieniajmy szkołę, żeby z przeładowanych klas i przeładowanego programu stworzyć odpowiednie warunki do edukacji i wychowania. Polecam też stopniowo wprowadzać lekcje o empatii, które umożliwiliśmy w prawie 600 szkołach dla osób z różnymi potrzebami – to absolutny początek naszej pracy nad zmianą podejścia do szkoły. Dbajmy o siebie i o nasz dobrostan. To nasza przyszłość! z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz