SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2020

sukces po poznańsku | KWIECIEŃ 2020 z sukcesem | 45 Marzycielka Gdyby nie marzenia, świat stałby w miejscu. Wszyscy je mamy, jednak tylko niektórzy mają tyle sił i determinacji, aby je spełniać. To, czy odważymy się mówić o nich, a jeszcze bardziej – realizować je, zależy od wielu czynników. Od tego jakim jesteśmy typem człowieka, od wychowania, które odebraliśmy, od siły naszego charakteru. Oto Agnieszka Krawczyk – AliSS. Kobieta – orkiestra. Tańczy, pisze, fotografuje, rysuje, maluje, śpiewa, ćwiczy jogę. Sama wychowała (niezwykle utalentowaną plastycznie) córkę. ROZMAWIA: Ewa Malarska | ZDJĘCIE: Archiwum prywatne Znamy się ponad 20 lat. Przez ten czas byłam świadkiem Twojego roz - kwitu z dziewczyny w kobietę, potem matkę, a najbardziej w ARTYSTKĘ. Trudno jest zdefiniować czy jesteś bardziej wokalistką, fotografką, rysowniczką, malarką, pisarką czy poetką. Agnieszka Krawczyk – AliSS: Oj tam, oj tam, zaraz ARTYSTKĄ, zwłaszcza taką przez wielkie A (śmiech). Wiesz, jestem po trochu tym wszystkim. Wiedźmą też jestem. Bo wiem. Wiem, że trochę nie pasuję do tego świata, że zbyt zachłannie i oso- biście odbieram wszystko, co wokół się dzieje. Zbyt dużo wiem o rzeczach, które mają się wydarzyć – nie, nie jestem jasnowidzem, ale czasem uderza mnie myśl, że moja intuicja jest zbyt precyzyjna i zbyt dokładnie osadzona w konkret- nym czasie. A może to tylko, tak jak mówisz – determinacja, aby spełniać to, o czym marzę. Właśnie. Rozwijasz swoje talenty z niesłychaną pasją. Jak tylko zdecydujesz czym będziesz zajmować się w najbliższym czasie – poświęcasz tej czynności całą siebie. Oczywiście na miarę możliwości, czyli w wol - nych chwilach. Ostatni rok bardzo temu sprzyjał. Taaak. Rzuciłam pracę w korpo. Pracę, która miała być na chwilę, a trwała ponad 20 lat. Długo dawała mi stabilizację, której potrzebowałam, wychowując córkę. Pracę zupełnie niezgodną z moim wykształceniem i zainteresowaniami. Ale przecież z czegoś trzeba żyć. Tym bardziej, że odczuwałam coraz większą potrzebę odcięcia pępowiny łączącej mnie z rodzicami. Nawet jeśli to odcięcie nie nastąpiło jednym ruchem i przez jakiś czas już jako dorosła osoba mieszkałam z nimi, to jednak przestałam być tylko ich dzieckiem i chcia- łam podejmować własne życiowe wybory. Jednakże dopóki nie zaczniesz zarabiać na siebie, trudno jest sprawić, żeby inni ludzie, w tym także rodzice, zaczęli trak- tować cię jak dorosłego, równorzędnego partnera do rozmowy. To z kolei, co jest zupełnie naturalne, uwiera jak kamyk w bucie i człowiek zaczyna tęsknić za całkowitą niezależnością. A jak to się stało, że zaczęłaś pra - cować w Telekomunikacji Polskiej (obecnie Orange)? Skąd pomysł, żeby szukać pracy właśnie tam? Ha, sama dobrze wiesz jak trudno było znaleźć pracę, zwłaszcza stabilną. U mnie zdecydowały tradycje rodzinne – ojciec tam pracował, ja po studiach (pla- nowanie przestrzenne) nie znalazłam pracy w zawo- dzie. W Zakładzie Radiokomunikacji i Teletransmisji stworzono Dział Usług i Marketingu, spróbowałam, sprawdziłam się i... zostałam na dłużej niż planowałam. Zwłaszcza, że atmosfera w zespole była fantastyczna, a to stanowi ważną część pracy, w której spędzamy przecież większość życia. O, tak, pamiętam nasze szalone, wcielane w życie pomysły, gdy obsługa programów komputerowych dopiero ruszała, a my z radością i mimo dojrzałości – z dziecięcą ciekawością, uczyłyśmy się korzystać z kolejnych aplikacji, wykorzystywać je dla ułatwie - nia sobie pracy. To prawda. Ja też bardzo miło wspominam pierwsze lata pracy, jeszcze przed restrukturyzacją. Sporo się wtedy nauczyłam – można było korzystać z różnych kursów – w zasadzie zdobyć całkiem nowe umiejętności,

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz