Fitness Biznes 01/2022

58 | STREFA TRENERA dlatego cieszę się, że są tu ze mną. Reszta ekipy to też nie są przypadkowi ludzie, ale starannie dobrani, bo praca u nas nie wyglą- da tak, jak w innych obiektach tego typu. No właśnie. Widać to już na stronie inter- netowej. Bardzo podoba mi się to, że po- tencjalny klient, spotykając twoje studio w internecie, widzi, jak pracujecie. Krok pierwszy: umów się na test diagnostycz- ny. Skądś to znam :) Pamiętam, kiedy na szkoleniach w Warszawie niemiecki trener, Thomas Korompai, opowiadał, jak ważne jest wypracowanie procedur obowiązujących w studiu wszystkich trenerów i klientów. ‒ Koncepcja studia, którą stworzyłem, opiera się na diagnostyce. Klient najpierw trafia do mnie na ocenę funkcjonalną. To jest punkt wyjścia. Ale ważne jest to, co później dzieje się z klientem, a może bardziej pod- opiecznym czy pacjentem nawet. Nie trafia on do jednego trenera. Każdy klient ma tre- nera prowadzącego, ale zajmujemy się nim wszyscy. Jego przypadek jest dyskutowany i szukamy najlepszych rozwiązań, dlatego zwykle pracuje z różnymi trenerami, bo nasze kompetencje są różne i uzupełniamy się w ten sposób. Każdy klient ma swoje miejsce, swój wątek w naszej dokumentacji. Jego przypa- dek jest opisany, konsultowany i poddawany aktualizacji. Dzięki takiemu podejściu trene- rzy nie konkurują ze sobą. Nasi podopieczni są naszymi wspólnymi klientami, którzy są przez nas zaopiekowani w najlepszy możliwy sposób. Jeśli każdy trener pracowałby tylko ze swoimi klientami, automatycznie ograni- czalibyśmy się, ponieważ nie korzystaliby- śmy ze swoich doświadczeń. Uczymy się od siebie. Organizujemy szkolenia wewnętrzne, podczas których każdy musi co jakiś czas przygotować prezentację na określony te- mat. To część koncepcji naszego studia. Jak na takie podejście reagują klienci? ‒ Zdarzają się osoby, które uważają, że np. test nie jest im potrzebny. Ale umiemy przekonać nawet tych najbardziej zatwar- działych, że to najlepszy początek pracy nad swoim ciałem. Po rozmowie, która ma słu- żyć edukacji, zaczynają widzieć sens takiego podejścia. Te testy są tak naprawdę ważne nie tylko dla nas, ale dla klientów. Pokazują im ich problemy, braki. Uświadamiają. Skoro już ktoś do nas przyszedł, to znaczy, że chce pracować. I to dobry początek. Ale dzięki testom widzi dysfunkcje, swoje potrzeby. No i robimy wszystko, żeby zrozumiał, że trening to pierwszy krok, ale reszta zależy w dużej mierze od niego. Rozpoczęcie treningów to początek zmian nawyków, często stylu ży- cia. I tu najwięcej zależy od samego klienta. Praca z trenerem to jedynie mały fragment zmian. Skoro już wspomnieliśmy o klientach, to powiedz, z kim pracujecie w studiu? ‒ Otwierając studio myślałem o osobach, które profesjonalnie lub amatorsko zajmują się sportem. To klienci, którzy są najbardziej zmotywowani. Ale dzięki temu, jak pod- chodzimy do pracy z nimi, okazało się, że upodobali sobie nasze studio klienci z róż- nymi problemami. Są to osoby, dla których klub fitness nie jest często odpowiednim miejscem. Nie są to też osoby, które chcia- łyby chodzić na rehabilitację. Mieliśmy klien- tów nawet z Serocka. Przyjeżdżali do nas na treningi trzy razy w tygodniu. Ich motywacją było to, że umieliśmy pomóc w konkretnym problemie. Zwracanie przez nas uwagi na ja- kość ich ruchu, testowanie spozycjonowało studio na rynku. Nie chcę, żeby zabrzmiało to nieskromnie, ale za to nas chyba najbar- dziej cenią klienci i dlatego sięgają po nasze usługi, bo rozwiązujemy problemy, których inni nie rozwiązali. Przyznam, że pracując w ten sposób już pięć lat i widząc efekty pracy poprzedzonej diagnostyką, dziwię się, skąd na rynku takie zainteresowanie trenerami działającymi jedy- nie online, którzy bez znajomości możliwości klienta, bez testów, bez osobistego kontaktu, rozpisują treningi. Wystarczy im cel, który chce osiągnąć klient. Dziwna sytuacja, z którą jakoś nie umiem się pogodzić. To chyba najciemniej- sza strona naszej branży. Wiesz, to jak z le-

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz