SUKCES PO POZNAŃSKU 3/2024

| MARZEC 2024 106 | Z KULTURĄ szych produkcjach jest bardzo ciekawa i zawsze mnie cieszy. Każde z takich wyzwań jest dla mnie ważne i w każdym spełniam się jako artystka. Nie wyobrażam sobie tylko powrotu do pracy, na tzw. etacie w orkiestrze, choć i taką przygodę mam na swoim koncie (po studiach pracowałam jako muzyk-solista w orkiestrze Teatru Wielkiego w Poznaniu). Grając koncerty w bardzo różnych miejscach, w pięknych salach koncertowych i teatralnych, na stadionie, w cyrku, na statkach pasażerskich, w kopalni, w szpitalach, w więzieniu czy w małych i niszowych knajpach, zawsze staram się być wdzięczna za to, że mogę żyć właśnie w ten sposób i robić to, co kocham. I dlatego wkładam w to całe swoje serce. Współpracuje Pani ze znanymi agencjami, muzykami i zespołami. Z kim gra się Pani najlepiej? Jak już wspomniałam, najważniejsza jest dla mnie różnorodność. Od 6 lat, z warszawską wiolonczelistką Izabelą Buchowską, współtworzę duet Cello2Cello, z którym, dzięki współpracy z jedną z dużych amerykańskich agencji artystycznych, mamy możliwość występować jako gościnne artystki na całym świecie. Jest to obecnie jeden z ważniejszych projektów, który tworzę. Ale i tu, w Poznaniu, dzieje się obecnie bardzo dużo. Współpracuję z poznańskim pianistą i kompozytorem Szymonem Siwierskim, który jest bardzo uzdolnionym młodym człowiekiem i jestem niezmiernie wdzięczna za to, że pojawił się na mojej muzycznej drodze. Współtworzymy już razem kilka projektów, m.in. Secret World Project czy kwintet Wieczornik, a jednocześnie przymierzamy się już do kolejnych wspólnych działań. Jeśli nie słyszeli Państwo jeszcze o tym poznańskim twórcy, to radzę szybko nadrobić zaległości. Oprócz tego współtworzę GLAM Quartet, trio Midnight Mystique, Lumiere Duo, współpracuję ze wspaniałą skrzypaczką i improwizatorką Katarzyną Klebbą, często też pracuję jako typowy muzyk sesyjny do wynajęcia. Uwielbiam pracować z innymi artystami i cieszę się bardzo, że tak wielu spotykam na swojej drodze. Z każdej współpracy staram się czerpać jak najwięcej, niezależnie od tego, czy mam do czynienia z osobą o tradycyjnym wieloletnim wykształceniu muzycznym, czy z samoukiem, pasjonatem, który często w zupełnie inny sposób traktuje muzykę i jej tworzenie. Oddzielnym tematem jest moja autorska, solowa twórczość, do której chyba zwyczajnie musiałam dojrzeć. Moje pierwsze kompozycyjne próby podjęłam dopiero podczas pandemii, ale szybko okazało się, że sprawia mi to ogromną przyjemność. Nie zastanawiałam się wtedy jeszcze, czy ktoś będzie chciał tego słuchać. Raczej był to sposób na odreagowywanie tej dziwnej sytuacji, w jakiej wszyscy się wtedy znaleźliśmy. Zawsze ciągnęło mnie też do improwizacji i nadal bardzo lubię w taki całkowicie swobodny sposób otwierać się przed publicznością. Ostatnio jednak rzeczywiście najwięcej frajdy sprawia mi budowanie konkretnych utworów i mój solowy projekt KOVA na wiolonczelę elektryczną. Zgodzi się Pani ze mną, że wiolonczela to instrument, który zdecydowanie pasuje do kobiet i dodaje kobiecości? Oczywiście, zdecydowanie tak. Gdy zaczynałam grać na wiolonczeli, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Z czasem jednak zaczęłam się orientować, że ten instrument, o skali ludzkiego głosu, ma niesamowitą moc, a jego brzmienie i barwa mogą działać na wiele zmysłów. Do tego dochodzi oczywiście piękny, bardzo kobiecy kształt wiolonczeli. Wcięcie w pasie, okrągłe biodra, długa szyja… ideał kobiety, prawda? A kobiety grające na wiolonczeli wyglądają według mnie bardzo zmysłowo. Zresztą piosenka Skaldów „Prześliczna wiolonczelistka” nie wzięła się znikąd (śmiech). Jeśli już wspominamy Skaldów, to chciałabym zaprosić Państwa również do śledzenia duetu Cello2Cello, z którym nagrałyśmy utwór „Kilometry dobra” autorstwa właśnie braci Zielińskich. Wkrótce pojawi się klip do naszej wersji tego utworu, a w nim muzyczne fragmenty z „Prześlicznej wiolonczelistki”. Dodatkowo zobaczą Państwo autorów, ponieważ bracia Zielińscy zgodzili się z nami w tym klipie wystąpić. Jeśli już o kobietach mowa, to szykuje się łakomy kąsek i to rzutem na taśmę na Dzień Kobiet. 1 marca na rynku pojawi się Pani solowa płyta zatytułowana GODDESSES – BOGINIE na wiolonczelę elektryczną i loop station. Może Pani zdradzić nam więcej szczegółów i wytłumaczyć, czym jest loop station? Uwielbiam medytacyjne koncerty na trawie czy plenerowe festiwale, kocham też wykonywać muzykę na żywo do spektakli teatralnych i filmów niemych

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz