SUKCES PO POZNAŃSKU 3/2024

| MARZEC 2024 48 | TWÓJ DOM warstwy o charakterze olejnym najbezpieczniej schodzą przy pomocy opalarki. Stąd ten zapach. Co dzieje się później? ES: Po zdjęciu kilku warstw nakładamy specjalną chemię i odkrywamy już warstwę oryginalną, którą tu widać. Ile czasu to trwa? ES: Jest nas tu spora brygada. W tej klatce schodowej momentami pracuje nawet 10 osób, ale terminy gonią, więc wszystko skończymy zgodnie z założeniami. Robert Toporski: A prac konserwatorskich jest tu wiele! Mamy w tej kamienicy dwie piękne klatki schodowe. Jesteśmy akurat w tej od strony ul. Działyńskich. Okazałe wejście do kamienicy jest też od strony Nowowiejskiego. Widać tam zupełnie inną kolorystykę, nieco spokojniejszą. No tak, bo tu po odkryciu różnych warstw kolorystyka jest dość intensywna. ES: Pomysł plastyczny na to wnętrze był skupiony na pokazaniu go w pełnym majestacie. To, na co właśnie patrzymy, to zdecydowane podziały, nawiązujące do klasycznych wzorów w architekturze. Ściany podzielone rytmem stylizowanych okien zamkniętych maswerkiem, nad nimi rozbudowany w formie, wieńczący gzyms, pod pasy sztukaterii układających się w ciąg liści akantu. Kolorystyka uwypukla detale i podkreśla formę architektoniczną. To, co jest w głębi, ma kolory ciemniejsze, to, co wychodzi do przodu, jest jaśniejsze. Dodatkowo wyeksponowano partie, które są pseudopartiami konstrukcyjnymi. Mamy pilastry opracowane w czerwieniach i wykończone kapitelami. Teraz jeszcze tego nie widać, ale będą one częściowo wyeksponowane w złocie. Chodzi o te fragmenty, które po odkrywkach mają teraz kolor jasnego brązu? ES: Tak. Ale one też nie będą złote. Po zakończeniu naszych prac będzie to złoty metal, a dokładnie będziemy to opracowywać w brązie. Brąza jest w płynie i będziemy nią zdobić sztukaterie typu liście akantu przewijające się we fryzie. Sporo widzę tu kobiet. Począwszy od pani kierownik budowy, po Panie stojące na rusztowaniach… ES: Taka jest specyfika prac, które obecnie się tu odbywają. Panie, które pracują w tej przestrzeni, to konserwatorki, plastyczki, często są to po prostu artystki. Mają stroje bhp i kaski, wyglądają więc jak budowlańcy, ale ich zadanie jest kompletnie inne. Na budowie jest też grupa kilkunastu rzeźbiarzy, którzy pracują przy sztukateriach. Ja również wchodzę na rusztowania. Tutaj, kawałek dalej, widać na przykład fragment malowidła, odkrywałam go ponad 8 godzin, pracując delikatnym skalpelem. U góry widać już część pięknego malowidła, a na dole… mamy typową olejną lamperię. Brzydką, zieloną, taką, którą w latach 90. malowano większość klatek schodowych. ES: Gwarantuję, że za miesiąc nie będzie już po niej śladu. Czy coś na Działyńskich 6 Panią zaskoczyło? ES: Oryginalny sposób opracowania sztukaterii na klatce schodowej. Standardowo podczas złocenia złotem płatkowym partie, które są bliżej nas, często opracowuje się w polerach. Tutaj, aby osiągnąć podobny efekt, podłożono kolor pod wszystkie miejsca z przodu, na które kładziono brązę. To niesamowite, że wówczas myślano o brązie w taki sposób jak o złocie. Czyli zrobili wszystko, żeby ten brąz w pewnym momencie zabłysnął. I my też ten efekt odtworzymy. Secesja była naprawdę bogatą epoką i w tej chwili, stojąc na klatce schodowej, patrzymy jedynie na fragment tego dzieła. Pozostałe ciągi komunikacyjne również były ozdobione w tym stylu. I pomyśleć, że była to klatka schodowa w kamienicy. Dziś takie rzeczy oglądamy w pałacach i muzeach. Chciałam się spytać jeszcze o ten drewniany sufit i malowidła… ES: Tu nic nie jest drewniane (śmiech). To, co widzimy, tylko tak wygląda i imituje drewno. Nawet w tych płycinach centralnych widać drewniane słoje, ale żadne listwy dzielące sufit ani szyszki zwisające z tej konstrukcji nie są drewniane. Część to odlewy wykonane w warsztacie z zaprawy, a niektóre elementy są z gipsu. Do tego część malowideł jest zrobiona z szablonów.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz