SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2020

90 | Z KULTURĄ sukces PO POZNAŃSKU | MAJ 2020 Aktor sobie plany robi, a życie je weryfikuje. Miałamplan, że jak skończę studia, nie będę pracować w żadnym teatrze. Ja jestem aktorką filmową, tak sobie wtedy założyłam. Teatr mnie nie interesował, nawet w czasie studiów nie za często chodziłamna spektakle. Bardzo dużo filmów oglądałam i do tej pory mi to zostało. Tak się złożyło, że po dyplomie kilka teatrów zaprosiło mnie do współpracy. Ale ja sobie mówiłam, że mi się nie chce, to nie dla mnie, ja nie jestem teatralna. Po Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu dzwonił do mnie kilka razy Eugeniusz Korin, ówczesny dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu. W końcu powie- działam, że przyjadę do Poznania, odwiedzę mamę. Jak się dowiedział, że jestem poznanianką, to stwierdził, że koniecznie muszę pracować w Nowym. Powiedziałam, że dobrze, ale tak na 2–3 lata góra, bo ja będę w filmie grać. No i jestem w jednym i tym samym teatrze od 1995 roku. 25 lat w jednym teatrze! To jest jubileusz! Rzeczywiście. Nie zawsze tak bywa, że aktor tyle lat jest w jednymmiejscu. Miałam różne epizody filmowe, ale film nie pokochał mnie jakoś szczególnie. Za to teatr mnie pokochał i to z wzajemno- ścią. Wsiąkłam. Teatr to jest to, co lubię, co chcę robić, to jest mój żywioł. Na swojej drodze spotykałaś świet- nych reżyserów, którzy obsadzali Cię z znakomitych rolach, dających się wyżyć, pokazać. Na brak ról nie narzekałam. W zasadzie zawsze było tak, że schodziłam z jednej premiery i zaczynałam pracę nad kolejną. Do tego były jeszcze recitale, które sama przygoto- wywałaś. Sama je wymyślałam i do tej pory wymyślam. Już dawno zauważyłam, że jak mam mniej czasu, to mam go więcej. Zawsze miałam wiele pomysłów i udawało mi się to pogodzić. Zresztą śpiewanie towarzyszyło i towarzyszy mi zawsze. I to zaowocowało, że spróbowałam swoich sił w Teatrze Muzycznym. Cały czas się uczę, chodzę na lek- cje śpiewu. Edukacja aktorska nie kończy się na szkole, ale tak naprawdę trwa cały czas. Śpiew był zawsze. Programy, recitale… Nawet w Sopocie śpiewałam. Było trochę tego po drodze. I mam nadzieję, że będą kolejne, bo pomysły są. Rodzina chodzi na premiery? Chodzi. Rodzice przychodzą. Teraz już jest fajnie. Grono wi- dzówmi się powiększa, bo dzieci urosły. Mam synówwwie- ku 18 i 9 lat. DoMuzycznego chodzą na premiery w trójkę, mąż i dwóch synów. Tenmłodszy, Janek był na piosenkach Kaczmarskiego w Teatrze Nowym i teraz je śpiewa, czasem podśpiewuje ze mną, ma swoje ulubione. Obaj są wychowani na teatrze. Z przyjemnością chodzą na spektakle, mają swoje ulubione. Nie muszą uprawiać potem zawodu aktorskiego, chociaż ten starszy widzę, że ma zapędy, ale zawsze chciałam, żeby grali na instrumencie, żeby się rozwijali i poznawali róż- ne rodzaje sztuki. Zależało mi, żeby mieli w sobie wrażliwość. Twoją pasją jest... robienie lalek? Wzięło się to z pasji robienia na szydełku i na drutach. Jako dziecko ciocia mnie nauczyła trzymać szydełko i coś tam robić. Moja mama do tej pory to powtarza, że byłam anty- talentemdo szycia, do haftowania. Bardzo chciałam, ale nie umiałam. Tak też o sobie myślałam. Aż któregoś dnia miałam w jakieś sztuce siedzieć i haftować na scenie. Poprosiłam o wszystkie przybory: tamborek, nici do wyszywania, płótno. I tak się zaczęło. Do tego stopnia, że na premierę wyszyłamwszystkim chusteczki z inicjałami. Potem tak pomyślałam, że przypomnę sobie, jak to się robi na szydeł- ku. Teraz w Internecie nie ma problemu z nauką. Pierwsza lalka, jaką zrobiłam, powstała dlatego, że synmiał w szkole takie zadanie. Potem zrobiłamdrugą, żeby pomóc komuś innemu. Została zlicyto- wana na aukcji. Trzecia, bo drugi syn stwierdził, że też chce. Wsumie powstało już pięć czy sześć. Kolejnym etapem była chęć posiadania pięknych serwet na stół. Pierwsza zajęła mi pół roku, ale druga tylko miesiąc. Szydełkowanie mnie uspo- kaja, bo ja jestemw życiu choleryczką. Dłubię sobie powoli i oglądam jakiś film, a obok syn robi lekcje. A jeszcze produk- temubocznym jest to, że mam serwetę. Teraz dużo ludzi robi różne rzeczy: piecze chleb, szyje, a nawet – jak mój kolega aktor – robi noże. Nie zarabiamna tych swoich robótkach, ale czasemdzięki nimpomagam, bo można je sprzedać na aukcji. Urządziłamnp. sprzedaż czapek dla chorego syna mo- jej przyjaciółki. Zrobiłamwarsztaty w szkole syna dla mam i dzieci. Kilka osób zaraziłam. Ponoć mamdar do tłuma- czenia i uczenia. Nie robię tego zawodowo, ale jak ktoś mnie poprosi, to z przyjemnością pomagam też w przygotowaniu dzieci np. na studia. Nigdy nie prosiłam gwiazdora o nic, ale jakiś czas temu poprosiłam o maszynę do szycia. Myślę, że za chwilę zacznę szyć. Czyli ani chwili odpoczynku. Mąż mnie kiedyś zapytał, kiedy przejdę na emeryturę. Odpowiedziałam, że nigdy nie przejdę, bo zamierzam pracować do końca. Mam nadzieję, że cały czas będą dla mnie role. z W TYM ZAWODZIE NIE MOŻNA SIĘ PO PROSTU PRZEŚLIZGNĄĆ

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz