SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2022

| KWIECIEŃ 2022 WARTE POZNANIA | 29 Z ielony Targ zaczynał swoją działalność, kiedy jeszcze nie bardzo wiedzieliśmy, co to jest bio i eko w cen- trum miasta na Rynku Bernardyńskim. Bardzo szybko jednak zyskał rzesze fanów dobrego jedzenia. W so- botnie przedpołudnia przychodziły tłumy, a samo miejsce zyskało renomę. Newsweek umieścił go w dziesiątce najcie- kawszych miejsc ze zdrową żywnością w Polsce. Regularnie był też opisywany w przewodniku Gault&Millau. – Zielony Targ to miejsce, w którym od początku liczy się jakość – mówi Kazimierz Ratajczak, który, jak sam twierdzi, zakupy na rynku robi prawie od początku. – Kiedy na normalnych poznańskich rynkach handlarze przede wszystkim zaopa- trywali się w hurtowniach, tutaj można kupić produkty bez- pośrednio od rolników, sadowników, pszczelarzy, ale też od małych rzemieślników. Wszystko jest sprawdzone, potwier- dzone certyfikatami. Wiem, czym karmię rodzinę i dlatego tak bardzo to lubię. LOKALNI PRODUCENCI Po 9 latach Zielony Targ zmienił lokalizację, ale nie zmieniła się atmosfera, jaka tam panuje od początku. - Zaczynaliśmy w miejscu, które wydawało nam się przyjazne – mówi Ma- rek Grądzki, prezes Stowarzyszenia Zielony Targ. – Mówię o Rynku Bernardyńskim. Wydawało nam się, że będzie do- skonałe, bo w centrum miasta, a rynek był wtedy martwy, zostało zaledwie kilka stoisk. Postanowiliśmy tę przestrzeń ożywić. Stworzyliśmy miejsce zaopatrywania poznaniaków w produkty tradycyjne i ekologiczne, ale również o pewnej randze kulturalnej. Robiliśmy tam akcje, spektakle, kon- certy, promocje jedzenia. Przez 9 lat, w każdą sobotę, rolnicy i producenci żywności sprzedawali produkty pochodzące z certyfikowanych gospodarstw — ekologiczne warzywa, owoce, nabiał, wędliny, pieczywo, soki. I nagle, po tylu la- tach, Targowiska podniosły nam opłaty. ZNAJOME TWARZE Nowe miejsce dla Zielonego Targu pozyskała funda- cja Laba.Land od klubu sportowego Posnania. Klub nie był w stanie utrzymać terenu, który miał w posiadaniu, dlatego część gruntów przejęła fundacja. Mamy miejsce na dawnym boisku rugby. Na ubitej ziemi stoją namioty, a pod nimi stoły wypełnione wszelkim dobrem. – Tak na- prawdę można tu zrobić zakupy na cały tydzień – twierdzi Marzena Karpicka. I rzeczywiście, ludzie przychodzą, przyjeżdżają samochodami, tramwajami, autobusami, ro- werami z wielkimi torbami i siatkami. Wszędzie słychać rozmowy: Panie Marku, jaki dzisiaj ser Pan poleca? Pani Kasiu, proszę spróbować jeszcze tego, to nowość. Panie Piotrze, a została jeszcze ta wyborna kaczuszka, której próbowałem w ubiegłym tygodniu? Tutaj większość ludzi

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz