Horse&Business Magazine 2/2024

2/2024 111 H&B FELIETON życie. Nie należy spoczywać na laurach i cały czas kontrolować naszą postawę na koniu. Kiedy jeździec opanuje poprawny dosiad w równowadze, tak aby nie zaburzać balansu konia, przechodzimy do drugiego najpiękniejszego etapu w jeździectwie – sztuki czucia. Tutaj człowiek zaczyna odkrywać, jak poprawne oddziaływanie wpływa na konia. To moment, kiedy stajemy się trenerem personalnym dla naszego partnera. Świadomie lub nie, to my decydujemy, jakie mięśnie będzie używał nasz koń podczas jazdy, ile czasu będzie trwał trening czy dane ćwiczenie oraz w jakim tempie będzie się poruszać. Dlatego, mając tę świadomość, każdy jeździec powinien czuć się zobligowany do zdobycia wiedzy na temat biomechaniki konia oraz psychologii tych zwierząt. Tak naprawdę w każdej chwili spędzonej z naszym koniem czegoś go uczymy, świadomie lub niestety nieświadomie. A jednak to koń jest dla nas nauczycielem właśnie tej sztuki czucia. Nikt nam nie jest w stanie lepiej wytłumaczyć, co i jak powinniśmy czuć na grzbiecie, jak koń, na którym siedzimy. To koń jest odbiorcą naszych pomocy jeździeckich i zarazem sędzią tego, co robimy. To koń najszybciej „powie” jeźdźcowi, czy dobrze działa swoimi pomocami, czy też niewłaściwie. Każda odpowiedź konia na nasze działanie powinna być przez jeźdźca odebrana i przeanalizowana. Przy czym brak odpowiedzi jest też odpowiedzią, że coś robimy nie tak. Jazda konna to ciągła interakcja z naszym partnerem, dlatego nie ma tutaj czasu na rozkojarzenia, pogadanki z kolegami czy przeglądanie telefonu na końskim grzbiecie. Nasze całkowite skupienie na koniu daje nam szanse na dostrzeżenie tych niezwykle istotnych, ale jakże drobnych sygnałów. Warunkiem takiego podejścia jest schowanie naszego ludzkiego ego, w którym to z założenia stawiamy się w tym duecie na pozycji lidera i tego mądrzejszego. Nie ma oczywiście w tym nic złego, jednak jeśli chcemy, aby nasz koń czuł się faktycznie partnerem, a nie tylko wykonawcą poleceń, to jesteśmy zobligowani do wsłuchania się w jego ciało i jego potrzeby. Jak w każdym zespole, musi być lider. Jednak nie stajemy się dowódcą w oczach konia tylko z tego tytułu, że jesteśmy człowiekiem. Na miano lidera musimy sobie zasłużyć, a żeby tak się stało, powinniśmy spełnić wiele wymagań wobec naszego partnera. Podstawą jest nasz doskonały dosiad i równowaga w siodle, tak aby nie sprawiać dyskomfortu naszym ciężarem na grzbiecie konia. Jako trener personalny musimy wymagać od siebie, poza wiedzą, cechy, które będzie cenił nasz koń. Cierpliwość, konsekwencja, spokój, zrozumienie, samokontrola, powtarzalność i subtelność – to cechy, dzięki którym mamy szansę, aby nasz wyjątkowy partner dostrzegł w nas lidera. Współpraca z koniem sprawia, że stajemy się lepszą wersją siebie. To my wymyśliliśmy te wszystkie dyscypliny dla koni, więc to po naszej stronie muszą być wszelkie starania, aby koń czuł się w tym komfortowo, aby rozumiał zadanie i był do tego perfekcyjnie przygotowany nie tylko fizycznie, ale może przede wszystkim psychicznie. Fot. AdobeStock/luckybusiness

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz