Horse&Business Magazine 1/2020

Maria Heydel, choć formalnie pełni funkcję dyrektora ds. wete - rynarii w firmie Bioway – autory - zowanego dystrybutora urządzeń Biomag VET, to z wykształcenia jest biotechnologiem z zamiło - waniem do fizyki. Z końmi zwią - zana jest od dzieciństwa. Kilka lat temu postanowiła oba te obszary połączyć zawodowo i jak sama mówi – być może to praca, którą będzie się parać do końca życia. Spotykamy się – mimo niezbyt przychylnych okoliczności pande - micznych – w jej domu. No bo jak rozmawiać o sprzęcie do magne - toterapii bez obejrzenia aplikato - rów do zabiegu i zrozumieć zalety tych zabiegów? CUDÓW NIE MA, ALE MAGNETOTERAPIA NAPRAWDĘ DZIAŁA! Rozmawiała: Agnieszka Markiewicz, zdjęcia: Dagmara Burakowska / Amafotka, archiwumMarii Heydel Jak to się stało, że trafiła Pani do tego punktu w swoim życiu, w którym jest teraz i że udało się Pani robić w swoim życiu zawodowym to, co naprawdę Pani kocha? Maria Heydel: Miałam szczęście! Konie były zawsze gdzieś w tle, od wczesnego dzieciństwa. Urodziłam się w rodzinie z tradycjami hipicznymi, więc trochę nie miałamwyjścia. Mój dziadek i pradziadek zajmowali się hodowlą koni. W tamtych czasach konie, tzw. remonty, hodowano głównie na potrzeby wojska, ale moja rodzina hodowała również konie wyścigowe. Jako dziecko spędzałamwakacje wMichałowie u mojego wujostwa, gdzie na lato zjeżdżało się całe mnóstwo kuzynów. Wuj był dyrektorem stadniny i wielkim , zasłużonym hodowcą koni arabskich. Rozwinął również hodowlę koni maści tarantowatej. Te ostatnie kapitalnie prezentowały się w zaprzęgach. Potem pracowałam z końmi wCentrum Hipiki w Jaszkowie. Amagnetoterapia przyszła do mnie sama. Koleżanka otwierała gabinet rehabilitacyjny z magnetoterapią dla ludzi. Dowiedziałam się od niej – i to mnie naprawdę zainspirowało – że producent oferuje linię urządzeń dla zwierząt, ale nie ma nikogo z sercem i czasem, by się zająć rynkiemweterynarii. Ustaliłyśmy, że dostanę sprzęt do testów, żeby wiedzieć, z czymmam do czynienia. Najpierw przestudiowałamwiele publikacji naukowych o magnetoterapii, by pogłębić swoją wiedzę i nabrać przekonania, że to co zamierzam robić ma perspektywę i szanse rozwoju. Następnie pojechałam z tą aparaturą do Jaszkowa. Antek czyli Antoni Chłapowski, właściciel tego ośrodka, powiedział: „Rób, co chcesz, ufamCi, masz tyle koni, ile chcesz, próbuj”. I tak zaczęłam robić zabiegi. To było moje pierwsze pole doświadczalne. Aż przyszedł moment, w którym jeźdźcy zaczęli mi mówić: „Słuchaj, to naprawdę działa”. To było wiele lat temu. Obecnie rehabilitacja wśród zwierząt jest już normą. MH: Na szczęście! Firma Biomag jest co prawda firmą z 30-letnim doświadczeniem, dotyczy to jednak sprzętu 42 HORSE & BUSINESS

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz