LIDER BIZNESU 5/2022

60 #EKO Kosić, nie kosić – oto jest pytanie TEKST: Witold Szwedkowski Miejska Partyzantka Ogrodnicza ZDJĘCIA: AdobeStock.pl Zdawać by się mogło, że czasy malowania trawników dawno minęły. Nie jest to jednak prawdą. Grono miłośników zielonych muraw trzyma się mocno swo - ich upodobań, a rynek, jaki stwarzają swoimi gustami, zapełniany jest przez wiele towarów i usług. Roboty koszące i systemy nawadniania zdają się czymś normalnym, codziennym i powszechnym, gdy uświadomimy sobie, że istnieje również... natryskowe zabarwianie muraw. Owszem, króciutka i zawsze zielona murawa jest możliwa, choć zwolennicy zostawiania zieleńców odłogiem uważa - ją to za zbrodnię przeciwko naturze i pytają o przyrodnicze koszty. TRENDY Z łotym, a właściwie zielono-złotym środkiem zdają się być rozwiązania oparte na dynamice procesów przyrodniczych (nature based solutions) i powrót do gospodarowania miejskimi oraz prywatnymi zieleń - cami nie tak, jakby były trawnikami, a raczej łąkami. Choć oczywiście nie jest to rozwiązanie uniwersalne i możliwe w każdym miejscu. Równy, zielony trawnik jest przecież nieodłącznym elementem wielu założeń ogrodowych, muraw w zabytkowych parkach, opraw parterów kwia - towych. Niektóre z trawników obrosły legendą jako te, które utrzymywane są od kilkuset lat wyłącznie dwoma technikami: podlewaniem i koszeniem. Oczywiście to mało prawdopodobne, by trawnik przez wieki obył się bez aeracji, dosiewania, piaskowania, ale legendy mają swoje prawa. Nie o to zresztą chodzi, by bić jakieś rekordy, zwłaszcza, że XXI w. to nieco inne wyzwania i nawet posiadacze najsłynniejszych trawników świata, np. brytyj - ska rodzina królewska, zaczynają się z tym zgadzać. Traw - nik jest tworem energochłonnym i pochłaniającym wodę. Wspomniane podstawowe zabiegi pielęgnacyjne – podle - wanie i koszenie – są wyzwaniem dla producentów syste - mów nawadniających i urządzeń ścinających trawę. Dzięki ich badaniom i rozwiązaniom trawniki, tam gdzie muszą być zachowane, utrzymywane są przy akceptowalnym dla takich miejsc nakładzie zasobów i środków. Choć bywa, że i tak są kością niezgody w sporze między osobami przy - wiązanymi do estetyki pola golfowego, a osobami, które wolą estetykę opartą na łąkowych łanach. POZORY RACJONALNOŚCI Oczywiście, choćby w obrębie miasta, są też obszary, w których regularne koszenie jest i raczej powinno być utrzymywane. Regulują to wytyczne konserwatorskie czy odrębne przepisy o utrzymaniu dróg, nakazujące zacho - wanie stożków widoczności na skrzyżowaniach czy prze - jazdach kolejowych, gdzie ukształtowanie terenu w połą - czeniu z wysoką trawą i bylinami mogłoby powodować ryzyko obniżenia bezpieczeństwa. Są to jednak okoliczno - ści nie tak częste, jak standardowa odpowiedź zarządców terenów zieleni na prośby coraz liczniejszych środowisk chcących zachować bioróżnorodność również na zieleń - cach. Odpowiedzi motywowane „względami bezpieczeń - stwa” pisane bez rozpatrzenia możliwości, jakie daje miej - sce, już nie działają, ani na botaników, ani na zwykłych mieszkańców, którzy zamiast bycia zbywanymi, chcieliby wreszcie móc pokazać swoim dzieciom, jak w naturze

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz