SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2022

76 | | CZERWIEC 2022 plendzów, czyli placków ziemniaczanych, czekali z utę- sknieniem na jesień. Z młodych ziemniaków nie można było zrobić placków, bo miały za mało skrobi, a tych sta- rych już nie było. Dopiero jesienne pozwalały na przygo- towanie placków. NOWALIJKI Z BALKONU Wielu z nas jednak szuka smaków dzieciństwa. Jeśli ktoś ma działkę, to jest szczęściarzem, bo na kilku grządkach może posadzić rośliny, które dadzą radość i przypomną w smaku te dawne nowalijki. Ale jak się okazuje, coraz popularniejsze staje się uprawianie warzyw, a nawet owo- ców na balkonie. Rośliny mogą być sadzone gęściej niż w ogrodzie, co przy indywidualnie dobranym podłożu pozwala uzyskać, jak twierdzą fachowcy, większą ilość plonów lepszej jakości niż przy uprawie polowej. Do stworzenia warzywnika na balkonie możemy wykorzy- stać drewniane skrzynie – wykonane samodzielnie lub gotowe – oraz donice ceramiczne, drewniane, kamienne, metalowe, z technoratanu lub tworzywa sztucznego. Przy wyborze pojemników warto pamiętać, że powinny mieć co najmniej 20 cm wysokości, a donice, w których pla- nujemy uprawiać np. pomidory lub paprykę, co najmniej 10 litrów pojemności. W uprawie balkonowej warzywa Wszyscy czekali na ten moment, kiedy przegryzając młodą rzodkiewkę, poczują jej lekko pikantny smak, a pomidor uwolni z siebie słodycz i pod zębami trzeszczeć będą pestki SMACZNEGO możemy wysiewać bezpośrednio do gruntu lub sadzić gotowe rozsady. W skrzyniach świetnie będą się prezento- wały warzywa liściaste, np. różne gatunki sałaty szpinak, szczaw, ale także pomidory, bakłażany, ogórki, papryka. Wyobraźmy sobie… Wychodzimy na balkon zbieramy szczaw i gotujemy kultową zupę naszej babci. SEZON NA… Słowo „nowalijka” staje się zatemcoraz bardziej zapomniane, podobnie jak „jedzenie jarskie” czy „jarosz”. Wolimy mówić o weganach, chociaż to nie to samo, ale to dyskusja na inny tekst, bo jest zbyt obszerna. Absolutną rewelację w kuchni robi słowo „sezonowe”. To takie trochę słowowytrych, bo na- wet nie klucz. Tworząc restaurację, fajnie jest napisać „mamy sezonową kartę, nasze produkty są eko i pozbawione chemii i konserwantów”. Spójrzmy jednak na poważne podejście do tego słowa. Kiedy Wojciech Modest Amaro stworzył swoją gwiazdkową restaurację w Warszawie, chętnie lansował taką teorię, że w roku są 52 sezony. Argumentował to tym, że np. marchewka tak szybko rośnie i ta, którą wykorzystał dzisiaj jako baby marchewkę, już za tydzień będzie większa i nadawać się będzie do innego wykorzystania w restauracyj- nymmenu. Dominik Narloch, szef kuchni (dwie restauracje przez niego prowadzone uzyskały symbol slow foodowego ślimaka), mówi: – Jeśli chodzi o produkty powinniśmy po- dzielić sezon na cykle dwu- lub jednotygodniowe. W każdy dzień zaczyna się sezon na coś innego i szybko się kończy. Przez całą jesień nie jesteśmy w stanie mieć kurek. Zaczynają się pod koniec sierpnia, ale kończą w październiku. Bywa różnie, ponieważ wszystko zależy od pogody, jaki jest rok itd. Cały czas musimy szukać dobrego sezonowego produktu. CIESZYĆ SIĘ CHWILĄ W tym poszukiwaniu nowalijek i smaku z dzieciństwa jedno jest pewne – trzeba się cieszyć tym, co jest. Zupę z botwinki można robić tylko przez ok. miesiąc, później już nie uzyska się takiego smaku, a i liście, i łodygi robią się twardsze i nie można w pełni ich wykorzystać. W życiu są tylko piękne chwile – mówi piosenka Dżemu. W odnie- sieniu do nowalijek można powiedzieć – w życiu smaczne są tylko chwile i dlatego łapmy ich smak i szukajmy wspo- mnień z kuchni naszych mam czy babć. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz