SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2024

| KWIECIEŃ 2024 54 | POZIOM WYŻEJ i doświadczam od nich wiele dobrego, dlatego walczę z tym krzywdzącym stereotypem. Jak wygląda życie w podróży – standardowy dzień rowerowego nomady? Jedno słowo oddaje to najlepiej – rutyna. Codziennie wstaję ze świtem, brzask jest moim ulubionym momentem dnia. Zwykle jest zimno, więc w namiocie jem owsiankę, piję kawę i wyruszam w drogę. Po paru godzinach jeżdżenia robię przerwę na lunch, po czym ponownie wsiadam na rower i szukam miejsca na nocleg. Czasami zboczę trochę z trasy, gdzieś podjadę, spotkam kogoś w przydrożnym sklepie i zatrzymam się na dwugodzinną pogawędkę – czemu nie? Co jest najtrudniejsze w takiej podróży? Rutyna, nuda, samotność, a może warunki atmosferyczne? W zasadzie wszystko, co wymieniłaś! Samotność doskwiera mi w wielu podróżach, bo pogawędka z napotkanymi ludźmi nie zastąpi mi kontaktu i rozmowy z bliskimi. Natomiast to warunki atmosferyczne często dają mi naprawdę w kość, potrafią być bardzo trudne. Kiedy zimą jechałem do Pakistanu, przez cztery miesiące zamarzałem zarówno w drodze, jak i podczas noclegów w namiocie. Z kolei gdy jechałam do Senegalu, warunki pogodowe były dobre, ale za to miałem problemy żołądkowe, bo w Afryce złapałem jakąś bakterię. To wszystko rozkłada mnie na jakiś czas, brakuje mi wtedy energii, no i też motywacji. Jak sobie radzisz w chwilach kryzysu fizycznego czy psychicznego? Takie momenty zdarzają się średnio raz w miesiącu. Fizyczność zwykle daje radę – naprawdę każdy w miarę sprawny człowiek może pokonać rowerem te trasy, co ja. Ale wszystko jest w głowie, a głowa nie lubi się męczyć, nie chce przemierzać kolejnych kilometrów, a czasem wręcz chce zawrócić. Pojawiają się takie myśli, bo wieje wiatr, jest pod górkę, jest mi zimno, nie dojadam, pojawia się wycieńczenie organizmu i jest mi ciężko. Najtrudniejsze momenty bardzo często związane są właśnie z niską temperaturą. Np. zima w Iranie na wysokości 2000 m wiąże się z tym, że jestem permanentnie wystawiony na -10, -15 stopni chłodu. Nocuję na dziko, jeżdżę rowerem, więc często jestem wychłodzony. Ja też staram się podróżować niskobudżetowo, więc oszczędzam na sprzęcie, a ubrania mam z second handu i nie są one przystosowane do warunków, w jakich się znajduję. Pojawiają się więc chwile zwątpienia i wtedy wiem, że muszę po prostu odpocząć. Wynajmuję na noc hostel, biorę ciepły prysznic, jem coś dobrego i dzwonię do znajomych, żeby się wygadać i oderwać myśli. Taki restart bardzo mi pomaga i stawia mnie na nogi. Generalnie ludzie na świecie są bardzo dobrzy. W każdym kraju, w zetknięciu z różnymi kulturami, zawsze trafiam na ludzi, którzy są przyjaźni, otwarci, chętni do pomocy – podpowiedzą, gdzie jest sklep, podwiozą, gdy zepsuje mi się rower, nakarmią i napoją, kiedy jestem na pustyni, czy zaproszą do siebie i udostępnią mi miejsce noclegowe

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz