Horse&Business Magazine 1/2021

też znana chociażby z Giną Royalty – widowni CAVALIADY. Dużym zaskoczeniem jest Laura Kłapińska, z przytupem weszła do kategorii juniorów, trochę narzuciła swoją wolę, gdzie nie pojechała, tam wygrywała. Zresztą, to jest też przecież zawodniczka znana z CAVALIADY Future. Można by długo mówić o tych młodych dzieciakach, liczę, ze Ci, którzy mają tylko jednego konia – a takich nie brakuje jak Maks Parkitny czy Olek Lewandowski, pokażą, na co ich stać. Jakie cechy w Pana ocenie determinują to, czy dany młody zawodnik będzie miał predyspozycje do tego, że wspinać się po tej trudnej ścieżce na sam szczyt, cofać się, podnosić, startować od nowa, kiedy przyjdzie np. moment wymiany koni? Z.K.: Moja praca jest pracą na twardych danych. W roli selekcjonera analizowałem to, jak często dany zawodnik wygrywa, jaką osiąga pozycję, w jaki sposób i ile przynosi bezbłędnych przejazdów z parkuru. Oczywiście, każdemu się zdarzają wpadki, ale powtarzalność w startach jest constans i jeśli zawodnik na 6 startów z 5 zawodach wraca z wynikiem na zero, to można przypuszczać, że wynik jest rokujący. Trzeba niestety pamiętać także o tym, że Ministerstwo Sportu bardziej interesuje wynik drużynowy niż indywidualny. Liczą się trzy najlepsze wyniki w drużynie, więc czasami lepiej postawić na tego, który zawsze przywozi 4 punkty karne, niż tego, który raz jest na czysto, a raz wraca z 20 punktami karnymi. Czyli co tylko twarde dane? Czy jakiś feeling trzeba jednak mieć? Z.K.: Szczęśliwie udało mi się kilkukrotnie tak zestawić tak drużynę, żeby przywieźć satysfakcjonujące wyniki sportowe. W kat. dzieci drzemie ten uśpiony potencjał sportowy, bo tutaj jest nam zdecydowanie najbliżej do wyników osiąganych przez zawodników europejskich. Tylko raz udało nam się wystartować w Pucharze Narodów i po dogrywce dzieci pokonały ekipę niemiecką, która zawsze jest bardzo silna. Na dodatek pokonaliśmy ich trójką zawodników, bo czwarty koń zakulał w drugim nawrocie i nie ukończył tego startu. To pokazuje, że warto w te dzieci inwestować. W ubiegłym roku pierwszy raz doprowadziliśmy do zgrupowania preselekcyjnego do kadry narodowej dla kat. dzieci, bo te, które miały dotychczas doświadczenie w zawodach międzynarodowych, weszły już do kategorii wyższych. I obecnemu selekcjonerowi będzie bardzo trudno bez żadnego trzonu kadrowego stworzyć ekipę na zawody międzynarodowej. Na szczęście kategoria dzieci to są takie perełki – czasem nie ma nic, a czasem przychodzi odpowiedni czas, inwestycja rodzica w konie i nagle od razu jest z kim pracować. Z czym dzieci sobie radzą lepiej od seniorów? Z.K.: Dzieci często jeszcze traktują każdy start jako zabawę. Przeżywają zarówno i sukces, jak i niepowodzenie, ale wydaje mi się, że mają mniejszy bagaż obciążenia doświadczeniem i paradoksalnie to im pomaga. Zawsze chciałem pracować z dziećmi trochę na stopie jak ze starszym bratem czy kumplem – żarty, zabawy pomagały rozładowywać napięcie pokonkursowe. Dzieci startujące wielokrotnie startujące na zawodach, także międzynarodowych, miały w sobie pewnego rodzaju luz, którego doświadczeni zawodnicy już nie mają. Druga sprawa, że komfort dłuższej współpracy z danym młodym zawodnikiem pomaga obu stronom. My jako zawodnicy jesteśmy aktorami widowiska, występujemy dla publiczności – na żywo czy online. Wzajemne zaufanie, oparcie wpływają na nas, na nasz start i na to, jak jesteśmy odbierani. Jak Pan ocenia inicjatywę, jaką jest CAVALIADA Future? Z.K.: Bardzo fajna, ale mam pewne zastrzeżenia – zmieniłbym formułę rozgrywania konkursów. Mówimy 46 HORSE & BUSINESS

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz