SUKCES PO POZNAŃSKU 7-8/2021

92 | KULTURA | LIPIEC/SIERPIEŃ 2021 i choreografa. Trzeba pamiętać, że my jednak pracujemy na emocjach, a to oznacza, że muszę być także terapeutą i muszę obserwować, co dzieje się z tymi ludźmi. Jak emocjonalnie udało Wam się udźwignąć teksty Levina? Ze względu na doświadczenia tego autora i przede wszystkim chorobę, twórczość Hanocha Levina jest piękna, ale obarczona takim ładunkiem emocjonalnym, że w każdej chwili można spodziewać się wybuchu. Pokazałem studentom antologię dramatów tego autora. Poprosiłem, żeby wybrali swoje ulubione sceny. Bazowaliśmy głównie na „Zimowympogrzebie”, „Krumie” oraz „Jakobi i Leidental”. Udało się to połączyć w całość m.in . dzięki tej mojej wyobraźni lalkarskiej. Efekt był tak satysfakcjonujący, że studenci postanowili go rozbudować i pokazać jako swój spektakl dyplomowy. To znaczy, że jednak Levin dotarł do ich serc. Dla mnie to ogromna przyjemność i satysfakcja, że zaraziłem ich czymś, co samuwielbiam. Czuję, że darzą mnie zaufaniem. Wspólnie przepracowaliśmy każdy element. Czekam na moment, kiedy studenci poproszą Cię o realizację „Mistrza i Małgorzaty”. To spektakl, który przeszedł do historii, a Ty w roli Wolanda, skradłeś dusze poznaniaków. Ojej! To było prawie 11 lat temu (śmiech). Naprawdę, bardzo cieszę się, że tak wielu widzów pisze i wspomina ten spektakl. Kto wie, może kiedyś stworzę „Mistrza i Małgorzatę” w planie lalkowym? To na pewno byłoby niesamowite wyzwanie. Muszę przyznać, że oczywiście jest to spektakl, który wbił mi się w serce i już chyba zawsze pozostanie ze mną. To był spektakl, który przez lata nie schodził z reper - tuaru Teatru Polskiego. Nie odczuwałeś zmęczenia i rutyny? Osobiście nie miałem takiego odczucia. Zawsze jest taka obawa, że jeśli zagrasz niemal 100 spektakli, poczujesz znu- żenie. Na szczęście jestem takim typem aktora, który czerpie z widza. Jeśli czuję, że publiczność podąża z nami w kreowany w teatrze świat i daje się namporwać, to absolutnie nie mam poczucia, że coś powielamy na scenie. Reakcja i satysfakcja widza pokazuje mi, że to, co robię, ma sens. Nie odczuwam wypalenia prawdopodobnie również dlatego, że pielęgnuję w sobie „wewnętrzne dziecko”. Chwile zwątpienia miałem w czasie pandemicznym, ponieważ jako aktorzy byliśmy odseparowani od publiczności, a przecież aktor bez widza nie może być szczęśliwy. Musiałem zatem znaleźć dla siebie inne środki wyrazu. Myślę, że uratowały mnie zajęcia ze studenta- mi. Miałemprzymusową przerwę aktorską, więc poświęciłem ten czas m.in . na zadania reżyserskie. Zawsze znajduję dla siebie nowe zadania. Przez pandemię odkryłem siebie na nowo. Aktor nie może osiąść i podążać jedną ścieżką. Grigorij Lifanov – reżyser „Mistrza i Małgorzaty” – obdarzył Cię ogromnym zaufaniem i swobodą w kre - owaniu Wolanda. Za tymwszystkim kryje się niesamowita historia. Nawet Grigorij opowiada anegdotę, o tym, jak dostał moje nagra- nia z Baja Pomorskiego, by mógł sprawdzić, z kimma do czynienia. Okazało się, że nagrania były bardzo słabej jakości i w zasadzie nie było mnie widać. Spotkaliśmy się dopiero w Poznaniu, w Teatrze Polskim, podczas prób. Gdy oznajmił mi, jaką rolę dla mnie przewiduje, dosłownie ścięło mnie z nóg. Robiłemwszystko, by pokazać, że jego wybór jest dobry. Wiele zawdzięczam także moim kolegom ze spektaklu, bo dzięki nimpoczułem tę swobodę. Sam reżyser bardzo poruszał naszą wyobraźnię. Co dziś przekazujesz swoim studentom – młodym adeptom sztuki aktorskiej? Na pewno nie chcę podawać imna tacy gotowych rozwiązań. Zależy mi na tym, by byli samodzielni. Rzucam im szkielet, który muszą sami wypełnić. To oznacza, że nie odgrywam ich ról. Wolę opisać, jakich emocji powinni użyć, ale oni muszą je odnaleźć w sobie i pokazać na scenie. Jeżeli coś idzie w złym kierunku, to wracamy do bazy, rozmawiamy o problemach. Potrafię też ich pochwalić. Nauczyłem się, że należy dawać bardzo jasne komunikaty. To niezwykle cenne w nauczaniu. Nigdy nie stosuję w pracy metody reżyser – aktorzy. Czuję, jakbyśmy grali w jednym zespole, do jednej bramki. To budu- je więź i poczucie wspólnoty. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz