SUKCES PO POZNAŃSKU 11/2023

| LISTOPAD 2023 58 | POZIOM WYŻEJ nad tym, co chcę w życiu robić, to zdałam sobie sprawę z tego, że widzę się tylko w salonie fryzjerskim. Babcia zresztą dała mi taką szansę i kibicowała temu, żebym łączyła naukę ze zdobywaniem umiejętności w salonie pod jej mistrzowskim okiem. Czyli wszystkie pasje do fryzjerstwa macie już w DNA. EK: Tak, ale każda z nas jest przy tym trochę inna. Mama jest totalnie odjechana na punkcie tego zawodu, lubi kształcić nowych fryzjerów, uwielbia się też udzielać poza pracą. Powiedziałabym, że jest takim fryzjerskim społecznikiem. Ja wychowałam się już w innych czasach, więc całkowicie poświęcam się pracy, kiedy tu jestem, ale potrafię oddzielić ją od życia prywatnego. A Laura? LK: Oprócz zawodu fryzjera chciałabym robić jeszcze inne rzeczy. Chciałabym w przyszłości wprowadzić u nas dodatkową usługę makijażu. Wcześniej był taki czas, że projektowałam i szyłam ubrania. Zasadniczo interesuje mnie wszystko to, co wydobywa z kobiet ich piękno. Jak przez 50 lat Pani pracy zawodowej zmieniło się fryzjerstwo? MK: Klient jest dziś na pewno bardziej wymagający, świadomy. A klienci nadal przychodzą do Was ze zdjęciami fryzur, które im się podobają? LK: Oczywiście. Czasami muszę klientce wytłumaczyć, że nie ma takich włosów, żeby zrobić u niej fryzurę ze zdjęcia, albo że do jej urody ta fryzura nie będzie pasować. EK: Nie mam problemu z tym, że ktoś przychodzi do mnie ze zdjęciem, bo przynajmniej od razu wiem, jakie ma oczekiwania i nie musi się specjalnie gimnastykować, żebym zrozumiała jego wizję. Widzę zdjęcie i oceniam, czy to typ urody, który się do tego nadaje, czy kondycja włosów jest odpowiednia. MK: To trzeba widzieć, dobry fryzjer jest jednocześnie stylistą i wizażystą. Kiedy dotykam włosów klientów, od razu wiem, jak będą się układały, jak będą falowały czy się kręciły. Po pierwszym dotyku już wiem, czego taki włos potrzebuje – jakiej pielęgnacji, fryzury. Czasem dojście do wymarzonej fryzury to proces wymagający kilku wizyt, ale efekt jest możliwy do osiągnięcia. EK: Tak jest na przykład w przypadku zmiany koloru z ciemnego na jasny. Moja siostra farbowała się kiedyś na ciemny kolor, a kiedy zaczęła siwieć, odrost wyglądał fatalnie. Powiedziałam jej, że jest z rodziny fryzjerskiej i musimy coś z tym zrobić. Zaczęłyśmy wtedy proces rozjaśniania aż do platynowego blondu. Rozjaśniałam ją siedem razy, żeby osiągnąć założony efekt i nie uszkodzić jej włosów. Wszystko jest możliwe do zrobienia, czasem tylko wymaga cierpliwości. Siostra oparła się Waszej fryzjerskiej pasji? EK: Nie dała rady (śmiech). Uczy w szkole technologii fryzjerskiej. Próbowała w salonie, ale stwierdziła, że jej powołaniem jest jednak edukacja. Jak zmieniły się narzędzia fryzjerskie przez te 50 lat? EK: Ostatnio mama pokazała mi, jakimi nożyczkami pracowała na początku swojej kariery i teraz nadają się one już tylko do cięcia ręczników papierowych. Kiedyś zupełnie inaczej wykonywano szlif na nożyczkach, tak że łapały włosy. Dziś właściwie nożyczki prześlizgują się po nich i klient nawet nie czuje strzyżenia. Są też specjalne kształty nożyczek do cięcia skośnego, prostego. Pracowałam jakiś czas w firmie zajmującej się sprzedażą nożyczek fryzjerskich, więc nadal lubię śledzić trendy w narzędziach. Lubią Panie korzystać z takich nowości? MK: Uwielbiamy! Dziś można powiedzieć, że często trzymamy w rękach prawdziwe mercedesy wśród narzędzi fryzjerskich. LK: Jeśli ktoś powiedziałby, że nie lubi, to tak, jakby zamknął się na przykład na rozwój motoryzacji i nadal chciał jeździć bryczką. Nowe narzędzia dają nowe możliwości i przede wszystkim więcej rozwiązań. Jak to się stało, że postanowiłyście połączyć siły? MK: Wnuczka chciała pracować ze mną od samego początku swojej zawodowej drogi. Łatwiej było jej na tamtym etapie życia dogadać się z babcią niż z mamą. Pracuje ze mną już 11 lat. EK: Przyszłam do Renesansu Urody ze swojego salonu przy Półwiejskiej, który działał 13 lat. Stało się to w okresie pandemii. Nie wiedziałyśmy, co nas czeka i jak to długo potrwa, więc postanowiłyśmy połączyć siły i razem przetrwać ten trudny moment. Kto dba o Wasze włosy? MK: Obcinamy się i farbujemy nawzajem. Lubimy to robić i świetnie się przy tym bawimy. Ja na przykład uwielbiam eksperymenty i nigdy nie narzekam na to, jakie fryzury robią mi dziewczyny, bo z natury jestem ugodowa. Jak wyobrażają sobie Panie przyszłość salonu? MK: Na pewno nie wybieram się na emeryturę, więc nadal będę cieszyć się pracą. EK: Pandemia zweryfikowała trochę robienie dalekosiężnych planów, więc postanowiłyśmy żyć tu i teraz i czerpać jak największą przyjemność z codziennej pracy z ludźmi. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz