SUKCES PO POZNAŃSKU 3/2023

| MARZEC 2023 Ponoć galaretę mięsną z sałatą podano w 1518 roku na uczcie weselnej króla Zygmunta I Starego i Bony Sforzy. Było to cenione danie, w okresie międzywojennymw przekąskowych barach podawane wraz z innymi specjałami, jak: strzelające serdelki, śledzie, tatary czy awanturki i to wcale niekoniecznie do wódki. Po wojnie masowo powstawały, niejednokrotnie szemrane, państwowe restauracje i geesowskie knajpy zwane mordowniami, gdzie sprzedawano klasyczny zestaw „setę i galaretę” albo gdy klient zamawiał dwie pięćdziesiątki wódki, dostawał „lornetę z meduzą” zupełnie innej jakości niż przed wojną. TEKST: JULIUSZ PODOLSKI | ZDJĘCIA: ADOBESTOCK M y jemy galart, słowo pochodzi z języka nie- mieckiego – das Gallert, die Gallerte oznacza galaretę lub żelatynę. W Łodzi na stołach po- jawiają się drygale. Studzianina, studzienina, studzielina, to nazwy, którymi na północy Podkarpacia określa się wieprzową galaretę. Na Kujawach i Pomorzu mówi się zylc, zaś dawniej na Wileńszczyźnie – kwaszenina. Na- zewnictwo nóżek jest w dużej mierze uzależnione od re- gionu. Najbardziej znane z nich, czyli te, które kojarzymy wszyscy, to: nóżki w galarecie, zimne nóżki czy galaret- ka wieprzowa. Za to w gwarze warszawskiej funkcjonuje określenie meduza. OD SALONÓW D O G E E S O W S K I C H S P E L U N E K

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz