Horse&Business 2/2023

tara”, który w ramach organizowanego przez cały tydzień w Doha festiwalu dodał do niego drugi pokaz, dla którego uzyskał afiliację Europejskiej Organizacji Konia Arabskie - go (ECAHO) w najwyższej randze pokazu tytularnego. Ka - tar zresztą stoi też za kontrowersyjną decyzją organizato - rów o przeniesieniu Czempionatu Świata Koni Arabskich, odbywającego się tradycyjnie od lat w Paryżu, na co drugi sezon właśnie do Kataru, poczynając od 2023 r. Arabia Saudyjska była nie tylko największym eksporte - rem ropy naftowej w 2020 r., z 17-procentowym udziałem w rynku, ale ma też drugie co do wielkości rezerwy ropy na świecie, szacowane na 298 mld baryłek. Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową produkuje najwię - cej ropy, przy tym Arabia Saudyjska odpowiada za jed - ną trzecią produkcji. W 2020 r. zmniejszono wydobycie o 10mln baryłek dziennie z uwagi na stagnację gospodarczą. Jednak jesteśmy świadkami rosnącego popytu na ropę. Po zapaści obserwowanej w 2020 r. popyt przekracza obecnie poziomy sprzed pandemii. W wyniku sankcji nałożonych na Rosję rynek z perspektywy Zachodu nieco się skurczył, co sprzyja wzrostowi cen. Oczekuje się, że w 2023 r. popyt na ropę osiągnie nowy rekord. Czy pójdzie za tym kolejny wzrost sprzedaży koni arabskich w kolejnych latach, czy tamtejszy rynek wysycił się na tyle, że duże pieniądze wy - dane zostaną tylko na starannie wybrane, wybitne osobniki do kolekcji szejków? Wydaje się, że specjalizacja w hodowli egzotycznie wyglądających koni osiągnęła już takie ekstre - mum, że nawet klienci ze szczuplejszym portfelem rzadko kiedy zadowalają się koniem o przeciętnej urodzie, spada też zainteresowanie samą hodowlą i zakupem matek – na korzyść „gotowego produktu”. Pojedyncze ceny osiąga - ne na światowych aukcjach i w zakulisowych rozmowach o sprzedażach bezpośrednich od hodowców koni arabskich pokazują, że w kręgu zainteresowania znajdują się głównie osobniki wybitne pod względem czy to wyglądu, czy (rza - dziej) osiągnięć hodowlanych. Nic dziwnego, gdyż nagro - dy pieniężne fundowane za zdobycie czołowych miejsc na pokazach bliskowschodnich niejednokrotnie mogą prze - wyższyć kwotę zakupu konia. Ale koń musi być wyjątkowy, a jego właściciel mieć dużo szczęścia, aby pokonać prymat ogromnych stajni arabskich władców, gdzie co roku rodzi się po kilkadziesiąt źrebiąt drogą naturalną, a co najmniej drugie tyle drogą embriotransferu. Co dalej z polską hodowlą? Jeszcze 15-20 lat temu cały świat prześcigał się w składaniu ofert na potomstwo ogierów takich jak Monogramm czy Ekstern – ponieważ tak wybitnych osobników jak w Polsce nie można było kupić nigdzie indziej na świecie. Właścicie - le młodych, utytułowanych ogierów chętnie udostępniali je polskiej hodowli w zamian za sprawdzenie obiecujące - go reproduktora na wybitnych matkach w Michałowie czy Janowie Podlaskim, a polscy trenerzy i poziom dbałości o konie, wynikający z lat tradycji, były wzorem do naśla - dowania – przynajmniej po tej stronie globu. W czasie, gdy w Polsce powstało pierwsze nowoczesne centrum rozrodu koni w Łącku (1999), Belgowie uczyli się, jak trenować i oferować konie na wschodzące rynki. Dziś to my wysyła - my konie do Belgii w celu skutecznej inseminacji klaczy czy pobierania zarodków lub kupujemy – tak jak reszta świa - ta – nasienie ogierów przechowywane w belgijskich klini - kach. W obecnych czasach, gdy konie z najlepszych linii żeńskich, również polskich, można kupić wszędzie na świe - cie, gdy polska hodowla nie może poszczycić się żadnym godnym następcą epokowych ogierów, a reproduktora nie trzeba już sprawdzać na dużym pogłowiu, aby wykreować go na gwiazdę ze stanówkami sięgającymi kwot kilkunastu tysięcy euro, musimy poważnie zastanowić się, czy i jak po - dążać za kierunkiem światowej hodowli konia arabskiego. Czy postawić na tradycję bez podążania za modą, licząc, że kiedyś się ona zmieni (i co wtedy robić z „niemodnym” przychówkiem)? Czy podążać za modą ze świadomością, że w konkurencji z bliskowschodnimi stajniami o nieograni - czonym budżecie zawsze będziemy o krok do tyłu? aa W obecnych czasach, gdy konie z najlepszych linii żeńskich, również polskich, można kupić wszędzie na świecie, gdy polska hodowla nie może poszczycić się żadnym godnym następcą epokowych ogierów, a reproduktora nie trzeba już sprawdzać na dużym pogłowiu, aby wykreować go na gwiazdę ze stanówkami sięgającymi kwot kilkunastu tysięcy euro, musimy poważnie zastanowić się, czy i jak podążać za kierunkiem światowej hodowli konia arabskiego. 27 2/2023 H & B T E M A T W Y D A N I A

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz