SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2021

88 | SPORT sukces PO POZNAŃSKU | KWIECIEŃ 2021 z żoną nie tylko Drużynę Szpiku, ale także współpracu- jemy z domem dziecka w Poznaniu, wspieramy bezdom- ne psiaki i bierzemy udział w akcjach charytatywnych organizowanych przez Lecha Poznań. Jest bardzo dużo potrzebujących i nie każdemu niestety jesteśmy w stanie pomóc. Priorytetem dla nas jest Drużyna Szpiku, z którą współpracujemy ponad pięć lat. Co nam to daje? Otwiera umysł. Będąc bliżej osób chorych, potrzebujących, widzimy prawdziwe ich problemy, dostrzegamy miejsca, w które trzeba kierować pomoc, a także to, że trzeba pomagać, bo bez wsparcia z zewnątrz ci ludzie nie dadzą sobie rady. Powiem Panu też, że takie trochę wyświechta- ne hasło – dobro wraca – się sprawdza. Sam to przeżyłem już nie raz. Patrząc na problemy innych, zaczynamy co- raz mocniej doceniać to, co mamy, a często wydaje nam się, że tak musi być, że to nam się należy. Działalność charytatywna to też bardzo naturalny element marketin- gu. Nie potrzeba napinać muskułów, obrażać rywala na ważeniu, a wystarczy być sobą. Zauważyłem dzięki temu, że staję się bardziej rozpoznawalny, a co więcej – mam zwrotny komunikat, że daję przykład innym, którzy również zaczynają w mniejszym czy większym stopniu pomagać tym, którzy tego wsparcia potrzebują. Skończył Pan AWF, jest Pan czynnym nauczycielem WF. Czy dla swoich uczniów jest Pan idolem? Uczę różne grupy wiekowe i te maluchy, i trochę star- szych, i dlatego odbiór jest różny. Mam bardzo dobry kontakt ze swoimi wszystkimi uczniami. Pracuję czwarty rok w szkole i nie chciałem się zbytnio afiszować z tym, co robię w sporcie. Z biegiem czasu odkryli, że ich nauczyciel jest mistrzem Polski i walczy w ringu. Zaczęli o tym ze mną rozmawiać, pisać do mnie w dzienniku elektronicznym dodając słowa wsparcia i otuchy przed walkami. Co więcej, piszą nie tylko uczniowie, ale zaczęli się też interesować rodzice. Myślę, że mam autorytet wśród dzieciaków, który został zbudowany znowu jakąś moją systematyczną pracą. Postronnym obserwatorom wydaje się, że bokser zarabia dużo pieniędzy i żyje w luksusie. Nie wchodząc w szczegóły finansowe, to patrząc na osta- teczną kwotę, jaką otrzymuje bokser, trzeba zdać sobie sprawę, że musi on wynająć salę, trenera, zadbać o odpo- wiednią dietę, sparingpartnerów itd. Dalej, za walki nie dostaje się kokosów, a czasami trzeba walczyć z różnymi prz eciwnikami, żeby zbudować ranking. Rachunek końcowy jest zatem często zmuszający do poszukiwania sponsorów czy nawet pracy zawodowej. Pokonał Pan w Dzierżoniowie w trudnej, chyba najtrudniejszej walce, groźnego Meksykanina Julio Barrazę. Obronił Pan tytuł Międzynarodowego Mistrza Polski i jest to kolejny krok do wymarzonej walki o coś więcej i to w znaczącej światowej fede - racji bokserskiej. Przed tą walką byłem na 14 miejscu w rankingu europej- skim, a w światowym na 63. Po tej walce znowu podsko- czę, co pozwoli myśleć już szerzej i stawiać sobie wyższe cele. O kolejnych walkach decyduje promotor. Prowadzi on rozmowy, bym stoczył walkę o pas interkontynen- talny w prestiżowej federacji. Jakiej? Nie mogę jeszcze powiedzieć, ale myślę, że będzie to walka, o której będzie głośno. Mówi się, że walka miałaby odbyć się na Stadionie Lecha przy Bułgarskiej. Jestem fanem Lecha. Na ważeniu pojawiam się w koszul- ce Lecha, z niebieskim szalikiem. Do walki też wychodzę w barwach Lecha. Bardzo chciałbym, żeby moja walka została rozegrana na stadionie Kolejorza, ale to nie zależy tylko ode mnie. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz