Horse&Business Magazine 2/2024

118 2/2024 H&B FELIETON Jeździectwo zmaga się z coraz większą krytyką środowisk ekologicznych. Zarzuty wskazują na wykorzystywanie koni i brak dbałości o ich dobrostan, zmuszanie ich do życia niezgodnie z ich naturą. Szczęście w nieszczęściu – popycha nas to w dobrą stronę. Przez lata podejście naszego środowiska do koni było proste – mają nam służyć, początkowo w pracy, następnie w sporcie. Kierowaliśmy się poczuciem wyższości nad zwierzętami i niezbyt często myśleliśmy o jakimkolwiek partnerstwie – konia należało złamać, by był posłuszny, a nie zastanawiać się nad jego stanem psychicznym. Na szczęście, czasy się zmieniają, świadomość rośnie, a duża krytyka, która spada na sport jeździecki, i niepewność co do jego przyszłości dały nam motywację, by szczerze przyjrzeć się miejscu, w którym jesteśmy. Czy spodobało nam się to, co zobaczyliśmy? Obecnie na szczęście wiemy coraz więcej na temat zdrowia, odczuwania bólu oraz kondycji psychicznej naszych koni oraz tego, jak wszystkie te czynniki wpływają na wyniki sportowe. Wspólna walka o przyszłość jeździectwa, początkowo opatrzona sztandarem „oni zwariowali”, zaczęła zmieniać kierunek na „czas się odnaleźć”. Coraz więcej czasu spędzamy na rozmowach dotyczących dobrostanu koni, sami wytykamy sobie nawzajem błędy i ich złe traktowanie. Zauważyliśmy, że postawa partnerska jest też opłacalna – nie dość, że konie traktowane ze zrozumieniem ich psychiki i behawioru mają lepsze wyniki, to jeszcze postawy propartnerskie zyskują coraz większą sławę i popularność, przekładając się więc równocześnie na…. sukces finansowy jeźdźca. Dziś nikt już nie chce być nazywany „katem” – wystarczy drobna plotka o używaniu siły w treningu, by skutecznie odgonić wielu potencjalnych fanów i klientów. Myślimy o rozkuwaniu koni, dostępie do siana przez całą dobę, o pracy zgodnie z ich biomechaniką, o gotowości psychicznej na kolejne wyzwania, zwracamy uwagę, „co koń do nas mówi”, jak się zachowuje w danych sytuacjach, dbamy, by był spokojny i zrelaksowany. To wszystko jeszcze kilka, kilkanaście lat temu wydawało się wariactwem, od tego wszystkiego większość środowiska sportowego odcinała się, nazywając takie podejście „naturalsowym”. Dziś nie mamy wyjścia. Podejście naturalne to jedyne, które gwarantuje przyszłość dla jeździectwa. Protesty i przeciwnicy tego sportu zrobili dla nas wiele dobrego – między innymi to, że udało im się zmotywować nas, by spojrzeć na konie inaczej, z dystansu. Pomogło nam to przestać wyśmiewać tych, którzy działają bez przemocy, w pozytywnym wzmocnieniu i zadając sobie wiele trudu, by koń w sporcie pozostał koniem. Jeśli chcemy, by jeździectwo pozostało sportem olimpijskim, by w przyszłości było w ogóle możliwe (!), nie możemy zawrócić z tej drogi. Wniosek jest jeden: działajmy. Jeszcze wiele przed nami, ale nareszcie jesteśmy na dobrej drodze. Drodze godnej XXI wieku. ZMIANA WSKAZUJE KIERUNEK Agata Plewa Od 24 lat miłośniczka jazdy konnej, instruktorka jeździectwa Podejście naturalne to jedyne, które gwarantuje przyszłość dla jeździectwa. Protesty i przeciwnicy tego sportu zrobili dla nas wiele dobrego – między innymi to, że udało im się zmotywować nas, by spojrzeć na konie inaczej, z dystansu. Fot. AdobeStock/olyphotostories

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz