HORSE&BUSINESS 4/2023

Niedawno odbyły się Mistrzostwa Polski w Skokach przez przeszkody. Obserwacja par na parkurach i czworobokach nasunęła mi pewną refleksję. Zaczęłam zastanawiać się, jak to naprawdę jest z tym równouprawnieniem w jeździectwie. Z jednej strony kobiety i mężczyźni konkurują na tym samym poziomie w tych samych konkursach – i jest to wyjątkowa sytuacja na miarę świata sportu. Z drugiej, w kategorii seniorów w skokach nie wystartowała ani jedna kobieta, podczas gdy w kategorii dzieci wystartowało 25 dziewczyn na 29 par, w kategorii Juniorów było ich 27 na 32 pary, a w Młodych Jeźdźcach udział wziął tylko jeden chłopak. Gdzie więc podziewają się te wszystkie kobiety w dorosłym życiu? Czy w jeździectwie również mamy szklany sufit do przebicia? Próbując odpowiedzieć na te pytania, zaczęłam nieco fantazjować. Oczywiście, konkursy w kategorii seniorów rozgrywane są na najwyższych przeszkodach, o wysokości 155 cm w finale. A zatem czy jesteśmy aż tak strachliwe, że ta wysokości nas przeraża? Kobiety takie jak Meredith Michaels-Beerbaum, Malin Baryard- -Johnsson, Penelope Leprevost, Luciana Diniz czy Edwina Tops-Alexander udowadniają, że to nie strach nas paraliżuje. Może nie mamy więc odpowiednich koni? Tutaj na pewno możemy szukać odpowiedzi. Powstaje pytanie, dlaczego konie mniej chętnie są powierzane w trening kobietom niż mężczyznom. W końcu stajnie pełne są kobiet i wszystkie świetnie radzimy sobie z końmi, nawet tymi mniej grzecznymi, bez użycia nadmiernej przemocy. Jak widać po młodszych kategoriach wiekowych, gdzie dziewczyny górują nad chłopakami, nie jest to również kwestia predyspozycji fizycznych, którymi różnią się kobiety i mężczyźni. Część pań odchodzi ze sportu wyczynowego w momencie zakładania rodziny, wyjścia za mąż lub zajścia w ciążę. Jakby obowiązki matki-rodzicielki nie były możliwe do pogodzenia ze sportem. Tylko czy naprawdę nie są? Może to jednak narzucone kanony, brak wsparcia od partnerów i przymus bycia w domu utrudnia sprawę? Pisząc ten tekst, widzę, jak wiele jeszcze mamy do pełnego równouprawnienia w sporcie, do tego, by kobiety mogły wystartować ramię w ramię z mężczyznami w mieszanym składzie na największych zawodach. By to się stało, nie musi zajść zmiana w nich, to nie one muszą poświęcić marzenia o rodzinie – to społeczeństwo musi się zmienić. Wiele mówi się o tym, że feminizm nie jest już nam potrzebny, a gdy dochodzimy do rozważań takich jak te, okazuje się, że długa jeszcze droga przed nami. Pomyślcie same, co tłamsi wszystkie te dziewczynki i młode kobiety, że nie są w stanie iść dalej. Dlaczego decydują się porzucić pasję swojego życia? Kto każe im wybierać? Przecież staramy się bardziej, wyglądamy schludniej, świetnie opiekujemy się końmi, od dziecka uczy nas się dobrej organizacji i odpowiedzialności. Robimy wszystko, żeby jeździć coraz lepiej i lepiej. Tak, w skokach przez przeszkody też jest zawieszony szklany sufit. Mało o nim rozmawiamy, bo jest naprawdę słabo widoczny dzięki iluzji, że „startujemy ramię w ramię”. Zastanawiające jest dla mnie wydzielanie dla nas osobych konkursów, takich jak „Ladies Cup”. Ok, rozumiem – dzięki temu seniorki pojawiają się w ogóle na imprezie mistrzowskiej. Tylko to działanie jest jak leczenie objawów, a nie przyczyn. Nie pomaga w żaden sposób paniom przebić się do prawdziwych mistrzostw, a w dodatku buduje dodatkowy podział, z którego braku byliśmy tak dumni. Bądźmy konsekwentne – skoro brak podziału na płcie jest naszą dumą, nie budujmy go na nowo w imię równości, to nie ma sensu. Pamiętajcie, przyszłość jeździectwa to kobiety, jest nas coraz więcej, a w tej liczbie jest siła. PRZEBIĆ SZKLANY SUFIT Agata Plewa Od 23 lat miłośniczka jazdy konnej, instruktorka jeździectwa Tak, w skokach przez przeszkody też jest zawieszony szklany sufit. Mało o nim rozmawiamy, bo jest naprawdę słabo widoczny dzięki iluzji, że „startujemy ramię w ramię”. 114 4/2023 H&B FELIETON

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz