Horse&Business Magazine 2/2024

2/2024 25 H&B WYWIAD startuje w C klasie, ponieważ uważam, że jest na to za młody. Nigdy nie spotkałam żadnego konia, który w tym wieku byłby gotowy, by bez szkód dla siebie mógł temu sprostać. Zawsze przeciągam te okresy przygotowawcze. Muszę być pewna, że jest odpowiednio przygotowany. Dla mnie te, które mają 8-10 lat, to konie, które są dojrzałe, nabierają pełnej mocy, mają ciało i głowę gotową do wyzwań. Wtedy z czystym sumieniem mogę je prosić o więcej. Wydaje się to, w obecnym świecie, ogromnym luksusem – mieć czas i spokój, by nie spieszyć się z treningiem koni. Praca przy treningu koni powożeniowych jest zgodna z moim charakterem i sumieniem. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby konsekwencją mojego szybkiego treningu były kontuzje czy coś, co tego konia wyłączyłoby z tego sportu. Poza tym jest to trochę gwałt cisnąć młodego konia, który nie ma mięśni grzbietu, jest wątły w ciele. Ważne, by czuć, kiedy koń coś robi na siłę, a kiedy coś robi, bo ma mięśnie, które mu pozwalają nosić to ciało i ustawiać w pewnej ramie. Mnie takie podejście nigdy nie interesowało. Kiedy zaczynałam, to bardzo mi przeszkadzało, gdy przychodzili klienci i naciskali, że chcą efektów szybciej. Starałam się utrzymać w tym jakiś złoty środek, edukować konie, aby jednocześnie odnosiły sukcesy. Jest trudno robić to tak, by było to „prokońskie”. Na szczęście teraz wyrobiłam swoją markę i mogę sobie pozwolić, żeby trenować konie na swoich zasadach. Nie ulegam już presji ze strony właścicieli. Dzięki temu otaczają mnie świadomi ludzie, którzy cenią to podejście, zależy im na tym, żeby koń był prowadzony w zgodzie z jego biomechaniką i z utrzymaniem jego zdrowia psychicznego. Te konie, które są szczere, pokazują szybko talent, są posłuszne, niestety często trafiają na ludzi, którzy to wykorzystują, by jak najszybciej osiągnąć jak największy sukces czy zarobek. W efekcie koń bardzo szybko jest wyeksploatowany, zdrowie się „sypie” i po kilku latach znika ze sportu. Niestety, na to już nie mam wpływu, każdy człowiek postępuje zgodnie z własnym sumieniem. Lista Twoich sukcesów, zdobytych tytułów i medali jest bardzo długa. Co dalej, o czym teraz marzysz? Nie wygrałam wszystkiego na świecie, co mogłabym wygrać, mogę jeszcze postawić sobie bardzo dużo różnych celów. Na ten moment mogę powiedzieć, że to, co bardzo chciałam zrobić i sobie udowodnić, to zrobiłam. Teraz nie mam sprecyzowanych marzeń na zasadzie „Chcę pojechać na jakieś mistrzostwa i je wygrać”. Obecnie ważniejsze jest to, żeby jeździć na zawody krajowe czy międzynarodowe lub mistrzowskie i jechać tak, żeby mój koń i ja, żeby cały nasz zespół miał przyjemność, robić to wszystko możliwie jak najlepiej dla konia i dla siebie. Wynik jest drugorzędną kwestią. Kiedyś był priorytetem. Chciałam udowodnić sobie, że mnie na to stać. Teraz już to wiem i ważniejsze jest to, żeby przejechać konkurs dobrze. Na CAVALIADZIE, mimo iż całego touru nie wygrałam, to bardzo doceniam słowa wsparcia od kibiców, od kolegów, od różnych ludzi, że pięknie się na to patrzyło, ponieważ moje konie bardzo dobrze pracowały i były bardzo dobre technicznie. Cudownie jest wygrywać, jest to wspaniałe uczucie, ale dzisiaj najważniejsze dla mnie są jakość oraz poczucie z całym teamem, że daliśmy z siebie wszystko. Widać, że wiele się zmieniło w Twoim podejściu do sportu na przestrzeni czasu. Jaka cecha charakteru najlepiej Cię opisywała kilka lat temu, a jaka teraz? Kiedyś były to niepewność, zdeterminowanie, brak taryfy ulgowej dla siebie. Obecnie są to spokój, dojrzałość czy może nawet spełnienie. Znam swoją wartość, wiem, co robię i dojdę tam, gdzie chcę, idąc swoją drogą. Co byś powiedziała młodym ludziom, którzy chcieliby osiągać sukcesy w jeździectwie? Aby starali się słuchać i zrozumieć swoje konie. To konie mówią nam, co są w stanie zrobić, a czego nie, i jakie popełniamy błędy. By pokornie i konsekwentnie pracowali, zaufali procesowi, poczekali na swój czas. Ich czas przyjdzie, jeżeli będą konsekwentnie pracować z otwartymi oczami i sercem. aa REKLAMA

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz