SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2024

| KWIECIEŃ 2024 POZIOM WYŻEJ | 57 funkcjonuje do dziś. Nasza szkoła opiera się na psychologii pozytywnej. Co Panią najbardziej bolało w pracy nauczycielki? System. Sama od początku pracowałam z uczniami, tak jak teraz, ale bolała mnie anonimowość dzieci. Czasem jedna godzina jakiegoś przedmiotu w tygodniu powodowała, że nauczyciele nie znali swoich uczniów. Uważam, że to jest straszne. Uczniowie zasługują na szczere relacje z nauczycielami. Potrzebują wzorców. Oj, tak! Zresztą jako nauczyciel, sama nie przestaję się uczyć i jest to jedna z moich mocnych stron. Nauka mnie napędza, a ostatnie swoje studia skończyłam rok temu. Były to studia z psychologii pozytywnej. Właśnie na tej idei opiera się organizacja naszej szkoły. To znaczy? Chodzi o to, że można spojrzeć na ucznia nie tylko poprzez jego traumy, trudności i ograniczenia. Patrzymy na mocne strony młodych ludzi, na których można budować siłę wewnętrzną i odporność psychiczną. To nie jest tak, że nie widzimy spraw, które należy poprawić. Chodzi o kolejność. Wzmacniamy silne strony ucznia, żeby później było mu łatwiej mierzyć się z trudnościami. Budujemy siłę młodzieży przez codzienne działania, relacje. Szeroko działamy też na frontach pozalekcyjnych. Nauczyciele spędzają z uczniami przerwy, jedzą wspólne posiłki w naszej kuchni, w której oprócz kuchennych sprzętów i zmywarki jest też pralka. Lubimy uczniów, bo są po prostu fajnymi ludźmi, a oni często mówią z zachwytem, że widzimy w nich człowieka. I chętnie się uczą? Poszerzanie swojej wiedzy i zdobywanie nowych umiejętności może być przygodą. Przez pierwszy rok nauki w NALO nie mamy profilowania, ponieważ dajemy uczniom czas na podejmowanie odpowiedzialnych decyzji. To czas na poszukiwania, na sprawdzanie, w czym czują się najlepiej, to też czas kształtowania się tożsamości. Nasza rekrutacja odbywa się całorocznie, ale zbliża się koniec przyjmowania wniosków do pierwszej klasy. Samo przyjście do szkoły poprzedzone jest rozmową rekrutacyjną. Oprócz wniosku o przyjęcie, obowiązkowe jest napisanie listu, w którym kandydat opisuje siebie. Rozmowa opiera się na tym, co napisał, a ja wykorzystuję ten czas na lepsze poznanie. Nie widzę świadectwa, oceny, nie interesują mnie dyplomy. Te dokumenty składa się w szkole już po przyjęciu. To czasem pierwsza sytuacja w życiu młodego człowieka, w którym jest traktowany poważnie. Z czego jest Pani szczególnie dumna? W pierwszej klasie przed dokonaniem właściwych wyborów rozszerzonych przedmiotów uczniowie uczestniczą w przedmiocie, który nazywa się sukces ucznia i uczennicy. Uczestniczą oni w różnych modułach prowadzonych przez psychologów. Jest na przykład część „poznajmy się”. Chodzi tu nie tylko o integrację, ale poznanie swojej roli w grupie. Jest też moduł „mocne strony” i tam grupa ekspertów diagnozuje każdego z uczniów, żeby następnie uczyć się wykorzystywać w szkole i w życiu swoje mocne strony. Sama młodzież zgłaszała nam potrzebę wsparcia w kwestii tego, że czasami sami nie wiedzą, co się z nimi dzieje w okresie dojrzewania. W jednym z modułów tłumaczymy więc uczniom, jak rozwija się i jak na różne bodźce reaguje ich mózg. Wszystko po to, żeby sami siebie potrafili zrozumieć, czasem sobie wybaczyć. Mamy też część dotyczącą emocji, gdzie uczymy, jak je rozpoznawać, dowiadujemy się, jak sobie z nimi radzić, a przede wszystkim jak mówić o nich innym ludziom. Czasem dopiero od nas dowiadują się, że nie ma nic złego, jeśli powiedzą, że czegoś się boją, albo że właśnie w danej chwili są zdenerwowani. Uczymy ich wyrażać emocje i pokazujemy sposoby, w jakie mogą to robić z szacunkiem do uczuć kolegów, koleżanek czy rodziców. A przedmioty? Jesteśmy liceum akademickim, współpracującym z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza i Akademią Wychowania Fizycznego. W naszej szkole największa klasa liczy 18 osób i to się sprawdza. Nie mamy obowiązkowych zadań domowych. Pojawiają się one tylko wtedy, kiedy nauczyciel i uczeń wspólnie dojdą do wniosku i razem zgodzą się na to, że takie zadania są potrzebne. Niedopuszczalne są u nas sytuacje, w których uczniowie kończą w domu lekcję, z którą nie wyrobił się nauczyciel. Nie ma też ocen… Nie ma u nas ocen, bo one nic nie znaczą. Po wszystkich sprawdzianach, kartkówkach i innych pracach uczniowie otrzymują informacje zwrotne. Najpierw poznają kryteria sukcesu, a później do tych kryteriów odnosi się nauczyciel, oceniając prace ucznia. I tak na przykład nauczyciele informują młodzież o tym, z czym poradzili sobie dobrze, nad czym muszą popracować, a gdzie jest jeszcze sporo do zrobienia. I jeśli jest tak, że sporą pracę trzeba wykonać, żeby nadrobić jakieś zaległości, uczeń i nauczyciel indywidualnie opracowują plan, w którym również mogą pojawiać się zadania domowe. Oceny wystawiamy na półrocze i zakończenie roku szkolnego, ponieważ obliguje nas do tego prawo, ale w trakcie roku szkolnego nie myślimy o cyferkach, bo nie one są ważne, tylko dzieci! z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz