SUKCES PO POZNAŃSKU 11/2023

| LISTOPAD 2023 GŁOS BIZNESU | 35 Gdybyście mieli totalnemu laikowi wyjaśnić, co to jest pumptrack. Jacek Kowalski: Pumptrack jest specjalnie zaprojektowanym torem przeszkód składającym się z garbów, zakrętów profilowanych oraz małych „hopek” ułożonych w takiej kolejności, by możliwe było rozpędzanie się i utrzymywanie prędkości bez konieczności pedałowania. Nabieranie prędkości możliwe jest dzięki odpowiednio wyprofilowanym przeszkodom (garbom), na których użytkownik wykonując ruchy góra-dół (tzw. pompowanie) porusza się w wybranym kierunku, wykorzystując siłę ciężkości i siłę odśrodkową. Jazda na PUMPTRACKU świetnie wpisuje się w nurt sportów popularnych wśród młodzieży, których uprawianie nie wymaga monotonnych treningów, lecz jest ciągłą zabawą. Jazda na torze angażuje wszystkie grupy mięśniowe i jest niesamowicie wymagająca fizycznie. Rowerowy plac zabaw PUMPTRACK pozwala małym dzieciom w bezpieczny sposób oswoić się z rowerem na nierównościach terenu, jak i stawia wyzwanie doświadczonym zawodnikom. Taki obiekt może być uniwersalny lub dostosowany do konkretnej grupy odbiorców. Jako BT Project zajmujemy się budową torów rowerowych, często w kompleksie z innymi obiektami, takimi jak boiska czy tory rolkowe lub skate parki. Z ciekawostek – budowaliśmy tor rowerowy z tężnią solankową w Polance Wielkiej. Aleks Bartkowiak: Staramy się, żeby obiekty, które budujemy, były równoważne ze standardowymi obiektami sportowymi, a więc każdy detal jest ważny. Ile takich parków zbudowaliście? JK: Szacuję, że około 150. Podejrzewam, że początki mieliście trudne, bo nie każdy wiedział, czym jest pumptrack. JK: Skąd Pani wiedziała (śmiech)? Początki były bardzo trudne. Zaczynaliśmy w przysłowiowym garażu. Tworzyliśmy specjalne broszury informacyjne, które potem wysyłaliśmy do gmin pocztą tradycyjną, bo nie było Internetu. Tłumaczyliśmy klientom, że nie chcemy stawiać skate parków ani torów dla „kaskaderów”, tylko obiekt sportowy przeznaczony dla rowerzystów – równie bezpieczny jak boisko czy bieżnia. AB: Pamiętam nasze wyprawy do urzędów gmin czy miast nawet na drugi koniec Polski. Tankowaliśmy samochód za ostatnie pieniądze, a potem musiałem dzwonić do siostry, żeby pożyczyła mi na benzynę, żebyśmy mieli jak wrócić (śmiech). Warto było? JK: Zdecydowanie! Najlepsze jest to, że nasi rodzice do końca nie wiedzieli, dokąd i w jakim celu jedziemy, a potem wydzwaniali, gdzie jesteśmy. AB: Największy stres miałem, kiedy do rodziców przychodził rachunek za telefon stacjonarny. Wiedziałem, ile wygadałem i wiedziałem, że będę musiał się tłumaczyć (śmiech). Miło nie było. A dzisiaj budujemy tory na całym świecie i jesteśmy z tego bardzo dumni! JK: Dodam jeszcze, że nasze początki to też obecność na targach, gdzie przekonywaliśmy innych do naszych pomysłów, uświadamialiśmy inwestorom, co chcemy realizować. Dzisiaj też jesteśmy obecni na targach, ale już nie musimy niczego tłumaczyć. Rozmowy z inwestorami koncentrują się na dopasowaniu obiektu do potrzeb lokalnej społeczności i możliwości finansowych gminy. Dla kogo zbudowaliście pierwszy tor? JK: To było, kiedy jeszcze funkcjonowaliśmy w ramach Stowarzyszenia Grandapropaganda. Pierwszy tor zbudowaliśmy dla siebie, żeby mieć na czym ćwiczyć. Na rowerach jeździmy od zawsze – to nasza wielka pasja. Kiedy kończyłem studia, Aleks miał już działalność i realizowaliśmy pierwsze, niewielkie zlecenia. Ledwo spinało się to finansowo. Pierwszą gminą, która nam zaufała, były Bartoszyce – niewielka miejscowość na Warmii. Testowaliście go osobiście? AB: Tak, oczywiście. Zresztą przez długi czas byliśmy na każdej budowie, doglądaliśmy każdego etapu. Musieliśmy wypracowywać standardy takich obiektów. Każdy obiekt jest dla nas tak samo ważny, do każdego podchodzimy indywidualnie. Co czuliście po wybudowaniu pierwszego toru? JK: Wielką euforię, ale i dużą ulgę, bo nie wiedzieliśmy do końca, co nas czeka. Wiele rzeczy, które dla nas po latach są oczywiste, jak choćby szacowanie inwestycji, wtedy było czymś abstrakcyjnym. Poza tym zderzenie z inspektorem nadzoru budowlanego było nowością i uświadomiło nam, że robi się poważnie (śmiech). Jako BT Project zajmujemy się budową torów rowerowych, często w kompleksie z innymi obiektami, takimi jak boiska czy tory rolkowe lub skate parki

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz