SUKCES PO POZNAŃSKU 3/2024

3(67) / marzec 2024 ISSN 2545-0174 MIEJSKI mAGAZYN LIFESTYLOWY Z KULTURĄ KOVA WARTE POZNANIA BYĆ KOBIETĄ TYLKO U NAS DODATEK SPECJALNY TWÓJ DOM Z POZNANIA NA ŚWIATOWE RYNKI MAGDALENA MARTINEZ-IGNASZAK, IGNASZAK LAW COMPANY

Priorytetem jest tu zastana zieleń byłego klasztornego ogrodu. To ona zdeterminowała kształt domów. Wysokie jasne mieszkania będą korzystać w maksymalny sposób z bliskości zieleni. Dominik Wroński, JEMS Architekci „To, co nas tutaj od samego początku fascynowało to atmosfera zapomnianego miejsca, tajemniczego ogrodu. To taka enklawa, która znajduje się w ścisłym centrum, blisko Starego Rynku, ale jednocześnie jest schowana, jakby na drugim planie, w tle klasztoru i kościoła na Wzgórzu Św. Wojciecha.” Maciej Miłobędzki, JEMS Architekci

W śródmieściu Poznania, w sąsiedztwie klasztoru, na wzgórzu pełnym znaczeń i wielu historii powstaje dom. www.solna6.pl „

| MARZEC 2024 WSTĘP | 9 „Możliwe, że będziesz musiała stoczyć więcej niż jedną bitwę, by odnieść zwycięstwo” – Margaret Thatcher. Miałam 17 lat, kiedy zaczęłam pracę w gazecie. Szłam na wywiad z cyfrówką w ręce. Przystojny starszy pan, dyrektor wydziału jednego z poznańskich urzędów, otworzył mi drzwi do gabinetu. – Dzień dobry, nazywam się Joanna Małecka, przyszłam z ramienia redakcji na wywiad – powiedziałam z uśmiechem na twarzy. To był mój pierwszy materiał dziennikarski. Ręce mi się trzęsły, serce szybko biło. Rozpięłam kurtkę. – Pani wybaczy, ale liczyłem, że redakcja przyśle jakiegoś mężczyznę. Pani w ogóle wie, o czym mamy rozmawiać? Takich sytuacji miałam w życiu setki. Albo takich: – Pani taka młoda, ma Pani w ogóle jakieś doświadczenie? – A Pani wie w ogóle, co to jest spalony? – Pani wybaczy, ale może zacznę, bo pewnie Pani nie wie… Stawałam najwyżej jak się dało na wysokości zadania. Zadawałam pytania, na które w odpowiedzi słyszałam: – Dobre pytanie. Słuchałam, wyciągałam wnioski, rozumiałam, wspierałam. Zawsze byłam bardziej niż mogłam. Rozmowa kończyła się zazwyczaj stwierdzeniem: – Pani Joanno, świetny wywiad, dziękuję. Na swojej drodze zawodowej i prywatnej poznałam tysiące kobiet. Jedne silne, zorientowane na cel, pewne swoich umiejętności, i połamane, podeptane przez życie, o upadającym systemie własnej wartości. Matki, koleżanki, przyjaciółki, babcie, szefowe. Kasjerki, lekarki, redaktorki, prawniczki, nauczycielki. Wszystkie piękne wewnątrz i na zewnątrz. Kobiety, które przez całe życie musiały być bardziej, żeby udowodnić swoje umiejętności i to, że są… warte. Udowodnić rzecz jasna mężczyznom. Znam wiele kobiet, które pracując w strukturach wielkich korporacji, mając niezwykłe umiejętności i ogromne doświadczenie, wciąż są słabiej wyceniane, a ich pensja ledwo sięga najniższej wartości w tabelce. Widziałam w swoim życiu różnych szefów: tych, którzy panicznie boją się mądrych kobiet, traktując je jak zagrożenie, i tych, którzy wiedzą, że stanowią wielką wartość. Od lat obserwuję kobiety w zarządach dużych spółek i małych firm, które doskonale sobie radzą i z wielkim szacunkiem odnoszą się do innych, doceniając ich nie ze względu na płeć, ale stan umysłu. Ale to wynosi się z domu. Niektóre kobiety potrafią być bezwzględne i pozbawione empatii. Jedno jest pewne – kobiety opanowały umiejętności, których poszukuje nowoczesny rynek pracy. Potrafią słuchać, współpracować, są empatyczne. Tworzą nowy styl zarządzania, ale wciąż nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo są dobre i ile są warte. My, kobiety, dzisiaj zmieniamy rynek pracy i chociaż idzie to bardzo wolno, to jednak nasz głos jest słyszalny coraz bardziej. I my nie chcemy, drodzy panowie, być zatwardziałymi feministkami uznając jedynie swoje racje. Chcemy być równymi partnerami w życiu i w biznesie, chcemy szacunku, docenienia i współpracy. Tak mało, a jednak tak wiele. Bo dzięki męskodamskiej kooperacji można więcej, bardziej i wyżej. Tylko zachowanie równowagi między męską i kobiecą energią pozwoli na pełne wykorzystanie potencjału i osiągnięcie sukcesu, niezależnie od tego czy odnosi się on do sfery zawodowej, osobistej, czy duchowej. Mądrzy już to wiedzą. Joanna Małecka redaktor naczelna WYDAWCA: Grupa MTP ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań, NIP: 777-00-00-488 REDAKTOR NACZELNA: Joanna Małecka, joanna.malecka@grupamtp.pl, tel. 539 190 081 Z-CA REDAKTOR NACZELNEJ: Anna Skoczek anna.skoczek@grupamtp.pl, tel. 691 032 652 ADRES REDAKCJI: ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań MAIL: redakcja@sukcespopoznansku.pl www.sukcespopoznansku.pl REDAKCJA: Elżbieta Podolska, Małgorzata Rybczyńska, Zofia Chołody, Krzysztof Grządzielski, Maciej Gładysz, Anna Jasińska, Ewa Malarska, Dominika Job, Marta Rybko, Juliusz Podolski, Daria Miedziejko, Karolina Michalak, Martyna Pietrzak-Sikorska, Janusz Ludwiczak SPRZEDAŻ I PROMOCJA: Hanna Kowal, hanna.kowal@grupamtp.pl, tel. 539 190 080 Izabela Czaińska, izabela.czainska@grupamtp.pl, tel. 603 410 151 SKŁAD: DoraDesign Dorota Kalińska-Łuczak KOREKTA: Elżbieta Ignacionek ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Fotobueno DRUK: „STANDRUK” Lublin RPR: 3781 Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruki i wykorzystanie materiałów wyłącznie za zgodą redakcji. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów nadesłanych materiałów. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i materiałów promocyjnych.

| MARZEC 2024 10 | SPIS TREŚCI 3(67) / marzec 2024 ISSN 2545-0174 MIEJSKI mAGAZYN LIFESTYLOWY Z KULTURĄ KOVA WARTE POZNANIA BYĆ KOBIETĄ TYLKO U NAS DODATEK SPECJALNY TWÓJ DOM Z POZNANIA NA ŚWIATOWE RYNKI MAGDALENA MARTINEZ-IGNASZAK, IGNASZAK LAW COMPANY www.sukcespopoznansku.pl 11 | #jestemsobą 12 | MIASTO WARTE POZNANIA ZAPOWIEDZI 14 | Po raz kolejny wybieramy Wielkopolskie Filary Biznesu NA OKŁADCE 24 | Magdalena Martinez - Ignaszak: Law Company: Z Poznania na światowe rynki WARTE POZNANIA 30 | Śladami huzarów i ułanów 34 | Ściana z charakterem 36 | OKRE Development: Wnosimy wartość dodaną do miejsc, w których budujemy 40 | Być kobietą TWÓJ DOM 44 | Domy Kasi: Dom to ludzie 46 | Działyńskich 6: Oryginalnie piękny adres 50 | Stacja Jeżyce – odjazd ku nowemu mieszkaniu 52 | Pułaskiego 19 łączy luksus z troską o środowisko 54 | Nickel Development: Gra form - architektura jako interaktywny dialog między klientem a deweloperem 58 | Cavallia: Unikalna filozofia osiedla i obsługi klienta GŁOS BIZNESU 60 | Kolejna zachęta dla wielkopolskich inwestorów 62 | Wartości, które łączą biznesy 64 | Nowe życie zapomnianej kołdry ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Fotobueno CZYTAJ TAKŻE ONLINE: 66 | TWÓJ STYL ZDROWIE I URODA 68 | Renesans Urody: Włosów cięcie 70 | Współpraca czy rywalizacja? 72 | Adam Szulc Barber: Tusz i Busz (i już!) POZIOM WYŻEJ 72 | Jan Grabkowski: Powiat poznański to wyjątkowe miejsce na ziemi 76 | Kobieca twarz motoryzacji 80 | Fabryki Mebli Biurowych MARO: Trendy w projektowaniu biur w 2024 roku Z SUKCESEM 82 | Wojciech Jankowiak: Rok nowych dróg 84 | Solidny fundament… na wodzie 86 | Mariusz Sprutta: Sztuka wysokiej ścieżki 90 | Wielspin: Miejsce, w którym się pomaga SMACZNEGO 94 | Pasztet. Dzieło sztuki W PODRÓŻY 96 | Nakręcona Wielkopolska SPORT 98 | Jakub Hołosyniuk: Gram w hokeja, bo to kocham 102 | Andrzej Matusiak: Całe życie z aikido Z KULTURĄ 104 | Kova i jej boginie W OBIEKTYWIE 108 | 26. urodziny Klubu Ekwador/Orkiszowo w dobrym składzie 109 | ESG w MŚP. Szanse i wyzwania 110 | Kawaleryjski Poznań 111 | Miłość

| MARZEC 2024 #JESTEMSOBĄ | 11 ZDJĘCIE: Daria Halak/SWAN Photography Wspólnie ze SWAN Photography realizujemy akcję pt. #jestemSobą. Przez kolejne miesiące będziemy pokazywać spełnione kobiety, na różnych etapach życia, które odważnie przez nie idą, są dumne ze swojej kobiecości, nie boją się marzyć, pozostając sobą. #JESTEMSOBĄ Jestem sobą, bo wierzę w siłę autentyczności i pasji, które prowadzą przez życie. W wieku 55 lat moje doświadczenia kształtują moją tożsamość i pozwalają mi dzielić się z innymi tym, co najcenniejsze – wiedzą, inspiracją i miłością do sztuki. Moja autentyczność i pasja są dla mnie jak latarnia morska, która prowadzi mnie przez zmienne fale życia. Nauczyłam się, że autentyczność wymaga odwagi – odwagi, by być sobą w świecie, który nieustannie próbuje nas zmieniać. Anita Lipko

| MARZEC 2024 12 KLIMATYCZNA W grudniu 2008 roku 11 tysięcy delegatów ze 190 krajów zaanektowało teren Międzynarodowych Targów Poznańskich, żeby podczas Konferencji COP 14 rozmawiać o zmianach klimatycznych i sposobach ich powstrzymania. Wydarzenie to upamiętniono „Klimatyczną Fontanną” na skwerze Zielone Ogródki. TEKST: DR PAWEŁ CIELICZKO | ZDJĘCIA: WIKIPEDIA Lokalizacja nie była przypadkowa. Zielone Ogródki to najstarszy zieleniec miejski, wytyczony w latach 1837-1840, który w 1870 roku przekształcono w prawdziwy park, z krętymi alejkami biegnącymi pośród atrakcyjnych drzew. Miejsce to kojarzyło się ze zdrowym trybem życia także dlatego, że tuż obok znajdowała się sala gimnastyczna poznańskiego koła Männer-Turn-Verein (Męskiego Związku Gimnastycznego). W 1885 roku, z okazji 25-lecia organizacji, stanął przed nią pomnik Friedricha Ludwiga Jahna, autora idei i propagatora zajęć gimnastycznych. Cokół stanowiła granitowa kolumna z czarnym orłem, ufundowana przez przedsiębiorcę budowlanego Antoniego Krzyżanowskiego, a cynowy odlew popiersia wykonał poznański artysta Ben Sametzki. Wcześniej, bo w 1881 roku, w parFONTANNA

| MARZEC 2024 MIASTO WARTE POZNANIA | 13 „Sukces po poznańsku” przybliża swoim Czytelnikom inspirujące historie ludzi, którzy odnieśli sukces. Staramy się poznać ich sekrety. O poznaniakach sukcesu, którzy każdego dnia spoglądają na nas ze swoich cokołów, co miesiąc opowiada dr Paweł Cieliczko. ku uruchomiono efektowną fontannę, ufundowaną przez lokalnego cieślę Stübera. Zbigniew Zakrzewski (od 2008 roku patronujący temu skwerowi) wspominał, że w okresie międzywojennym Zielone Ogródki były jednym z najbardziej urokliwych zakątków Poznania. Stanowiły ulubione miejsce schadzek zakochanych, wytchnienia seniorów, dziecięcych igraszek, a wagarów dla uczniów pobliskiego Liceum im. św. Jana Kantego. W parku nie było już wówczas pomnika Jahna, który popierał antypolską politykę Bismarcka, sala gimnastyczna funkcjonowała jednak nadal, prowadzona przez Towarzystwo Stella. Obok niej powstał basen, a park odnowiono, otoczono żywopłotem i obsadzono topolami. Zmierzch tego miejsca rozpoczął się wraz z okupacją. Mroźne zimy 1939 i 1940 roku poważnie przerzedziły drzewostan, a ostatecznego zniszczenia dokonał ostrzał artyleryjski w czasie walk o Poznań w 1945 roku. W latach powojennych urządzenia parkowe ulegały stopniowej degradacji, spacerowiczów zastąpili miłośnicy tanich trunków; park stał się miejscem, do którego nie należało się zapuszczać, a raczej omijać szerokim łukiem. Korzystne zmiany nastąpiły dopiero w latach 2007-2008, kiedy przeprowadzona została kompleksowa rewitalizacja zieleńca, nasadzono w nim nowe drzewa, krzewy i kwiaty, wytyczono alejki spacerowe oraz zbudowano ogromną, drewnianą pergolę, dającą przyjemny cień. Zwieńczeniem projektu było postawienie na centralnym skwerze oryginalnej fontanny. SYMBOLIKA Fontanna sprawiła, że Zielone Ogródki znów stały się jednym z najpiękniejszych zakątków Poznania. Norbert Sarnecki zaprojektował ją w formie rozległej niecki, wokół której ustawił naturalnej wielkości postaci: zadbanego i dobrze odżywionego mieszkańca miasta z parasolem (tzw. profesora), tańczącej dziewczynki, która nagą stopą chce sprawdzić temperaturę wody w basenie, oraz chłopca i psa, którzy zdają się z niepokojem wyczekiwać deszczu. Rzeźby te symbolizowały zmiany klimatu, coraz częściej odczuwane w naszym mieście, w formie ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak wysokie temperatury i długie okresy suszy, a także nagłe zmiany temperatury, gwałtowne burze, wielkie opady i będące ich skutkiem powodzie. Postaci nawiązywały do zagrożeń ekologicznych, jakie rzeźbiarz oraz uczestnicy Konferencji COP 14 dostrzegali w rozpoczynającym się stuleciu. Ich obawy okazały się słuszne, a fontanna stała się nie tylko symbolem, ale i ofiarą tych zagrożeń… Pierwszy kataklizm dotknął ją, nim jeszcze powstała. 11 lipca 2008 roku, kiedy nad Jeziorem Maltańskim rozpoczął się koncert Nelly Furtado, nad miastem rozpętała się nawałnica. Kanadyjska artystka zdołała wykonać zaledwie trzy piosenki, gdy z nieba lunęły strugi deszczu, wiatr porwał scenografię, a 20 tysięcy zupełnie przemoczonych uczestników musiało wracać przez zalane miasto. Dwa lata później fontanna ucierpiała w wyniku powodzi, która przeszła przez Poznań, zalewając i uszkadzając umieszczoną pod ziemią infrastrukturę. Wodotrysk musiał zostać wyłączony na kilka miesięcy, by można było wykonać niezbędne prace remontowe i przywrócić mu funkcjonalność. W 2020 roku na profesora, tancerkę, chłopca i psa nie spadła ani kropla wody z dysz parkowej fontanny, która – podobnie jak pozostałe miejskie wodotryski – została wyłączona ze względu na pandemię. Podobnie było w kolejnym roku, bo mimo że fala epidemiczna opadła, to zły stan techniczny uniemożliwił uruchomienie fontanny. Opracowana w 2022 roku ekspertyza wykazała „niedomagania konstrukcji” i potwierdziła, że uruchomienie fontanny mogłoby spowodować dalszą degradację jej części „składowych”. Zarząd Zieleni Miejskiej zlecił przeprowadzenie prac projektowych i zapowiedział, że fontanna zostanie uruchomiona po zakończeniu jej modernizacji. z

| MARZEC 2024 14 | ZAPOWIEDZI KOLEJNY RAZ WYBIERAMY Ruszyła kolejna edycja konkursu, w którym najlepsze firmy z Wielkopolski mogą ubiegać się o tytuł Wielkopolskich Filarów Biznesu. To wyjątkowa szansa, aby wyróżnić się na tle innych firm i zyskać zasłużone uznanie za swoje osiągnięcia w rozwoju firmy i regionu. Z przyjemnością prezentować i promować będziemy osiągnięcia wielkopolskich firm, które nie tylko odnoszą sukcesy biznesowe, ale także aktywnie działają na rzecz społeczności lokalnej i dbają o środowisko naturalne. TEKST: WIELKOPOLSKI KLUB KAPITAŁU | ZDJĘCIA: ARCHIWUM PRYWATNE Konkurs jest otwarty dla firm każdej wielkości, działających w różnorodnych, nawet niszowych branżach. Obejmuje on cztery zróżnicowane kategorie: Solidny pracodawca, Zielony lider, Lider innowacji oraz Sukces po poznańsku. SOLIDNY PRACODAWCA W tej kategorii konkursowej zachęcamy do udziału firmy, które poświęcają szczególną uwagę aspektowi ludzkiemu i wyróżniają się wyjątkową troską o swoich pracowników. Wielkopolskie Filary Biznesu w tej kategorii to przede wszystkim firmy, w których pracownicy nie tylko wykonują swoje obowiązki, ale również czerpią radość z pracy. To przedsiębiorstwa, które w swojej kulturze organizacyjnej mają wpisane troskę o rozwój i dobrostan swoich pracowników. Dbają one o budowanie trwałych relacji oraz wspierają wszechstronny rozwój pracowników, przy zachowaniu równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. ZIELONY LIDER Działania na rzecz naszej planety coraz częściej stają się domeną społecznie odpowiedzialnych firm. Zielony lider to firma, dla której dbałość o ekologię to nie tylko obowiązek nakładany przez przepisy, ale coś więcej. To firma wdrażająca ekologiczne rozwiązania czy też propagator ekologii w pracowniczym gronie lub wśród lokalnej społeczności. W konkursie oceniana będzie nie tylko skala ekologicznych inwestycji, ale także pomysłowość i konsekwencja w działaniach na rzecz naszej planety. LIDER INNOWACJI Bez innowacyjności nie ma rozwoju biznesu. Dlatego innowacje w naszym konkursie rozumiemy szeroko – zarówno jako inwestycje w rozwój najnowszych technologii, automatyzację produkcji, wprowadzanie nowych produktów i usług na rynek, czy też wprowadzanie zmian organizacyjnych wnoszących organizację na ścieżkę szybszego rozwoju. Bez względu na to, czy innowacje wdrażane są na skalę firmy, branży, regionu czy świata, każdy, kto stawia na innowacje, ma szansę pretendować o tytuł Lidera innowacji. SUKCES PO POZNAŃSKU Poprzednia edycja konkursu dowiodła, że nie tylko istnieje coś takiego jak poznański styl prowadzenia biznesu, ale także że firm osiągających sukces w Poznaniu w takim właśnie FILARY BIZNESU WIELKOPOLSKIE

| MARZEC 2024 ZAPOWIEDZI | 15 stylu jest naprawdę dużo. Czekamy na kolejne inspirujące historie lokalnych firm, silnie utożsamiających się z naszym regionem! Na najlepszych czeka statuetka Wielkopolskiego Filara Biznesu w kategorii Sukces po poznańsku. – Współpraca z regionalnymi firmami jest dla mnie od lat niezwykle inspirująca – mówi Joanna Małecka, redaktor naczelna „Sukcesu po poznańsku”. – Cieszę się, że to właśnie kategoria Sukces po poznańsku spotkała się z tak dużym zainteresowaniem w poprzedniej edycji konkursu. DLA WIELKOPOLSKI – WSPIERAJMY SIĘ LOKALNIE Ponieważ konkurs ma charakter regionalny, również w tegorocznej edycji w każdej z kategorii konkursowych dodatkowe punkty można otrzymać za działania na rzecz gospodarczego i społecznego rozwoju Wielkopolski. Dynamiczny rozwój zapewniający dodatkowe miejsca pracy, kooperacja z regionalnymi firmami, inwestycje podnoszące jakość życia w regionie, działania CSR ukierunkowane na społeczność lokalną, kulturowe wsparcie regionu – to wszystko będzie również brane pod uwagę przez kapitułę wyłaniającą laureatów. – Wielkopolska to silny gospodarczo region, wyjątkowych firm mamy naprawdę wiele. Wspierajmy się wzajemnie, promujmy lokalne produkty i usługi. To jedno z założeń Wielkopolskiego Klubu Kapitału i zarazem cel konkursu Wielkopolskie Filary Biznesu – mówi Paweł Bugajny, prezydent Wielkopolskiego Klubu Kapitału. JAK PRZEBIEGAĆ BĘDZIE OCENA KANDYDATÓW? Po zebraniu wniosków partner merytoryczny konkursu – Kancelaria Filipiak Babicz Legal – dokona analizy wniosków i przygotuje szczegółowe zestawienie kandydatów wraz punktacją przyznaną na podstawie opracowanej metodologii. Zestawienie to posłuży jako narzędzie pomocnicze dla grona ekspertów – praktyków gospodarczych z wieloletnim stażem, których zaprosiliśmy do udziału w kapitule konkursowej, która wyłoni laureatów. Szczegółowy skład kapituły dostępny jest na stronie internetowej https://wkk.poznan.pl/wielkopolskie-filary-biznesu/. Zasiądą w niej przedstawiciele organizatorów oraz grono uznanych lokalnie autorytetów w obszarze gospodarki. JAK MOŻNA WZIĄĆ UDZIAŁ W KONKURSIE? Wszystkie zainteresowane udziałem firmy prosimy o zapoznanie się z regulaminem dostępnym na stronie Wielkopolskiego Klubu Kapitału. Po wyborze kategorii konkursowej wypełniony formularz należy przesłać na adres filarybiznesu@wkk.poznan.pl w terminie do 10 kwietnia 2024 roku. Na podstawie zebranych wniosków przygotowane zostaną prezentacje wszystkich uczestników konkursu, które opublikowane zostaną w majowym wydaniu „Sukcesu po poznańsku”. Uczestnicy prezentowani będą także na stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych zarówno Klubu, jak i „Sukcesu po poznańsku”. Udział w konkursie jest odpłatny – koszt 2000 zł +VAT. DLACZEGO OPŁATA KONKURSOWA? Opłata konkursowa przeznaczona jest na pokrycie kosztu prezentacji każdego uczestnika (nie tylko laureatów) na łamach „Sukcesu po poznańsku” oraz pokrycie kosztów związanych z organizacją konkursu. Zgodnie z regulaminem każda firma, która zgłosi swój akces do konkursu, zostanie zaprezentowana w formie artykułu na całą stronę w „Sukcesie po poznańsku” oraz w mediach społecznościowych. KIEDY POZNAMY WIELKOPOLSKIE FILARY BIZNESU 2024? W każdej kategorii konkursowej kapituła wybierze w głosowaniu tajnym jednego laureata, który otrzyma prestiżową statuetkę, dyplom i prawo do posługiwania się tytułem Wielkopolskiego Filara Biznesu. Rozstrzygnięcie konkursu oraz wręczenie laureatom Wielkopolskich Filarów Biznesu nastąpi podczas uroczystej gali z okazji 31. rocznicy istnienia Wielkopolskiego Klubu Kapitału, która odbędzie się 10 czerwca br. z Organizator konkursu: Wielkopolski Klub Kapitału Partner medialny: „Sukces po poznańsku” Partner merytoryczny: FILIPIAK BABICZ LEGAL MATEUSZ BRODNICKI radca prawny, partner zarządzający w kancelarii FILIPIAK BABICZ LEGAL Cieszymy się, że jako kancelaria wywodząca się z Wielkopolski i silnie związana z tym regionem, możemy wesprzeć konkurs Wielkopolskie Filary Biznesu od strony merytorycznej. Kluczowe jest, aby proces wyboru był transparentny i oparty na starannie dobranych kryteriach. Wraz z gronem ekspertów z obszaru gospodarki i przedsiębiorczości, będziemy dokładnie analizować wnioski, przywiązując wagę nie tylko do osiągnięć firm, ale także do ich wkładu w rozwój Wielkopolski. Poprzednia edycja konkursu pokazała dużą różnorodność firm pretendujących o tytuł Wielkopolskich Filarów Biznesu. Było to zarazem wyzwanie dla kapituły konkursowej, jak i wspaniała gospodarcza wizytówka Wielkopolski, w której doskonale rozwijają się biznesy o różnej wielkości, osiągając sukcesy w tak zdywersyfikowanych branżach.

| MARZEC 2024 16 | ZAPOWIEDZI R E K L A M A Wystawa fotografii Adama Gabrysiaka 4-6, 12-13, 24-25 i 30 marca, godzina 9.00-16.00, budynek Poznań Congress Center, wejście B, poziom 2, Międzynarodowe Targi Poznańskie, wejście od ul. Głogowskiej, bramy nr 9 i 10 Zapraszamy na wyjątkową wystawę fotografii „Trzeba dojrzeć, aby dojrzeć” Adama Gabrysiaka, na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Wejście na wystawę jest bezpłatne. Adam Gabrysiak to miłośnik fotografii, który w kadrze zamyka przede wszystkim ptaki. Od 35 lat jest zawodowo związany ze środowiskiem targowym. Od 1989 roku kieruje firmą Abisal, zajmującą się organizowaniem eventów, targów, projektowaniem i wykonywaniem stoisk targowych. W latach 2011-2018 pełnił funkcję wiceprezesa Polskiej Izby Przemysłu Targowego. Jest pomysłodawcą Global Exhibitions Day (Światowego Dnia Targów). Za najważniejsze wyróżnienie, jakie otrzymał uważa nagrodę dobroczynności „Roża Małego Księcia” z Lubelskiego Hospicjum dla dzieci. Wystawa fotografii Adama Gbarysiaka w ocenie Andrzeja Byrta: „Fascynująca opowieść fotograficzna mistrza kamery, Adama Gabrysiaka, matematyka, nauczyciela, biznesmena i empatycznego obserwatora życia ptaków, a za ich sprawą również ludzi. To niezwykle trafny opis żywego świata naszych skrzydlatych towarzyszy życia. Wszystko to w artystycznej perspektywie tła, koloru, kształtów rozlicznych środowisk życia tego jakże zagrożonego fenomenu, jakim są ptaki. Mistrzostwo aparatu, wyczucia perspektywy, ruchliwości i koloru tła, wskazuje raz jeszcze, że miłość do matematyki kreatywnie wpływa na wszystko, czym autor tych fotograficznych arcydzieł się zajmuje. Z podziękowaniem autorowi tych mistrzowskich fotograficznych refleksji o przyrodzie ożywionej i ulotnej, ale i o nas samych.”

| MARZEC 2024 18 | ZAPOWIEDZI Mamy to u siebie Muzeum Narodowe w Poznaniu Kolekcja sztuki europejskiej w poznańskim Muzeum Narodowym należy do najważniejszych i największych w Polsce z przykładami twórczości wszystkich kręgów i epok, od XIV do XX w. Ozdobą galerii są wybitne dzieła, stworzone przez artystów zapisanych w historii sztuki „złotymi zgłoskami”, jak choćby Francisco de Zurbaran, Sofonisba Anguissola, Giovanni Bellini, Jan van Goyen, Claude Monet czy Pierre Bonnard. Obecnie kolekcja malarstwa i rzeźby Galerii Sztuki Europejskiej liczy ponad 2000 obiektów a najwspanialsze z nich, blisko 300, prezentowane są na stałej ekspozycji. Warto zatem wybrać się do poznańskiego Muzeum Narodowego na spotkanie z arcydziełami malarstwa europejskiego. Muzeum zaprasza na cykl wydarzeń „Mamy to u siebie” mających na celu prezentację najciekawszych aspektów kolekcji. W marcu wartymi szczególnego polecenia jest „Spacer na dwa głosy – Królewskie rozdanie”, zaplanowany na 8 marca o godzinie 18.00. O mistrzowskiej kompozycji Quentina Massysa, zagadkowym portrecie Henryka Walezego i innych opowiedzą Katarzyna Męczyńska, konserwator malarstwa konserwatora i Martyna Łukasiewicz, historyk sztuki. Natomiast weekend 22- 24 marca dedykowany będzie impresjonistom. O czym Monet i Bonnard dyskutowali w Giverny i czy dyskusje te znalazły odzwierciedlenie w ich malarstwie? Co łączy Signaca z Pankiewiczem i Podkowińskim? Jak rysunek Jeana-Françoisa Milleta stał się rysunkiem autorstwa Camille’a Pissarra? Jakim kolekcjonerem był Claude Monet i jakie dzieła wchodziły w skład jego prywatnej kolekcji sztuki? Odpowiedzi na te pytania poszukiwać będziemy podczas wyjątkowego weekendu z impresjonistami! Pełny program spotkań podczas weekendu na stronie www.mnp.art.pl Zakonnica w przebraniu 8 marca, godzina 19.00 9 marca, godzina 15.00 i 19.00 10 marca, godzina 13.00 i 17.00 13 marca, godzina 18.00 14 marca, godzina 18.00 15 marca, godzina 19.00 16 marca, godzina 15.00 i 19.00 Teatr Muzyczny w Poznaniu Musical na podstawie słynnego filmu z 1992 roku z Whoopi Goldberg w roli głównej. Autorem muzyki jest Alan Menken, laureat nagrody Tony oraz zdobywca ośmiu statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej. W pierwszoplanowych rolach – największe gwiazdy scen musicalowych w Polsce oraz soliści Teatru Muzycznego w Poznaniu. Premiera „Zakonnicy w przebraniu” odbyła się w 2009 roku w Londynie. Dwa lata później spektakl zadebiutował na Broadwayu. Poznańska realizacja jest polską prapremierą musicalu. Bilety: 50-140 zł

| MARZEC 2024 20 | ZAPOWIEDZI R E K L A M A Madagaskar – musicalowa przygoda 20 marca, godzina 10.00, 12.30 i 18.00 21 marca, godzina 10.00 i 12.30 22 marca, godzina 10.00, 12.30 i 18.00 23 marca, godzina 15.00 i 18.00 Teatr Muzyczny w Poznaniu Roztańczony spektakl, który powstał na podstawie pełnometrażowego filmu animowanego z 2005 roku – wielkiego hitu wytwórni DreamWorks. Lew Alex, żyrafa Melman, zebra Marty i hipopotamica Gloria mają dość życia w zamknięciu. Pewnego dnia Marty, zafascynowany snującymi skomplikowane plany ucieczki pingwinami, wspólnie ze swoimi kompanami postanawia uciec z nowojorskiego zoo. Uciekinierzy zostają złapani, ale za karę władze ogrodu zoologicznego postanawiają wysłać ich do Afryki. Pośrodku oceanu klatki wypadają za burtę pokładu, a zwierzęta lądują na egzotycznej wyspie, gdzie rządzi Król Julian i jego zwariowana ferajna. Bilety: 50-140 zł Salon Poezji /Małgorzata Rożniatowska 16 marca, godzina 11.45 (Teatr Muzyczny w Poznaniu) 16 marca, godzina 17.00 (Biblioteka w Zamku w Kórniku) 17 marca, godzina 13.00 (Pałac Jankowice) Gościnią 91. odsłony Salonu Poezji będzie Małgorzata Rożniatowska, aktorka filmowa i teatralna, znana również z wielu uwielbianych przez widzów seriali takich jak „Złotopolscy” czy „M jak miłość”. Lubiana przez widzów aktorka przeczyta poezję Ewy Lipskiej. Program muzyczny przygotuje harfistka Cecylia Matysik-Ignyś. Bilety: 20 zł

GRALIŚMY Z WOŚP partner technologiczny Grupa MTP dziękuje za zaangażowanie 25 rm w charytatywne pasmo reklamowe. Dzięki emisji w dniu 28.01.24 na ekranie LED przekazaliśmy 75 000 złotych na tegoroczny Finał WOŚP

| MARZEC 2024 24 | NA OKŁADCE IGNASZAK

| MARZEC 2024 NA OKŁADCE | 25 – Z POZNANIA NA ŚWIATOWE RYNKI LAW COMPANY Królestwo Niderlandów jest według Rady Unii Europejskiej czwartym w Europie krajem na liście tych, które oferują najkorzystniejszy system podatkowy dla firm. Przez ostatnie lata Amsterdam zmienił się także w europejską stolicę biznesu. Trafiają tam również firmy z Poznania, a pomaga im radca prawny Magdalena Martinez-Ignaszak, która pod koniec 2023 r. otworzyła tam firmę prawniczą Ignaszak Law Company B.V. oraz Ignaszak Law Company Holding B.V. Jak to możliwe? – Praca na międzynarodowym rynku zawsze była moim marzeniem – przyznaje mecenas Martinez-Ignaszak i dodaje, że nie znika z Poznania. – Tutaj rozpoczęła się moja kariera zawodowa, nadal prowadzę własną kancelarię prawną, jestem związana z poznańskimi galeriami sztuki, wspieram i będę wspierać Ogólnokształcącą Szkołą Baletową im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej i w tych aspektach nic się nie zmienia. Od teraz swój czas będę po prostu dzielić między Amsterdamem i Poznaniem. ROZMAWIA: ANNA SKOCZEK | ZDJĘCIA: FOTOBUENO | MATERIAŁ PROMOCYJNY

| MARZEC 2024 26 | NA OKŁADCE Kilkanaście lat działalności na poznańskim rynku to kawał czasu. Magdalena Martinez-Ignaszak: Przyznaję (śmiech). Ale miałam również kilkuletnią przygodę zawodową w Warszawie, gdzie mieszkałam i pracowałam w dużej korporacji. W pewnym momencie jednak postanowiłam, że wracam i dziś uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji zawodowych w moim życiu. Nie wszystkie jednak takie były, nad czym ubolewam. Wspólny projekt Walczak & Ignaszak Law Company niestety szybko zakończył się niepowodzeniem. Ostatecznie zmuszona okolicznościami podjęłam decyzję o jego zakończeniu i dziś każdy z nas rozwija się na swojej ścieżce zawodowej. Moment rozstania był przełomowy i ugruntował moje wartości biznesowe. Od samego początku mojej pracy zawodowej udało mi się zbudować relacje, które trwają do dziś. Są to relacje zarówno profesjonalne, jak i te osobiste, które w pracy również są bardzo istotne i pomagają się rozwijać. Od samego początku w Poznaniu pracuję ze stałym i właściwie niezmiennym zespołem. Jesteśmy wyspecjalizowaną grupą ekspertów, która obsługuje od wielu lat stałych klientów. W jakich sprawach? Specjalizujemy się głównie w sprawach gospodarczych, w szczególności współpracując z firmami realizującymi duże inwestycje infrastrukturalne i kubaturowe. Moje poprzednie doświadczenie zawodowe, zanim otworzyłam swoją kancelarię, na pewno okazało się pod tym względem kluczowe zarówno w zakresie wiedzy technicznej, jak i skomplikowanego procesu budowlanego. O jakim doświadczeniu mówimy? Pracowałam w dziale prawnym jednej z największych spółek budowlanych w Polsce, która obecnie jest ogromną grupą kapitałową. Dało mi to duże zaplecze merytoryczne, nie tylko prawnicze. Mając wyspecjalizowaną kancelarię, kluczowe jest to, żeby wiedzieć, czym zajmują się klienci i jakie faktycznie mogą mieć problemy. Chodzi o wiedzę na temat różnych aspektów ich działalności, co w konsekwencji daje bardzo duże możliwości współpracy z ekspertami mocno osadzonymi w swojej branży. Ogromnym ułatwieniem jest posługiwanie się tym samym językiem biznesowym. Poza tym zazwyczaj prowadzimy dla swoich stałych klientów wszystkie ich sprawy, nie tylko stricte związane z ich głównym aspektem działalności. Staram się jednak unikać spraw rodzinnych i karnych, które przekazuję do moich zaufanych koleżanek i kolegów. Dlaczego? Wydaje mi się, że różnego typu sprawy, nazwijmy je obyczajowe, bywają ciekawsze niż prowadzenie inwestycji czy negocjowanie kontraktów. Wynika to głównie z tego, że nie lubię pracować ze sprawami, w których nie czuję się naprawdę dobra, a jak powiedziała mi kiedyś jedna Pani Mecenas, od której wiele się nauczyłam: „dobra robota sama się obroni”. Jestem jej za to wdzięczna, bo słowa zapamiętałam sobie na całe życie. Ponadto, wbrew pozorom (śmiech) jestem osobą bardzo wrażliwą na krzywdę ludzi, szczególnie dzieci. Przy sprawach gospodarczych nie uruchamiam i drażnię tej strony swojej osobowości. Skupiam się na faktach, szukam dostępnych rozwiązań, negocjuję, reprezentuję klientów w rozmowach biznesowych i nie muszę zastanawiać się nad emocjami drugiej strony. Ważne jest osiągnięcie zamierzonego celu. Obawiam się, że nie byłabym w stanie w ten sam sposób prowadzić na przykład spraw rodzinnych, gdzie trudno byłoby mi nabrać dystansu i wyłączyć emocje. Znam siebie dobrze pod tym względem, dlatego już na studiach na etapie wyboru specjalizacji, wiedziałam, że żeby czerpać z pracy największą satysfakcję, muszę wybrać prawo gospodarcze i handlowe. Największą przyjemność czerpię z pracy na inwestycjach budowlanych, których doświadczyłam już jako dziecko, podziwiając pracę mojego ojca, który prowadził własną firmę budowlaną. To Pani naturalne środowisko? Jak wspomniałam wcześniej, na ten wybór i rozwój mojej kariery ogromny wpływ miał fakt, że mój ojciec miał dużą firmę budowlaną. Niestety moje życie ułożyło się tak, że zmarł on w dość młodym wieku. Moim życiowym celem stała się więc praca w taki sposób, aby prawo budowlane zawsze było mi bliskie. To moja ogromna pasja. Ponadto ojciec zawsze mi powtarzał, zapewne przekornie: „Magda, musisz wyjść poza Polskę. Polska jest ważna, ale dla Ciebie za mała”. Był moim autorytetem i jak się okazuje, zawsze miał rację. Od samego początku swojej pracy zawodowej udało mi się zbudować relacje, które trwają do dziś. Są to relacje zarówno profesjonalne, jak i te osobiste, które w pracy również są bardzo istotne i pomagają się rozwijać

| MARZEC 2024 NA OKŁADCE | 27 Pod koniec ubiegłego roku spełniła Pani swoje marzenie i otworzyła Pani firmę w Amsterdamie. Tak! Jestem z tego powodu bardzo dumna. To kolejny filar działalności – doradztwo międzynarodowe oparte głównie na doradztwie w zakresie rozwoju działalności na rynki europejskie. Gwarantujemy klientom również doradztwo podatkowe, co jest niezwykle istotne szczególnie w królestwie niderlandów. Czy kiedy pojawiła się w Pani głowie myśl o otwarciu siedziby w innym kraju, myślała Pani o tym, że wybierze właśnie Niderlandy? Nie, ale takie pojawiły się możliwości. Amsterdam stał się poniekąd naturalnym wyborem, ponieważ oprócz partnera życiowego znalazłam tutaj również partnera biznesowego. Obecnie buduję w Amsterdamie swój zespół i ku mojemu zdziwieniu jest to zespół budowany z polskich prawników, których jest tam naprawdę sporo i przyznam szczerze, że są wybitni w tym, co robią. Było to dla mnie zaskakujące, ale poznałam tam naprawdę niesamowitych specjalistów, którzy działają zarówno w Amsterdamie, jak i w Polsce. To ułatwia współpracę. Proszę pamiętać, że Amsterdam posiada ogromny potencjał, żeby stać się stolicą europejskiego biznesu, jest świetną bazą wypadową dla pozostałych rynków międzynarodowych, co szczególnie zostało odnotowane po „brexicie”, kiedy znaczenie pobliskiego Londynu pod tym względem nieco zmalało. Kto korzysta z usług Ignaszak Law Company w Amsterdamie? Już dziś są to zarówno polscy klienci, którzy chcą rozwinąć swoje firmy na innych światowych rynkach, jak i klienci z zagranicy, którzy chcieliby otworzyć swoje firmy w Polsce, ale potrzebują w tym zakresie wsparcia. Poza tym warto zauważyć, że Królestwo Niderlandów jest według Rady Unii Europejskiej czwartym w Europie krajem na liście tych, które oferują najkorzystniejszy system podatkowy dla firm. Jeśli przedsiębiorcy decydują się na rozwój na innych rynkach europejskich, bardzo często rejestrują swoje biznesy właśnie w Amsterdamie. Po szczegóły oczywiście zapraszam! Rejestracja biznesu w Amsterdamie ma same plusy? Przyznaję, że Amsterdam nie jest tani i trzeba mieć odpowiednie zaplecze finansowe, żeby pozwolić sobie na takie rozwiązanie, ale jednocześnie chciałam obalić mit, że jest to pomysł tylko dla bardzo dużych graczy. W Amsterdamie zarejestrowanych jest kilkanaście tysięcy spółek, które mają tam siedziby głównie ze względu na korzyści podatkowe. Jest to na tyle możliwe, że średni bądź mniejszy polski przedsiębiorca, który chce się rozwijać na rynkach międzynarodowych, jest w stanie sobie na to pozwolić. Struktura mojej działalności w Amsterdamie jest dokładnie taka sama, jaką proponuję moim klientom z Polski i jaką posiadają tysiące firm z Europy i Stanów Zjednoczonych. Moim celem

| MARZEC 2024 28 | NA OKŁADCE było sprawdzenie rozwiązań proponowanych klientom, akurat w tym obszarze mojej działalności, a przecież to jedynie jej niewielka część. Biuro Ignaszak Law Company usytuowane jest w prestiżowej dzielnicy finansowej Amsterdamu (Zuidas) i mimo iż czuję się tam jak w domu, płacę wysoką cenę za możliwość rozwoju zawodowego. Czy zanim otworzyła Pani swoją firmę w Amsterdamie, miała Pani obawy? Oczywiście i uważam to za normalny objaw zdrowego rozsądku. Myślałam, że będę sama, bez znajomości i dobrych kontaktów, w mało znanym mi kraju. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Podczas pracy nad własnym biznesem współpracowałam z jedną z topowych w Amsterdamie kancelarii prawnych Loyens & Loeff, która przeprowadziła mnie przez wszystkie procedury. Było to bezcenne doświadczenie i już na tym etapie pojawiały się wokół mnie osoby, z którymi powoli rozpoczynam współpracę. Wiele rzeczy wydarzyło się tak po prostu i jestem przekonana, że wynika to ze wsparcia mojego partnera biznesowego, który realizuje moją ambicję budowania czegoś niezwykłego, opartego na wzajemnym szacunku i lojalności. Jest on obywatelem Holandii i pracuje jednocześnie od wielu lat dla najbardziej doświadczonych firm na całym świecie, pełniąc obowiązki dyrektora statutowego, członka zarządu i innych obowiązków na poziomie C. Podejmowanie ryzyka nie jest łatwe, ale warto je podjąć w imię czegoś większego i dlatego to robimy. Mam nadzieję, że w kolejnych wydaniach „Sukcesu po poznańsku” będzie mógł powiedzieć o naszym wspólnym biznesie coś więcej. Z punktu widzenia rozwoju i biznesu ważne jest również to, że Amsterdam jest właściwie anglojęzyczny, co ułatwia komunikację. Jest dla mnie ciekawym doświadczeniem rozmawiać z przedstawicielami Ambasady Rzeczpospolitej Polskiej w Hadze czy w Biurze Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Amsterdamie, a nawet w Holendersko-Polskiej Izbie Handlowej w Warszawie w języku angielskim. W tym miejscu muszę również podkreślić, że Królestwo Niderlandów jest niesamowicie bezpieczne pod względem prawnym dla biznesu. Aby zarejestrować tam spółkę, należy spełnić odpowiednie wymagania, które w porównaniu do ustawodawstwa w Polsce, są dużo większe. Konieczne jest nawiązanie stałej współpracy z osobami posiadającymi uprawnienia na stanowisku, które u nas jest odpowiednikiem dyrektora finansowego, ale jednocześnie musi to być obywatel tego kraju. Wymogiem jest również stała siedziba i faktyczne biuro, które oczywiście klientom oferujemy. Dla nas jedyną drogą do sukcesu jest wyjście poza oczekiwania klientów i zaspokojenie ich potrzeb, jednocześnie obsługując oba kraje z tymi samymi standardami jakości dzięki naszym lokalnym zespołom, które zapewniają doskonałe rozwiązania rynkowe. To wszystko sprawia, że sama siedziba firmy w Amsterdamie jest swego rodzaju gwarantem jakości, certyfikatem wiarygodności. Z jednej strony otwiera Pani drzwi polskim przedsiębiorcom, którzy chcą działać na zachodzie Europy, z drugiej wielkim światowym koncernom, które chcą zaistnieć na rynku polskim… Takie jest moje zamierzenie. Polska jest bardzo atrakcyjnym krajem do lokowania tu swojego biznesu przez przedsiębiorców z innych państw. Korzystamy tu na pewno na recesji, z którą obecnie zmagają się nasi zachodni sąsiedzi, czyli Niemcy. Ignaszak Law Company współpracuje z Holendersko-Polską Izbą Handlową z siedzibą w Warszawie, Polsko-Niemiecką Izbą Handlową z siedzibą w Warszawie (tutaj podziwiam świetną działalność w Poznaniu), Biurem Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Amsterdamie oraz ma bardzo dobre relacje z Ambasadą Rzeczypospolitej Polskiej z siedzibą w Hadze. Muszę również powiedzieć, że wszędzie spotkałam silne, energiczne i rewelacyjnie przygotowane merytorycznie kobiety, co pozwala mi wierzyć w swój własny sukces. Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do Pani klienci? Na wstępie powiem, że klienci pracujący z moim zespołem są z nami w większości od wielu lat i dalej nas polecają. Jestem również bardzo szczęśliwa, że mimo wielu trudności, które miały miejsce w ostatnim roku, mam cały czas ten sam stały i zgrany zespół. Przywiązuję się do ludzi i może dlatego tak bardzo cenię sobie pracę w stałym zespole ze stałymi klientami. Piękna sprawa dla prawnika, który kocha to, co robi. Większość spraw, które aktualnie prowadzimy, są to duże kontrakty już od etapu negocjacji, przez samą realizację do ostatecznych rozliczeń, co potwierdza, że łączymy się z firmami na wiele lat. Dziś największą grupę klientów stanowią firmy o profilu budowlanym lub zbliżonym, realiPrzez kilkanaście lat pracy już wiem, że dla klienta najważniejsze są trzy kwestie: bezpośredni kontakt z osobą, która zajmuje się daną sprawą, stały zespół do pracy oraz stali klienci, ponieważ jeden zadowolony klient przyprowadzi trzech kolejnych

| MARZEC 2024 NA OKŁADCE | 29 zującym takie usługi, jak te związane z budownictwem, firmy transportowe, logistyczne lub sprzedające materiały czy realizujące inwestycje na całym świecie w oparciu o prawo międzynarodowe. Jesteśmy również grupą wyspecjalizowanych osób prowadzących kontrakty oparte na Warunkach Kontraktowych FIDIC. Przy tym wszystkim, głównie ze względu na skomplikowany charakter dużych inwestycji, należy brać pod uwagę, że jesteśmy i działamy w określonym środowisku, w którym nie brakuje konfliktów. Klienci widzą nas w akcji i wiedzą, jak działamy. Czasami współpraca rozpoczyna się od spotkania na sali sądowej, ale niestety dopiero w momencie stania po przeciwnych stronach. Jak to? Pamiętam sytuację, że na sali sądowej reprezentowałam mojego klienta, a po pół roku od zakończenia sprawy otrzymałam telefon od strony przeciwnej z prośbą o przyjęcie innej ich sprawy. Z całą pewnością mój klient, który zna całą sytuację, czytając ten wywiad, się uśmiecha i z tego miejsca go serdecznie pozdrawiam, ale nie ukrywam, że było to dla mnie bardzo miłe, bo miałam świadomość, że druga strona nie potraktowała mnie jak wroga, tylko doceniła we mnie profesjonalizm i umiejętności. Właściwie jest tak, że różnica pracy w zawodzie prawnika polega nie tylko na wiedzy merytorycznej, ale również na zaangażowaniu. Otwarta i szczera rozmowa z klientami na temat ich potrzeb pomaga każdemu odnieść sukces w tym pełnym wyzwań świecie. Nigdy nie stosuję kalki. Zawsze powtarzam ludziom, że jestem. Nieważne, która jest godzina. Jeśli nie mogę odebrać, to oddzwonię, ale jestem. Szczególnie jest to istotne teraz, gdy pojawiły się pewne wątpliwości co do mojej obecności i dostępności w Poznaniu. Przez kilkanaście lat pracy już wiem, że dla klienta najważniejsze są trzy kwestie: bezpośredni kontakt z osobą, która zajmuje się daną sprawą, stały zespół do pracy – jestem tak ogromnie wdzięczna za to, że mój zespół się rozwija, ale ze mną zostaje i czuję się z nim bezpiecznie – oraz stali klienci, ponieważ jeden zadowolony klient przyprowadzi trzech kolejnych. Taka jest w mojej ocenie zasada zrównoważonego rozwoju własnego biznesu. I to działa? To trzecie można osiągnąć, jeśli zagwarantuje się pierwsze dwa elementy. Dla mnie ważne jest też pozytywne podejście, dlatego staram się nie narzekać na trudności, których przezwyciężanie pomaga mi dalej się rozwijać. Nie mogę powiedzieć, że jest łatwo, bo nie jest. Wszystko, co teraz robię, wymaga czasu, doskonałej organizacji pracy, pasji i inwestycji finansowych. Jednocześnie postrzegam to jako rozwój i spełnianie swoich zawodowych marzeń. Dzięki rozwojowi mogę być coraz lepsza. Chcę zapewnić moim klientom najlepszą jakość usług, dlatego mieszkam i pracuję w dwóch krajach. Współpraca z partnerami na rynku międzynarodowym, szczególnie środkowoeuropejskim, jest bliżej, niż nam się wydaje. To wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Również z Poznania! z

| MARZEC 2024 30 | WARTE POZNANIA Ryszard Horowitz, jeden z najwybitniejszych polskich fotografów, prekursor fotografii cyfrowej, przygotowując album o Poznaniu, był zauroczony tym miejscem. Klimatem, kolorami, połączeniem nowego ze starym i płynącymi nad budynkami chmurami. Prawie cały dzień spędził w City Parku, chłonąc jego atmosferę. To jedno z nieoczywistych miejsc do zwiedzania. Zaglądamy tam, żeby zjeść, rzadko, żeby zwiedzać, a naprawdę warto spędzić w tym miejscu popołudnie i poszukać śladów dawnych ułanów i strzelców. TEKST I ZDJĘCIA: ELŻBIETA PODOLSKA HUZARÓW I UŁANÓW ŚLADAMI

| MARZEC 2024 WARTE POZNANIA | 31 Około 140 lat temu po minięciu granic Poznania, pomiędzy wsią Jeżyce a Bartholdowem, powstał dla 2. Pułku Huzarów kompleks koszarowy: budynki mieszkalne, stajnie, ujeżdżalnie kryte i zewnętrzne, tabory, kasyno. W latach dwudziestych XX wieku stacjonował tam najsłynniejszy XV Pułk Ułanów Poznańskich. W 1890 roku, pomiędzy obecnymi ulicami Ułańską a Wojskową, a więc tuż obok, rozpoczęto wznoszenie kompleksu koszarowego dla oddziałów taborów. Dzisiaj nadal spacerując po Grunwaldzie pomiędzy ulicami Matejki a Promienistą, co krok natykamy się na ich ślady. Można sobie wyobrazić, jaki wielki zajmowali teren i co się na nim znajdowało. PATRZCIE W GÓRĘ Wycieczkę można zacząć nietypowo od ulicy Ułańskiej. Często pomijanej, bo żadne szlaki tamtędy nie prowadzą. Trzeba koniecznie podnieść wzrok i oglądać fronty domów po prawej stronie, szczególnie od strony ulicy Wyspiańskiego, bo znajdują się na nich niewielkich rozmiarów płaskorzeźby. Same budynki piękne nie są, wyglądają trochę jak współczesne bloki. Kierując się na lewo, wkraczamy na teren koszar, a teraz City Parku i Starych Koszar, czyli osiedli mieszkaniowych.

| MARZEC 2024 32 | WARTE POZNANIA COTYGODNIOWE KĄPIELE Kompleks koszar powstał na terenie dzisiejszego osiedla Ułańskiego i centrum biurowo-restauracyjnego Stare Koszary w latach 80. XIX wieku i został zaprojektowany przez inżyniera architekta Schneidera II. Według jego planów składały się one z trzech części: dwóch mieszkalnych i gospodarczej. Jako pierwsze wybudowano trzy budynki mieszkalne. Były niskie o konstrukcji szachulcowej. To były mieszkania dla żołnierzy, ale także specjalne pomieszczenia dla podoficerów i oficerów pełniących służbę. Poddasze było gospodarcze. Główny budynek był większy. Mieszkało w nim ponad 130 żołnierzy. Starano się bardzo dbać o higienę, dlatego w jednym z budynków gospodarczych była łaźnia pułkowa, w której raz w tygodniu odbywała się wspólna kąpiel. Znajdowała się tam kantyna oraz kuchnia z jadalniami dla podoficerów i żołnierzy. Tuż obok wzniesiono budynek kwatermistrzostwa, w którym mieściły się kancelarie kwatermistrzowskie i magazyny pułkowe. Wszystko było dokładnie przemyślane i zaplanowane. STAJNIE DLA PONAD 700 KONI Kiedy już zapewniono warunki żołnierzom, wybudowano stajnie o konstrukcji szachulcowej z murowanymi ujeżdżalniami, wozownię, kuźnię, lazaret koni oraz magazyn. Początkowo miało w nich być ponad 430 koni. Kiedy okazało się, że oddziały się powiększają, wybudowano kolejną stajnię na 292 konie. Były też budynki Kiedy już zapewniono warunki żołnierzom, wybudowano stajnie o konstrukcji szachulcowej z murowanymi ujeżdżalniami, wozownię, kuźnię, lazaret koni oraz magazyn. Były też budynki mieszkalne dla rodzin podoficerów mieszkalne dla rodzin podoficerów. Wzniesiono jednokondygnacyjny budynek, w którym powstało kasyno oficerskie. Na końcu wybudowano pomieszczenia dowództwa pułku. Kompleks koszarowy przez lata był cały czas modernizowany i rozbudowywany. SPARTAŃSKIE WARUNKI ŻYCIA Nie sądźcie jednak, że stacjonujący tam ułani i strzelcy mieli dobre warunki. Z roku na rok się pogarszały. W izbach żołnierskich, a było ich 58, było ciasno. Były lata, że zamiast 300 żołnierzy, mieszkało w nich ponad 440.

| MARZEC 2024 Stały łóżka, drewniane stoły i krzesła, szafy na ubrania. Nie było wygód. Pomieszczenia ogrzewały piece kaflowe, a wodę czerpano ze studni. Co ważne, była kanalizacja. WOJSKOWE MIASTECZKO Koszary to było małe, nieomal samowystarczalne miasteczko. Żołnierze na miejscu mieli nie tylko lekarza, który poddawał ich częstym kontrolom, ale też szewca, rymarza, krawca. Była też kuźnia, siodlarz i podkuwacze, a nawet weterynarze. Żołnierze jadali w kantynie, ale bawili się w kasynie. Dowódcy i wyżsi oficerowie mieszkali w apartamentach w kamienicach na Łazarzu. ZAMIAST KONI CZOŁGI Na terenie dzisiejszego City Parku pozostały obiekty taborów, a od 1921 roku stacjonował 1. batalion pancerny. Konie ustąpiły miejsca koniom mechanicznym ukrytym pod potężnymi pancerzami. W budynkach kompleksu parkowały m.in. czołgi Renault FT 17 oraz lekkie czołgi rozpoznawcze TKS. Tam, gdzie dzisiaj jest galeria handlowa, od strony ulicy Wyspiańskiego znajdowała się remiza. COŚ Z KOSZAR ZOSTAŁO Szukając śladów ułanów i huzarów w City Parku i Starych Koszarach, możecie spotkać wiele znanych osób. W znajdującym się tam hotelu nocują żołnierze amerykańscy. Bywają też gwiazdy. W restauracji przy stoliku można było zobaczyć Bartka Jędrzejaka, Szymona Ziółkowskiego, Kasię Wilk, Wojciecha Fibaka, Piotra Gąsowskiego, Krzysztofa Antkowiaka, Magdalenę Kumorek, Katarzynę Bujakiewicz, a także piłkarzy, trenerów i wielu, wielu innych. Można polować na autografy. Dla lubiących motoryzację to miejsce, w którym porsche mija się z lamborghini. Na budynkach można odnaleźć tabliczki z ich historią, ale tak naprawdę wybierzcie się tam, aby poczuć atmosferę miejsca kiedyś i dzisiaj. POWIEW LUKSUSU Jak już będziecie w koszarach, to koniecznie przejdźcie kawałek dalej na ulicę Chełmońskiego, bo wędrowcy nie samym wojskiem przecież żyją. Budowę pierwszych domów przy tej ulicy rozpoczęto w 1903 roku. Stanowiła część luksusowej dzielnicy. Podnieście głowę i zobaczcie wspaniałe secesyjne kamienice. Znajdowały się w nich apartamenty 4-5-pokojowe o powierzchni 200-250 metrów dla ludzi zamożnych: urzędników, wyższych rangą wojskowych, nauczycieli, kupców i architektów. Sztukaterie, marmury, witraże, polichromie, to wyróżniało mieszkania przy Chełmońskiego spośród innych. W RYTM MUZYKI Kamienica pod numerem 22, która jest jedną z najpiękniejszych w Poznaniu, została zaprojektowana przez Karla Roskama. Ozdobiona jest sztukateriami wykonanymi przez Artura Wagnera, a wyglądem przypomina willę. Od 1947 roku mieszkał w niej znany kompozytor i pianista Tadeusz Szeligowski. Był także prawnikiem, pedagogiem i animatorem życia muzycznego. Autor wielu kompozycji instrumentalnych, wokalnych, wokalno-instrumentalnych oraz scenicznych. Tadeusz Szeligowski został wyróżniony licznymi nagrodami za swoją twórczość kompozytorską. Był pierwszym dyrektorem Poznańskiej Filharmonii. W 1966 roku odsłonięto na frontonie kamienicy tablicę upamiętniającą wybitnego kompozytora. KINO W POKOJU Tuż obok pod numerem 21 mieściło się najmniejsze kino w Poznaniu. Zrobiono je w pokoju. Miało 20 miejsc, a wyświetlano w nim filmy, które schodziły z afisza, dziecięce albo niszowe. Działało od 1955 roku, a decyzję o likwidacji podjęto w latach 90. Nosiło nazwę, a jakże, „Miniaturka”. Często podczas seansów słychać było syrenę karetki, bo obok znajdowała się stacja pogotowia ratunkowego. Spacerujcie po Grunwaldzie. Spacerujcie po Poznaniu, a kolejna wycieczka powiedzie nas do szpitali. z WARTE POZNANIA | 33

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz