SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2024

| STYCZEŃ 2024 22 | NA OKŁADCE z jakiejś odzieży, to nie jest ona wyrzucana, tylko albo utylizowana w odpowiednich warunkach, albo trafia do innego człowieka. Taka filozofia sprawia, że finansowo korzystają przede wszystkim nasi klienci. To jest nic innego jak cyrkularność mody – podejście, które w ostatnim czasie bardzo zyskało na popularności, a my to robimy od zawsze. Z ekologią związane są też nasze produkty. Wprowadzamy na rynek odzież wykonaną w 100 procentach ekologicznie. To seria EKO ROVER i EKO FLEX. To odzież, która jest droższa, ale pozwala nam ograniczyć wpływ na środowisko naturalne. Jesteśmy pierwszą firmą w naszej branży w Polsce, która ma odwagę wprowadzić na rynek drogą odzież, która powstaje z bawełny produkowanej w zrównoważony sposób. Co to oznacza? Stefan Kuhl: Że ekologiczne są wszystkie procesy począwszy od pozyskania surowców, poprzez produkcję przędzy i tkaniny, aż po procesy barwienia… dosłownie wszystko. Odzież jest szyta w zakładach, które korzystają z energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych. W odpowiedni sposób zadbane są pracownice, bo są to głównie kobiety. To firmy, które właściwie wynagradzają pracowników oraz chronią ich pracę, a przy niektórych z nich działają przedszkola. Całość tego produktu jest fair trade i chcemy, aby nasi klienci mieli z tyłu głowy to, że dokonując takiego wyboru, mają realny wpływ na środowisko. To, o czym mówię, to nie są puste słowa, ponieważ odzież posiada odpowiednie certyfikaty, np. Fair Trade czy Fair Wear. Jak dbacie o środowisko naturalne? AK: Szukamy różnych rozwiązań, w jaki sposób ograniczyć wpływ na środowisko naturalne: minimalizujemy zużycie worków plastikowych, optymalizujemy dojazdy, odzyskujemy wodę w naszych pralniach. Chcemy, aby w przyszłości nasza flota w większości składała się z aut niskoemisyjnych. Wprowadzamy też rywalizację wśród pracowników polegającą na tym, żeby jak najwięcej dni wytrzymali bez drukowania dokumentów. Jedna z naszych koleżanek wymyśliła, żeby nie wyrzucać fusów do kawy, tylko bierze je do domu i robi sobie z nich peeling czy odżywkę do roślin. Tym pomysłem udało się jej już zarazić kilka osób. Czyli eko w DBL zaczyna się od szczegółów? AK: Tak, bo uważam, że nie można mówić o czymś wielkimi słowami, jeśli nie zaczniemy od siebie. To jest coś, co charakteryzuje nasz zespół. Testujemy na sobie drobne zmiany, aby później powoli się rozszerzały na większą część zespołu. Zresztą w DNA firmy mamy wpisaną pracę zespołową. Moją ambicją, jako liderki jest to, żeby nie mieć w zespole gwiazd, tylko żeby mieć gwiazdorskie zespoły. Odkąd 15 lat temu powołano mnie do zarządu, moim głównym celem było to, żeby to zespół błyszczał. Myślę sobie, że 15 lat w świadomości zarządzania firmami to przepaść. Wcześniej firmy były nastawione głównie na zysk, a człowiek miał kształt pieniądza. Czy wchodząc do firmy z taką ideą, było Pani łatwo? AK: Nie. Ale oczywiście trzeba pamiętać o tym, że zawsze głównym celem firmy jest wypracowanie zysku. To podstawa. Ale zysk nie wyklucza szacunku do pracowników. W zarządzie mam przyjemność pracować z bardzo otwartymi kolegami. Budowaliśmy od samego początku bardzo partnerski zespół i przez ten czas wypracowaliNaszą największą siłą jest fakt, że mimo upływu lat stale rozwijamy się i potrafimy uczyć się od siebie nowych rzeczy

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz