Horse&Business Magazine 1/2021

która razem z Pawłem zdobyła kwalifikację do Igrzysk Olimpijskich. Wielokrotnie podkreślasz, że tego co robisz, nie traktujesz jak pracę. Jeździectwo to po prostu Twoje życie i to, kim jesteś. Czy mimo całej miłości do koni i sportu masz też chwile zwątpienia lub momenty, w których popadasz w rutynę? M.W.: Często słyszy się w wywiadach, że ktoś „poświęca życie” dla danego sportu. Ja kompletnie nie wyobrażam sobie życia bez koni, więc nie mogę tego nazwać poświęceniem. Absolutnie nie jestem na etapie, żeby mi się to nudziło. W naszej pracy cały czas coś się zmienia, ciągle pojawiają się nowe wyzwania. Niestety nie zawsze jest kolorowo, bo pojawiają się kontuzje moje i koni, często też w stajni człowiek ma dosyć, zdarzają się niepowodzenia. Właśnie to wychodzenie z dołków, praca nad sobą, nad końmi, dążenie do celu – to jest coś, co mnie motywuje. Cały czas staram się być lepszy, rozwijać się, ulepszać warunki dla moich koni. Myślę wciąż o tym, co jeszcze mogę zrobić, żeby koniom było lepiej. Mieszkam nad stajnią i bardzo często przed snem schodzę spojrzeć co się dzieje, jak konie się czują, które śpią, które leżą. Nie byłbym w stanie samemu tego ogarnąć, dlatego mam zgrany i doświadczony team. Staram się zwracać ich uwagę na to, żeby konie miały jak najlepiej, żeby były w jak najlepszej formie. Zacząłem też bardziej dbać o siebie i swoją kondycję fizyczną. Mam trening funkcjonalny raz w tygodniu, dodatkowo uprawiam boks, jeżdżę na rowerze, biegam. Moja aktywność fizyczna przekłada się na funkcjonowanie koni, jak również na wiedzę o motoryce człowieka i konia. Staram się też cały czas uczyć. Rozmawiam z kowalami, lekarzami, fizjoterapeutami i osteopatami. Zbieram wiedzę również od innych jeźdźców. Uważam, żewarto słuchać również amatorów – tak naprawdę od nich też jesteś w stanie wyciągnąć wiele wniosków, bo taka osoba mówi o rzeczach, które są dla nas błahostką, ale tak naprawdę jak się nad nimi zastanowić, to często okazuje się, że najprostsze rozwiązania są najlepsze. Myślę, że generalnie za bardzo sobie utrudniamy ten sport. Bo przecież chodzi w nim o to, żeby żaden drąg nie spadł i żeby nie zrobić żadnego błędu. My jesteśmy już w to zbyt wgłębieni, wkręceni i za bardzo to komplikujemy. Dlatego czasem warto stanąć z boku, zdystansować się, zobaczyć, jaki jest problem i wychodząc od tych najprostszych rozwiązań postarać się na nowo. Zrozumienie tego sportu jeszcze sporo mi zajmie, ale im bardziej go rozumiem, tym jest on dla mnie ciekawszy. Jaki jest Twój sportowy cel, który daje Tobie codziennie motywację do pracy? M.W.: Myślę, że jak każdy sportowiec, cele mam zawsze bardzo wysokie. Mierzę w imprezy rangi mistrzowskiej, czy to Mistrzostwa Polski, czy zakwalifikowanie się do Mistrzostw Europy lub Świata, a także do udziału w Igrzyskach Olimpijskich. Jestem na takim etapie życia, w którymwydaje mi się, że jest to w moim zasięgu i na pewno będę o to walczyć. HORSE & BUSINESS CELEBRITIES 11

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz