Horse&Business Magazine 2/2024

36 2/2024 Magia cordeo Równie proste co niezbędne – cordeo to nieoceniona pomoc dla ambitnych jeźdźców zaczynających swoją przygodę z jazdą bez ogłowia. Ta obręcz ze sznurka, którą można w minutę stworzyć nawet ze zwykłego stajennego uwiązu, stanowi etap pośredni pomiędzy ogłowiem a jazdą w całkowitej wolności. To dzięki niemu przejście z jednego sposobu jazdy w drugi staje się płynne, a jeździec czuje się bezpiecznie. W Hiszpanii cordeo nazywa się collar, co dosłownie oznacza „naszyjnik”. I w ten właśnie sposób warto spojrzeć na luźno zawiązywany na szyi konia sznur. To nie hamulec bezpieczeństwa ani kierownica, ale delikatna i cenna kolia, którą należy posługiwać się umiejętnie i z wyczuciem. Cordeo nie można szarpać ani zbytnio podnosić do góry, ponieważ tchawica konia przebiega blisko skóry właśnie w górnej części szyi. Na czym polega rewolucyjność tej metody? Otóż od chwili zdjęcia ogłowia jeździec nie może dłużej ignorować faktu, że koń jest jego równoprawnym partnerem i musi chcieć z nim współpracować. Tutaj nie ma miejsca na bunty, opór, nawet najmniejsze próby zakwestionowania przywództwa człowieka. By jazda konna bez ogłowia mogła zaistnieć, autorytet jeźdźca w oczach konia musi być niepodważalny. Z drugiej strony koń nie może się bać ani czuć niekomfortowo – on ma chcieć, a praca powinna dawać mu radość. Tylko wtedy jeździec może zdjąć ogłowie i nie poczuć różnicy w jakości jazdy. Stworzyć spójny minizespół Człowiek i koń tworzą minizespół złożony z dwóch równie ważnych partnerów, którzy mają swoje odrębne i niepowtarzalne charaktery, ograniczenia, zalety i wady, swój własny temperament. Aby taki duet był harmonijny, musi być dobrze dobrany. Być może każdy dobry jeździec poradzi sobie z każdym ułożonym koniem, ale nie z każdym osiągnie wyżyny artyzmu, zdobywając szczyt możliwości swoich i konia. Poza oczywistą kwestią dopasowania fizycznego kluczowa jest ta magiczna chemia, łącząca dwie żywe, wrażliwe i czujące istoty. To ona sprawia, że człowiek i koń na moment zlewają się w jedno, stając się czymś na kształt mitycznego centaura i porozumiewając się niemal telepatycznie. Wszystko to nabiera szczególnego znaczenia w przypadku jazdy bez ogłowia, której nie można sobie po prostu wyobrazić bez wzajemnego zaufania i doskonałej komunikacji na linii jeździec – wierzchowiec. Nie wolno nigdy zapomnieć, że koń nie jest maszyną ani sprzętem sportowym. To potężna, czujna i wrażliwa istota, a obcowanie z nią samo w sobie powinno być dla człowieka Poza oczywistą kwestią dopasowania fizycznego kluczowa jest ta magiczna chemia, łącząca dwie żywe, wrażliwe i czujące istoty. To ona sprawia, że człowiek i koń na moment zlewają się w jedno, stając się czymś na kształt mitycznego centaura i porozumiewając się niemal telepatycznie. Fot. Martine de Leeuw Fot. Konrad Bąk H&B SZKOŁA JEŻDZIECKA

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz