SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2023

| GRUDZIEŃ 2023 Cuba Libre skończyło już 16 lat i według kubańskiego prawa klub osiągnął pełnoletność. – Kiedy zaczynaliśmy, chciałam szerzyć latynoską kulturę i dawać ludziom szczęście. Widząc uśmiechniętych gości, osoby, które zaraziły się miłością do salsy, cały czas spełniam swoje marzenia. Gdyby motywacją były pieniądze, to może faktycznie po osiągnięciu jakiegoś celu moglibyśmy stwierdzić, że zrobiliśmy wszystko i zmieniamy branżę. Ale ludzie, których można zarazić optymizmem i uśmiechem, nigdy się nie skończą – mówi Klaudia Lopez-Bartkowiak, która z mężem Piotrem Bartkowiakiem i bratem bliźniakiem Maciejem Lopezem stworzyli jedną z najjaśniejszych gwiazd na rozrywkowej mapie Poznania. ROZMAWIA: ANNA SKOCZEK | ZDJĘCIA: AGATA JESSE OBIEKTYWNIE Na rozmowę umówiliśmy się w Cuba Libre Social Club przy ulicy Wrocławskiej i wywiad w dosłownie 5 minut zmienił się w spotkanie przepełnione soczystymi anegdotami z życia i śmiechem, który zlewał się z gwarem wypełniającym słoneczną i jednocześnie przytulną przestrzeń baru. Klaudia Lopez-Bartkowiak: Social Club ma cztery lata. To miejsce również jest w kubańskim klimacie, jest tu bardzo wiele oryginalnych elementów wystroju, które przywieźliśmy z Kuby. A gdybyśmy teraz mieli cofnąć się o 16 lat, kiedy ulica Wrocławska wyglądała kompletnie inaczej… Co strzeliło Wam do głowy, żeby otworzyć w jednej z bram klub? Przecież nie było tu nic zachęcającego. KL-B: Szukaliśmy z mężem własnego miejsca przez pół roku. Wcześniej już kilka lat, jeszcze razem z bratem, organizowaliśmy i prowadziliśmy latynoskie imprezy w różnych poznańskich klubach. Nie potrafię powiedzieć, co takiego się stało, że jak zeszłam po schodach, to poczułam, że to jest właśnie to. Wszyscy mówili nam, że to złe miejsce i na pewno nam się tu nie uda. A ja mimo to coś poczułam. Maciej Lopez: W tym miejscu zresztą w bardzo krótkim czasie działały trzy kluby i żaden nie mógł się utrzymać. Piotr Bartkowiak: Ulica Wrocławska wyglądała wtedy naprawdę kiepsko. Jeździły tu samochody, nie było zbyt wielu lokali gastronomicznych, dominowały sklepy. Można było kupić buty, ubrania… A jednak dostrzegliśmy coś w tej bramie. Pamiętacie swoją pierwszą imprezę? KL-B: Oczywiście! Otwieraliśmy o 20.00, a do 19.55 jeszcze malowaliśmy ściany. Cały środek zresztą remontowaliśmy sami. Z SUKCESEM | 81

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz