SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2024

1(65) / styczeń 2024 ISSN 2545-0174 MIEJSKI MAGAZYN LIFESTYLOWY W OBIEKTYWIE W DRODZE DO SUKCESU POZIOM WYŻEJ MALARKA „CHŁOPÓW” W PODRÓŻY HOROSKOP 2024 LUBIMY BYĆ BOHATERAMI DRUGIEGO PLANU AGNIESZKA KAZUŚ I STEFAN KUHL GRUPA DBL WYNAJEM ODZIEŻY ROBOCZEJ SP. Z O.O.

| STYCZEŃ 2024 WSTĘP | 3 A gdyby tak wymazać z kalendarza styczeń? I byłby od razu luty? Bliżej byłoby do wiosny, do pierwszych zielonych liści na drzewach, do budzącego się życia. Tym bardziej że styczeń tak długo trwa… Ale styczeń ma swoje plusy. Jest początkiem, startem w nieznane, jest czasem celów i wyznaczania zadań. Jest trampoliną do marzeń. W styczniu budzimy się z poświątecznej nostalgii, by pójść dalej, do przodu. Czasami mocno stąpamy po ziemi, a czasami styczeń odziera nas z sił. Ostatnie miesiące pokazały mi, że dobrze zadbana dusza, zaopiekowane myśli i zdrowe ciało mogą działać cuda. Że trzeba wziąć życie we własne ręce, zamiast czekać, aż ktoś lub coś zrobi to za nas. Że trzeba walczyć o siebie, bo nikt nie zna nas lepiej niż my sami. Przyglądałam się ludziom, sytuacjom. Widziałam osoby, które pomimo walki z samymi sobą nie potrafiły pójść po pomoc, ludzi, którzy negatywnie myśląc, przyciągali negatywne rozwiązania. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że nazwanie swoich traum, pozbycie się ich i otwarcie nowego rozdziału mnie uleczy, poklepałabym się po głowie. W Domu Życia Nekielka dwie wspaniały kobiety, stawiając mnie przed lustrem myśli, wydobyły to, co chowałam w sobie od lat. Oswoiłam traumy, negatywne przeżycia, osoby, które działały na mnie destrukcyjnie. Jestem lżejsza o czas, o ból, o siebie. Zobaczcie, jak ważne jest to, kto staje na naszej drodze. Jedni wkraczając na nią, zostają dłużej, inni na zawsze, a niektórzy odchodzą. Każdy z nich wnosi trochę siebie, dając nam lekcję życia. Dzisiaj uśmiecham się do siebie. Życzę Wam w nowym roku wiele takich lekcji. Tego nie uczą w szkołach, na kursach i szkoleniach. Życia w zgodzie ze sobą musimy nauczyć się sami. Nigdy nie przestawajcie być wdzięczni za dziś, za doświadczenia, za to, co daje los. Za każdym zakrętem jest prosta droga. I każdy zakręt można pokonać. Wszystko jest kwestią wyboru… Uśmiechajcie się do siebie, bądźcie życzliwi, tego nigdy za wiele. Ja uśmiecham się do Was z całego serca! Dobrego roku! Joanna Małecka redaktor naczelna WYDAWCA: Grupa MTP ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań, NIP: 777-00-00-488 REDAKTOR NACZELNA: Joanna Małecka, joanna.malecka@grupamtp.pl, tel. 539 190 081 Z-CA REDAKTOR NACZELNEJ: Anna Skoczek anna.skoczek@grupamtp.pl, tel. 691 032 652 ADRES REDAKCJI: ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań MAIL: redakcja@sukcespopoznansku.pl www.sukcespopoznansku.pl REDAKCJA: Elżbieta Podolska, Małgorzata Rybczyńska, Zofia Chołody, Krzysztof Grządzielski, Maciej Gładysz, Anna Jasińska, Ewa Malarska, Dominika Job, Marta Rybko, Juliusz Podolski, Daria Miedziejko, Karolina Michalak, Martyna Pietrzak-Sikorska, Janusz Ludwiczak SPRZEDAŻ I PROMOCJA: Hanna Kowal, hanna.kowal@grupamtp.pl, tel. 539 190 080 Izabela Czaińska, izabela.czainska@grupamtp.pl, tel. 603 410 151 SKŁAD: DoraDesign Dorota Kalińska-Łuczak TRANSKRYPCJA: Patrycja Bartlewicz KOREKTA: Elżbieta Ignacionek ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Marta Szyszka DRUK: „STANDRUK” Lublin RPR: 3781 Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruki i wykorzystanie materiałów wyłącznie za zgodą redakcji. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów nadesłanych materiałów. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i materiałów promocyjnych.

BEL MARE & AQUA RESORT NOWOCZENY OBIEKT NAD MORZEM KONTAKT: NOWOCZESNE APARTAMENTY STREFA WELLNESS & SPA Nocleg w przestronnym i komfortowym apartamencie, Pyszne śniadania i obiadokolacje Strefa Wellness- basen, sauna sucha, Centrum Odnowy Biologicznej Park wodny, lodowisko, ścianki wspinaczkowe, sala zabaw i inne.. Animacje, gry i zabawy dla dzieci pod okiem wykwalifikowanych animatorów, Bursztynowa 2 72-500 Międzyzdroje +48 91 885 89 30 rezerwacja@belmareresort.pl www.belmareresort.pl

Atrakcje Resortu: Park Wodny Animacje dla dzieci Sala gier X-Games, X-Games 2 Sala zabaw Kids Play Sala gier zręcznościowych Game Port Zewnętrzne place zabaw Wieża wspinaczkowa Całoroczne lodowisko Mini Golf Ścianki wspinaczkowe NOWOCZESNE APARTAMENTY WYBORNA KUCHNIA TRZY PRYWATNE PLAŻE Z WYPOŻYCZALNIĄ LEŻAKÓW. Ciekawe okoliczne atrakcje: Molo ciągnące się 400 m. w głąb morza Piękna plaża o szerokości 30-50m. Aleja Gwiazd Oceanarium Planetarium Muzeum figur woskowych Lato 2024 Czas pełnego relaksu i odpoczynku. HB- ŚNIADANIE OBIADOKOLACJA ANIMACJE DLA DZIECI 6 DNI W TYGODNIU 450 m do plaży www.belmareresort.pl

| STYCZEŃ 2024 8 | SPIS TREŚCI 1(65) / styczeń 2024 ISSN 2545-0174 MIEJSKI MAGAZYN LIFESTYLOWY W OBIEKTYWIE W DRODZE DO SUKCESU POZIOM WYŻEJ MALARKA „CHŁOPÓW” W PODRÓŻY HOROSKOP 2024 LUBIMY BYĆ BOHATERAMI DRUGIEGO PLANU AGNIESZKA KAZUŚ I STEFAN KUHL GRUPA DBL WYNAJEM ODZIEŻY ROBOCZEJ SP. Z O.O. www.sukcespopoznansku.pl 8 | #jestemsobą 10 | MIASTO WARTE POZNANIA 12 | ZAPOWIEDZI NA OKŁADCE: 18 | Agnieszka Kazuś i Stefan Kuhl: Lubimy być bohaterami drugiego planu WARTE POZNANIA 24 | Pani od feminatywów 28 | Dopaminowe strzały TWÓJ DOM 30 | Nickel Resort&SPA Szklarska Poręba: Gościnność na wysokim poziomie, doświadczenia bez granic 32 | Własne M nad Bałtykiem? Tak! GŁOS BIZNESU 34 | Fundacja rodzinna jako wehikuł do pomnażania rodzinnego majątku 36 | Przedsiębiorco, zmniejsz swoje obciążenia z tytułu podatku dochodowego ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Marta Szyszka CZYTAJ TAKŻE ONLINE: 38 | TWÓJ STYL ZDROWIE I URODA 42 | Metamorfoza ciała i głowy 44 | Ubierz się w tlen POZIOM WYŻEJ 46 | Siła spokoju 50 | Zofia Słupczyńska: Jak trafiłam pod strzechę „Chłopów” 54 | Z Poznania do Katmandu 56 | Zegarmistrz Z SUKCESEM 58 | Mystic Jacket 62 | Arena pełna emocji 64 | Karawana opowieści 66 | SMACZNEGO W PODRÓŻY 70 | Horoskop podróżnika SPORT 74 | Kobiety z sukcesami Z KULTURĄ 77 | To Poznań mnie wybrał W OBIEKTYWIE 80 | Pamiętamy! 84 | Przedsiębiorczy podsumowali rok 85 | Gala wielkich serc 86 | Lexus dla Sukcesu 88 | Piękne oblicze raka 89 | Zostań Social Media Managerem 90 | Mikołajki Wielkopolskiej Izby Adwokackiej w Poznaniu 92 | Kobiece Andrzejki 94 | Efektywna Synergia 95 | Lafrentz dla uczniów

| STYCZEŃ 2024 #JESTEMSOBĄ | 9 ZDJĘCIE: Daria Halak/SWAN Photography Wspólnie ze SWAN Photography realizujemy akcję pt. #jestemSobą. Przez kolejne miesiące będziemy pokazywać spełnione kobiety, na różnych etapach życia, które odważnie przez nie idą, są dumne ze swojej kobiecości, nie boją się marzyć, pozostając sobą. #JESTEMSOBĄ Jestem sobą bo moim domem, kompasem jest serce, które mnie niesie. Bycie sobą pozwala mi żyć pięknie, niezależnie od sytuacji życiowej i wyzwań zewnętrznych. Pozwala mi wybierać właściwe ścieżki, drogi i autostrady mojego życia. Sesja kobieca w SWAN to krok do odkrycia mojej prawdziwej kobiecej mocy i wewnętrznego światła. To ja jestem dla siebie swoim najlepszym przyjacielem, który mnie nie zawodzi. Duchowa coach, Joanna

| STYCZEŃ 2024 10 | MIASTO WARTE POZNANIA MAŁY POMNIK WIELKIEGO TRIUMFU Wśród opowieści o pomnikach wartych Poznania, jakie publikuję na łamach „Sukcesu po poznańsku”, nie może zabraknąć historii związanej z Pomnikiem Zdobywców Lotniska Ławica, upamiętniającym powstańców wielkopolskich, którzy 6 stycznia 1919 roku zdobyli niemieckie lotnisko wojskowe oraz… największy łup wojenny w historii polskiego oręża. Szary obelisk upamiętniający tę brawurową akcję odsłonięto dokładnie 50 lat temu. TEKST I ZDJĘCIA: DR PAWEŁ CIELICZKO Znamienne jest, że największymi pomnikami honorujemy przegrane wojny i powstania. Kult przegranych sprawia, że zapominamy o tych, którzy potrafili zwyciężać, a jeśli zyskują upamiętnienie, to jest ono zwykle skromne, jakbyśmy wstydzili się własnych wiktorii. Bitwy o Ławicę nie znajdziemy na liście największych triumfów wojska polskiego, a powinna zajmować na niej jedną z czołowych pozycji. POMNIK ZDOBYWCÓW LOTNISKA ŁAWICA Bohaterów tego spektakularnego sukcesu, przez ponad 60 lat, nie upamiętniono w przestrzeni miejskiej. Inicjatywę w tym zakresie podjął dopiero Klub Seniora Aeroklubu Poznańskiego, który w 1980 roku przyjął uchwałę o budowie poświęconego im pomnika i zawiązał społeczny komitet. Obelisk ufundowały Polskie Linie Lot-

| STYCZEŃ 2024 MIASTO WARTE POZNANIA | 11 nicze LOT, Zarząd Ruchu Lotniczego i Lotnisk Komunikacyjnych w Warszawie, Dowództwo Wojsk Lotniczych oraz Miejski Obywatelski Komitet Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa w Poznaniu, a stanął on przed ówczesnym terminalem poznańskiego portu lotniczego. Uroczyste odsłonięcie pomnika odbyło się 6 stycznia 1984 roku, a dokonał go ówczesny dowódca wojsk lotniczych gen. dyw. pilot Tytus Krawczyc w obecności swego poprzednika gen. Edwarda Łukasika, wicewojewody Romualda Zysnarskiego, a także seniorów wielkopolskiego lotnictwa: Mariana Edera, Leona Edera, Walentego Biskupa oraz weteranów powstania wielkopolskiego: kpt. Mariana Dopieralskiego i por. Ryszarda Andryszczaka. Pomnik zaprojektowali poznańscy artyści: Jerzy Sobociński i Saturnin Skubiszyński. Jego cokół stanowi betonowa płyta (2 m na 2 m) przedstawiająca lotniczą szachownicę. Otoczenie utwardzono betonowymi płytami, na czterech narożach ustawiono gazonowe wazony, a po obu stronach obelisku zamontowano oświetlenie. Trzymetrowy obelisk wykonano z piaskowca, wieńczą go stylizowane skrzydła, pod którymi umieszczono metalową płytę z płaskorzeźbą przedstawiającą trzech powstańców szykujących się do ataku. Niżej, na wydzielonym kamiennym bloku, umieszczono tablicę z inskrypcją: Lotnisko Ławica – zdobyte szturmem przez powstańców wielkopolskich 6 stycznia 1919 roku. Ośrodek Organizacji i Szkolenia eskadr lotniczych wojsk wielkopolskich w latach 1921-1939. Miejsce bazowania 3. Pułku Lotniczego związane z rozwojem lotnictwa sportowego, komunikacyjnego i przemysłem lotniczym. Obiekt nalotów przeciwnika we wrześniu 1939 roku. Rejon bombardowania Lotnictwa Armii Radzieckiej podczas wyzwolenia Poznania i Wielkopolski w styczniu i lutym 1945 roku. W Polsce Ludowej – miejsce organizacji i szkolenia jednostek Ludowego Lotnictwa Polskiego. Polskim lotnikom w 65. rocznicę zdobycia Ławicy w roku 40-lecia LWP i LOP. Lotnicy i społeczeństwo Wielkopolski 6.1.1984 roku. Po latach jej treść znacznie uproszczono i dziś przeczytać możemy: Powstańcom wielkopolskim, którzy 6 stycznia 1919 r. zdobyli Stację Lotniczą Ławica. Ten zbrojny czyn oraz przejęty sprzęt umożliwiły zorganizowanie pierwszych eskadr polskiego lotnictwa wojskowego w odradzającej się Rzeczypospolitej. BITWA O ŁAWICĘ W pierwszych dniach stycznia 1919 roku Poznań obiegła wiadomość, a raczej fake news, o planowanym niemieckim nalocie na miasto, który przeprowadzić miały samoloty z zapasowego Oddziału Lotniczego nr 4 z podpoznańskiej Ławicy. Wieść ta sprawiła, że Naczelna Rada Ludowa upoważniła wojskowych do podjęcia pertraktacji, a w przypadku ich niepowodzenia – ataku na stację lotniczą. Dowódca niemieckiego oddziału, por. Fischer, odrzucił propozycję kapitulacji i zagroził wysadzeniem lotniska, zgromadzonych na nim samolotów oraz fortu VII, w którym znajdowały się zapasy amunicji, gdyby Polacy podjęli próbę jego zdobycia. Plan akcji opracowali porucznik Mieczysław Paluch oraz sierżant Wiktor Pniewski, który pracował na lotnisku i znał doskonale jego rozkład. Atak przeprowadzono 6 stycznia 1919 roku, przed świtem, a kluczowe znaczenie dla sukcesu miały cztery strzały oddane z pobliskiego Wzgórza Berlińskiego, z których jeden trafił w wieżę kontrolną. Dwadzieścia minut po pierwszym wystrzale Niemcy skapitulowali. Efektem zajęcia lotniska była neutralizacja niebezpiecznego zgrupowania, ale przede wszystkim zdobycie ogromnego łupu wojennego, wycenianego wówczas na 200 milionów marek. Było to około 300 samolotów oraz ogromne ilości sprzętu wojskowego i amunicji. Na skrzydłach tych maszyn czarne krzyże przemalowano natychmiast na biało-czerwone szachownice i wkrótce, na niebie nad Poznaniem, zaprezentowały się pierwsze polskie samoloty bojowe. Od maszyn zdobytych na Ławicy oraz w Hali Zeppelinów rozpoczęła się historia polskiego lotnictwa wojskowego. z „Sukces po poznańsku” przybliża swoim Czytelnikom inspirujące historie ludzi, którzy odnieśli sukces. Staramy się poznać ich sekrety. O poznaniakach sukcesu, którzy każdego dnia spoglądają na nas ze swoich cokołów, co miesiąc opowiada dr Paweł Cieliczko.

| STYCZEŃ 2024 12 | ZAPOWIEDZI Deszczowa piosenka 3 stycznia, godz. 19.00 4 stycznia, godz. 19.00 5 stycznia, godz. 19.00 Teatr Muzyczny w Poznaniu, ul. Niezłomnych 1E Musical jest satyrą na Hollywood lat 20. XX wieku i rodzący się w tamtych czasach show biznes. Don Lockwood jest jedną z najpopularniejszych gwiazd kina, a na czerwonym dywanie pojawia się w towarzystwie swojej filmowej partnerki Liny Lamont. Współpraca na planie z piękną, lecz kapryśną aktorką komplikuje się, gdy kinematografia przechodzi rewolucję dźwiękową. Nieprzyjemny głos Liny stawia pod znakiem zapytania plan stworzenia nowego filmu. Wówczas przyjaciel Dona – kompozytor Cosmo Brown – wpada na pomysł wykorzystania głosu utalentowanej, lecz jeszcze niedocenionej artystki Kathy Selden. Spektakl oparty jest na scenariuszu filmu z 1952 roku o tym samym tytule, który został okrzyknięty najlepszym musicalem wszech czasów. Widzowie pokochali go przede wszystkim za kultowe piosenki, takie jak „Good Morning”, czy „Singin’ In The Rain”. Adaptacja teatralna wiernie odtwarza przebieg akcji, łącznie ze słynną sceną tańca w deszczu. Reżyserem poznańskiego spektaklu jest Tadeusz Kabicz, kierownikiem muzycznym Krzysztof Herdzin, scenografię i kostiumy zaprojektowała Natalia Kitamikado, a choreografię przygotowują Michał Cyran i Maciej Glaza (step). Bilety: 50 – 140 zł Skrzypek na dachu 12 stycznia, godz. 19.00 13 stycznia, godz. 14.00 i 18.00 14 stycznia, godz. 13.00 i 17.00 17 stycznia, godz. 19.00 18 stycznia, godz. 19.00 19 stycznia, godz. 19.00 20 stycznia, godz. 14.00 i 18.00 Teatr Muzyczny w Poznaniu, ul. Niezłomnych 1E Jeden z najsłynniejszych brodwayowskich musicali w znakomitej polskojęzycznej adaptacji Antoniego Marianowicza. Perypetie rodziny mleczarza Tewiego opowiedziane są tu – raz z humorem, raz przez łzy – na tle losów dwóch społeczności zamieszkujących rosyjską wioskę Anatewka. Rosjanie i Żydzi współistnieją tu, starając się nie wchodzić sobie w drogę. Pełna ujmującej pogody i optymizmu postawa życiowa głównego bohatera zabarwia tę liryczną i piękną opowieść filozoficzną nutą rozważań o podstawowych wartościach życia i znaczeniu tradycji. Spektakl barwny, roztańczony, pełen muzycznych przebojów, które pozostają w uszach jeszcze długo po wyjściu z teatru. Bilety: 50 – 140 zł Salon Poezji/Aleksandra Samelczak 13 stycznia, godz. 11.00, Teatr Muzyczny w Poznaniu 13 stycznia, godz. 17.00, Biblioteka w Zamku w Kórniku W styczniu, w ramach XXVII Dnia Judaizmu, Teatr Muzyczny w Poznaniu przygotował wyjątkową odsłonę Salonu Poezji Anny Dymnej. Tym razem wystąpi Aleksandra Samelczak z Teatru Polskiego w Poznaniu, która przeczyta Psalmy Dawidowe w przekładach poetów polskich. Aktorka wystąpi z zespołem Wieczornik w składzie: Aleksandra Samelczak (śpiew), Paulina Frąckowiak (bas) oraz Szymon Siwierski (fortepian). Bilety: 20 zł (Teatr Muzyczny)

14.02.2024 godz. 19.00, Sala Ziemi Poznań Kup bilet na Walentynki!

| STYCZEŃ 2024 14 | ZAPOWIEDZI Damski Biznes 13 stycznia, godz. 16.00 Aula Artis, ul. gen. Tadeusza Kutrzeby 10 Jedna z najzabawniejszych komedii w historii teatru. Sybil i Jane to przyjaciółki i obrotne kobiety. Poznajemy je w wynajętym pokoju hotelowym, gdy są o krok od zrobienia interesu życia. Ich firma z bielizną erotyczną własnej produkcji leży w kręgu zainteresowań jednego z największych projektantów mody. Ku uciesze przyjaciółek Włoch chce zapłacić krocie, aby przejąć ich markę. By zachęcić go do kupna firmy, postanawiają zorganizować pokaz mody. Jednak nie na wybiegu, a we wspomnianym pokoju hotelowym.... Gdy przystojny model przyjeżdża na miejsce, bielizna jest już gotowa, by ją pokazać, a projektant jest w drodze, nagle w hotelu pojawiają się niczego nieświadomi mężowie naszych bohaterek... Zaczyna się prawdziwa komedia omyłek, która może doprowadzić do wielkiej katastrofy! W spektaklu występują: Sybil Brunt: Dominika Gwit / Katarzyna Misiewicz-Żurek Jane Pritchard: Sylwia Gliwa / Joanna Kupińska Paul Pritchard: Piotr Ligienza / Mariusz Zaniewski George Brunt: Andrzej Popiel / Maciej Wilewski Rodger Hodge: Maciej Wilewski / Tomasz Dedek / Jakub Wieczorek Sebastian: Paweł Góral / Tomasz Ciachorowski Bruno Frufferelli: Michał Piróg / Rafał Cieszyński / Mariusz Zaniewski LORD OF THE RINGS – Lords of the Sound Orchestra 16 stycznia, godz. 19.00 Sala Ziemi Międzynarodowych Targów Poznańskich Wspaniały dwugodzinny koncert z udziałem orkiestry symfonicznej, chóru i solistów! Od wesołych melodii hobbitów po groźne dźwięki Mordoru, po piękne liryczne pieśni elfów – nagrodzona oscarem muzyka Howarda Shore’a powstała na potrzeby najsłynniejszej filmowej trylogii „Władca Pierścieni” zabrzmi z nową mocą, tworząc niezapomniany klimat Śródziemia. John Ronald Reuel Tolkien zasłynął na całym świecie dzięki serii powieści „Władca Pierścieni”. Poświęcił całe swoje życie „historii” swojego fikcyjnego imperium Śródziemia. Swoją niezrównaną twórczością zainspirował kompozytora Howarda Shore’a do stworzenia muzycznego arcydzieła, które zdobyło najwyższe uznanie krytyków muzycznych i ma miliony fanów na całym świecie. Orkiestra Lords of the Sound jest od dawna fanem epickich tematów i nieustannie zachwyca europejską publiczność jasnymi i niezapomnianymi koncertami, na których znajdują się utwory znanych kompozytorów filmowych, takich jak Hans Zimmer, Ramin Javadi, Klaus Badelt, James Howard i inni. Bilety: 149 – 269 zł Ania Dąbrowska 16 stycznia, godz. 19.00 Tama, ul. Niezłomnych 2 To artystka, z którą wszyscy zawsze bawią się świetnie. Ania Dąbrowska to niekwestionowana królowa polskiej muzyki pop. Każdy z jej z dotychczasowych albumów studyjnych pokrył się platyną, potwierdzając jej niezwykłe wyczucie uniwersalnie przebojowych melodii. Uznanie dla jej talentu wyraża cała branża muzyczna – Dąbrowska nagrodzona została licznymi Fryderykami, a melodie i teksty jej autorstwa mają w swoim katalogu m.in. Maryla Rodowicz, Beata Kozidrak, Ania Wyszkoni czy Andrzej Piaseczny. Nigdy jednak nie goniła na siłę za trendami i przebojami, konsekwentnie idąc własną drogą. Noworoczny Koncert Wiedeński 2 21 stycznia, godz. 17.00 Uniwersytet im. Adama Mickiewicza Jedyny taki projekt na świecie. Gwiazdorska obsada, soliści, międzynarodowy balet, przepiękne głosy oraz projekcje multimedialne. To wszystko do zobaczenia już wkrótce podczas Noworocznego Koncertu Wiedeńskiego 2. To także zapierające dech w piersiach, bajkowe kostiumy, które przeniosą widzów do magicznego, wiedeńskiego świata Króla Walca – Johanna Straussa. Nie zabraknie muzycznych żartów, niespodzianek i skeczów. Udowodnimy tym samym, że muzyka łączy pokolenia i nie zna granic. Niekwestionowana, najbardziej rozpoznawalna, jedyna na Świecie Orkiestra Księżniczek Tomczyk Art wykonująca wyłącznie muzykę Króla Walca – Johanna Straussa nieprzerwanie od niemal dekady. Na scenie pojawią się laureaci międzynarodowych konkursów muzycznych, wirtuozi skrzypiec, fortepianu, wspaniali soliści międzynarodowej

| STYCZEŃ 2024 ZAPOWIEDZI | 15 estrady, artyści występujący w największych polskich i światowych salach koncertowych. Wzruszają i bawią publikę od wielu lat, za każdym razem przyjmowani owacjami na stojąco! Tradycją stały się już coroczne Noworoczne Koncerty Wiedeńskie w wykonaniu tej niezwykłej grupy wspaniałych artystów. To połączenie klasycznej wiedeńskiej formy i kunsztu z młodością, wdziękiem, werwą i niespotykaną muzykalnością artystów wykonujących to jedyne w swoim rodzaju widowisko. Zabrzmią największe, ponadczasowe i wiecznie bliskie sercom melomanów przeboje króla walca - Johanna Straussa, nie zabraknie także popisowych arii z najsłynniejszych operetek. Mariza 22 stycznia, godz. 19.00 Sala Ziemi, Międzynarodowe Targi Poznańskie Mariza, światowej sławy portugalska wokalistka wystąpi w Poznaniu na wyjątkowym koncercie 22-go stycznia 2024-go roku. W oczekiwaniu na 14. edycję Enter Enea Festival, 22 stycznia 2024 roku Fundacja „Europejskie Forum Sztuki” zaprosi widzów do Sali Ziemi na muzyczną ucztę w wykonaniu królowej fado. Fundacja otworzy cykl jesienno-zimowych wydarzeń muzycznych organizowanych pod egidą Festiwalu prowadzonego artystycznie przez Leszka Możdżera. Mariza to wokalistka światowej sławy. Jej repertuar to przede wszystkim tradycyjne i współczesne interpretacje fado, gatunku wywodzącego się z biednych dzielnic portowych miast Portugalii. Jego powstanie datuje się na XIX wiek. To melancholijne pieśni, które wykonuje jeden wokalista przy akompaniamencie dwóch gitar, często nazywane są portugalskim bluesem. Podczas swoich charyzmatycznych koncertów artystka chętnie sięga także po bliskie jej sercu morny z Wysp Zielonego Przylądka czy standardy bluesowe. Głos Marizy określa się słowami „magiczny, diamentowy, magnetyczny”, a fenomen popularności porównuje się do najsłynniejszych div operowych i megagwiazd pop/rock. Koncert organizowany przez Fundację „Europejskie Forum Sztuki” jest pierwszym salowym wydarzeniem pod egidą letniego Enter Enea Festival w Poznaniu. Enter Enea Festival to cztery dni muzycznego spotkania w plenerze, położonego w Poznaniu, Jeziora Strzeszyńskiego. 14. edycja wydarzenia programowanego przez Leszka Możdżera, dyrektora artystycznego od pierwszej edycji wydarzenia odbędzie się 26-29.05.2024. Festiwal łączy w sobie bezpretensjonalność, niezależność i swobodę, związaną z atmosferą imprezy plenerowej, z ekskluzywnością wynikającą z listy zaproszonych przez Leszka Możdżera artystów. Bilety: Pippin 26 stycznia, godz. 19.00 27 stycznia, godz. 15.00 i 19.00 28 stycznia, godz. 17.00 Teatr Muzyczny w Poznaniu, ul. Niezłomnych 1E Najstarszy syn króla Karola Wielkiego wraca na dwór po ukończeniu studiów i gorąco pragnie odnaleźć prawdziwe szczęście. To właśnie w tym momencie pod swoje skrzydła przygarnia go Mistrz Ceremonii. Ta charyzmatyczna ale i demoniczna postać popycha bohatera do poszukiwań. Pippin chce wyruszyć na wojnę, później korzystać z uciech życia, czy dla odmiany szukać wsparcia w wierze. Dokąd prowadzą nas jego losy..? Spektakl w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego opowiada o poszukiwaniu sensu życia przez głównego bohatera, w którym każdy zobaczyć może… samego siebie. Lekką formułę tworzą nieco absurdalna fabuła i humor w stylu Monty Pythona. To opowieść z prostym, ale głębokim przesłaniem, która wzrusza i daje do myślenia. Tym mocniej, że twórcy już od pierwszej sceny burzą „czwartą ścianę” i włączają nas w tę historię. Bilety: 50 – 140 zł Salon Poezji/Dominika Ostałowska 28 stycznia, godz. 11.45, Teatr Muzyczny w Poznaniu 27 stycznia, godz. 17.00, Biblioteka w Zamku w Kórniku Gościnią 88. odsłony Salonu Poezji będzie aktorka teatralna, filmowa i serialowa Dominika Ostałowska, która przeczyta poezję Bolesława Leśmiana. Oprawę muzyczną przygotuje Kinga Tarnowska, altowiolistka Teatru Muzycznego. Bilety: 20 zł (Teatr Muzyczny)

Pod takim hasłem odbędzie 32. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która zagra w niedzielę 28 stycznia. W ciągu 31 Finałów zebrała blisko 2 miliardy złotych i kupiła 71,5 tysiąca urządzeń. – Już w październiku ogłosiliśmy cel 32. Finału WOŚP: „Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych!” – mówi Jerzy Owsiak. TEKST: JULIUSZ PODOLSKI | ZDJĘCIE: GRUPA MTP Zbiórce pieniędzy przez wolontariuszy do „orkiestrowych” puszek towarzyszyć będą, jak to ma miejsce od pierwszej edycji: licytacje, zbiórki internetowe oraz rozmaite akcje. Jakie? I to jest magia tego dnia. Wszystko zależy od inwencji Sztabów WOŚP, często kolejne punkty niedzielnego Finału pojawiają się spontanicznie na kilka godzin przed startem imprezy. BIEG PO ZDROWIE Najwięcej, jak przed rokiem, dziać będzie się na ternie Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie będzie usytuowana scena. Odbywać się będą licytacje oraz koncerty wszystkich tych, którzy chcą, uświetniając ten dzień, podbić licznik zbieranych pieniędzy na rzecz WOŚP. Dzień zacznie bieg „Policz się z cukrzycą”: – Akcja ma na celu promocję zdrowego i aktywnego trybu życia oraz zwrócenie uwagi na problem cywilizacyjny, jakim jest cukrzyca. Bieg jest w pełni charytatywny, co znaczy, że za wszystkie zebrane środki z pakietów startowych kupujemy pompy insulinowe dla kobiet w ciąży – mówi Jerzy Owsiak. – Dzięki biegom organizowanym w latach 2014-2022 kupiliśmy takich pomp 272. Za środki zebrane podczas 17. biegu zamierzamy kupić ok. 76 pomp. Jeśli Finał WOŚP, to nie może zabraknąć dzielnych kwestujących piesków – golden retrieverów. Będą dawać łapę, pozować do zdjęć i oczekiwać miziania. Będą sztuczki i pokazy! Uwaga! Tylko właściciele goldenów wręczać będą unikatowe niebieskie serduszko. W zeszłym roku zebrali kosmiczną sumę 151 087,71 zł. W ciągu trzynastu finałów już prawie 1 000 000 złotych! ŚWIATEŁKO DO NIEBA Nieodłącznym elementem finału WOŚP jest również Światełko do nieba, czyli kulminacyjny moment zbiórki, w czasie którego wszyscy, którym bliskie są idee WOŚP, mogą „wysłać światło w kierunku nieba” – na przykład poprzez zapalenie świeczki. – Przez te 32 lata wszyscy razem, Polacy, zrobiliśmy rzecz niezwykłą. Nie zmieniliśmy się, nadal zapraszamy Was do wspólnego grania. Nadal chcemy grać ze wszystkimi. Nie będziemy Was pytać o Wasze poglądy, religię i kolory. Zapytamy Was o jedno: czy chcecie z nami grać. Jeśli tak, to super. Jeśli nie, nie przeszkadzajcie – apeluje Owsiak. Szczegółowy program wydarzeń warto śledzić na FB na stronach miejskich oraz sztabów, bo to jest żywy organizm i chyba to jest największą jego siłą. To my wszyscy jesteśmy twórcami, organizatorami i uczestnikami tego dnia. z TU WSZYSTKO Nieodłącznym elementem finału WOŚP jest również Światełko do nieba, czyli kulminacyjny moment zbiórki, w czasie którego wszyscy, którym bliskie są idee WOŚP, mogą „wysłać światło w kierunku nieba” – na przykład poprzez zapalenie świeczki 16 | ZAPOWIEDZI | STYCZEŃ 2024

17 GRA OK! | STYCZEŃ 2024

| STYCZEŃ 2024 18 | NA OKŁADCE

| STYCZEŃ 2024 NA OKŁADCE | 19 LUBIMY BYĆ Najlepszą rekomendacją dla DBL jest sytuacja, w której klienci zastanawiają się, kto w ogóle dostarcza im odzież? – Oznacza to, że my zajmujemy się tym, na czym się znamy najlepiej, a klient może skoncentrować się na swoim core biznesie. Poza tym, że widzimy naszą rolę w odciążaniu klienta w zakresie bezpieczeństwa, zwracamy uwagę na ekologię oraz transformację cyfrową. Odnosimy sukcesy dzięki pracy zespołowej i wzajemnym uzupełnianiu się swoimi najcenniejszymi talentami – mówią Agnieszka Kazuś i Stefan Kuhl, zarząd spółek grupy DBL Wynajem Odzieży Roboczej Sp. z o.o. ROZMAWIA: ANNA SKOCZEK | ZDJĘCIA: MARTA SZYSZKA BOHATERAMI PLANU | MATERIAŁ PROMOCYJNY DRUGIEGO

| STYCZEŃ 2024 20 | NA OKŁADCE Dzień dobry Pani prezes. Agnieszka Kazuś: Wolałabym, żeby mówiła pani do mnie pani Agnieszko, bo prezes/prezeska to stanowisko. Moja praca polega na opracowywaniu strategii rozwojowych organizacji, za które jestem odpowiedzialna, i takim wyznaczaniu celów, a potem weryfikowania ich realizacji, aby zarówno ludzie tworzący firmę, jak i klienci, dzięki którym funkcjonujemy, wzrastali. DBL tworzą ludzie i klienci, a ja jestem częścią firmy jako Agnieszka Kazuś. Prezeska/prezes to tylko nazwa funkcji, która bez zespołu i serca włożonego w budowanie i dbanie o wzrost niewiele znaczy. W takim razie, pani Agnieszko, czy mijający rok był dla firmy DBL wyjątkowy? AK: Oj, tak! Wdrożyliśmy kilka nowych projektów i rozwinęliśmy część tych, które zostały zainicjowane przed pandemią albo w jej trakcie. Zbudowaliśmy proces ciągłego doskonalenia zespołu, z czego korzyści już czerpią i będą z tego korzystać jeszcze bardziej nasi klienci. Na czym polegają te procesy? AK: Jeden z naszych głównych procesów dotyczył cyfryzacji i digitalizacji, zarówno dla produkcji, czyli w naszych pralniach, ale również w obszarach operacyjnych. Mam tu na myśli biuro obsługi klienta, jak również dział mobilnego serwisu oraz dział handlowy. To wszystko w DBL Polska rozwija się w duchu polepszania relacji z klientem, tak żeby klient przede wszystkim czuł się zaopiekowany. To nasza główna misja. Jesteśmy bohaterami drugiego planu. Nie chcecie, żeby było Was widać? AK: Przy natłoku różnych spraw, co wiem z własnego doświadczenia jako osoby zarządzającej, komfort zapominania o podwykonawcach jest dziś na wagę złota. Jeśli podpisuję umowę z dostawcą, to po złożeniu podpisu nie chciałabym już o danym temacie w ogóle wiedzieć. Dlatego jeśli szef czy szefowa danej firmy nie pamięta nawet, kto dostarcza im odzież, to dla mnie dobry znak. Oznacza brak jakichkolwiek zmartwień. Zazwyczaj w firmie temat dostawcy czy podwykonawcy pojawia się wtedy, kiedy pojawiają się problemy. Idziecie trochę pod prąd… AK: Naszą główną misją jest to, żeby klienci kojarzyli nas z faktem, że nie ma z nami absolutnie żadnych problemów. Mamy ambicję… bycia bezszelestnym bohaterem i bohaterką drugiego planu. Wrócę jeszcze do digitalizacji. Czy cyfrowe rozwiązania oznaczają rezygnację z osobistych kontaktów między klientami a pracownikami DBL? AK: To jest jeden z mitów, który obalam. Prywatnie interesuję się nowymi technologiami i swoją rolę w firmie postrzegam jako człowieka, który właśnie ma wyznaczać nowe trendy i nowe kierunki. Kiedy poddałam na zarządzie pomysł wprowadzenia do firmy sztucznej inteligencji, to właśnie pierwszy odruch i pierwsze skojarzenia moich kolegów były takie jak u pani. Ale to nie jest prawda. Wprowadzając cyfrowe rozwiązania, mamy na celu wspomaganie zacieśniania relacji między nami i klientami. Nie chcielibyśmy nigdy tych relacji odczłowieczyć. Da się to pogodzić? AK: Oczywiście, jednak to, w jaki sposób udało nam się osiągnąć ten efekt, to już pilnie strzeżona tajemnica firmy i moje pomysły, które rezerwuję dla organizacji, którymi zarządzam. Wyznaczając nowe kierunki rozwoju, ja jako Agnieszka Kazuś – nie tylko jako szefowa, ale również jako osoba – szukam w nowych rozwiązań takich usprawnień, które zaspokoją potrzeby wszystkich zainteresowanych stron. Nie jest to proste, ale jest możliwe. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że jestem kobietą i stojąc twardo na nogach i analizując cyfry, włączam w zarządzanie także serce i relacyjność. Chodzi o to, aby nie polować tylko na mamuty, ale i potrafić dostrzec jagody, które dostarczają witaminy. To znaczy? AK: Kiedy mężczyźni szli polować na mamuty, my, kobiety, w tym czasie organizowałyśmy życie codzienne, przewidując różne okoliczności – w tym również taką, że ten nasz supersamiec nie wróci z polowania. Dbałyśmy o to, aby tworzyć mikrospołeczności, które w razie nieprzewidzianej śmierci jednego z rodziców zapewnią naszemu potomstwu pożywienie i ochronę przed drapieżnikami. Mamy więc naturalną zdolność do postrzegania rzeczywistości wielowymiarowo. Zresztą obecność kobiet w managmentcie firmy DBL to część jej sukcesu. Jesteśmy różnorodni i dostrzegamy w tym mnóstwo zalet. Ktoś mógłby powiedzieć, że ta rozmowa idzie w kierunku feminizmu… AK: Ale ja jestem feministką! Dziś feminizm w Polsce jest postrzegany bardzo źle, bo feministki kojarzą się z „babochłopami,” które nienawidzą facetów. To nie o to chodzi. Mądry feminizm polega na tym, żeby łączyć, a nie polaryzować. Budować na różnicach i tworzyć na tym fundamencie unikalne wartości. Jak to odnieść do sztucznej inteligencji? AK: Chodzi o postrzeganie cyfryzacji w firmie w szerszym aspekcie. W digitalizacji widzę możliwość wspomagania budowania relacji między klientami, ale również polepszania stosunków między pracownikami. Wtedy to ma sens. Moje pierwsze spotkanie z kolegami z zarządu w sprawie wprowadzenia nowych rozwiązań polegało na tym, żeby pokazać im

| STYCZEŃ 2024 21 to, co ja widzę. Wiedząc, jak AI jest postrzegana przez większość, przygotowałam odpowiednie argumenty. W firmie raczej nie używamy stwierdzenia sztuczna inteligencja, tylko mówimy o procesach, które usprawniają budowanie relacji. Tylko jak to wygląda w praktyce? AK: Powołaliśmy w firmie konsultantkę do spraw digitalizacji i cyfryzacji. Z rozmysłem postanowiliśmy, żeby zatrudnić na tym stanowisku kobietę. Nie dlatego, że uważamy, że kobiety są lepsze, a mężczyźni gorsi. Moja idea fix jest taka, żeby digitalizacja miała bardzo mocno zarysowany aspekt proludzki. Nasza konsultantka ds. digitalizacji to kobieta po pięćdziesiątce, matka trojga dzieci… Czyli wiadomo, że jest doskonale zorganizowana… AK: Dokładnie tak. Ma szeroką perspektywę, jest bardzo ambitna i wie, jak połączyć wrażliwość z technologią. Nie mówmy w takim razie, jak to się dzieje, ale jakie są efekty. AK: W usłudze, którą my oferujemy, najważniejsza jest relacja i wiedza na temat potrzeb klienta. Na przykład? AK: Przykład z teraz. Kiedy robimy ten wywiad, jestem w domu, ponieważ akurat trwa u mnie montaż paneli fotowoltaicznych. I kiedy pytam szefa tej firmy o jej historię, to dowiaduję się, że zaczynał od czegoś innego, a teraz zajmuje się montażem paneli. I teraz my jako DBL, mając odpowiednie narzędzia, robimy wszystko, żeby taka wiadomość nie umknęła opiekunce czy opiekunowi klienta. Pracownicy muszą uważnie słuchać klientów, żeby wiedzieć na przykład, czy rozważają rozbudowę lub poszerzenie działalności. Oczywiste jest, że będzie potrzebował wtedy innej specjalistycznej odzieży. I my posiadając takie informacje i bazując na naszym doświadczeniu, już wiemy, że pracownicy naszego klienta wchodząc na dach, będą potrzebowali zupełnie innej roboczej odzieży niż na przykład w dotychczasowej pracy w klimatyzowanej hali produkcyjnej. Finalnie oszczędzamy czas naszych klientów, bo jesteśmy w stanie przygotować dla nich gotowe rozwiązania, zanim zaczną się nawet nad nimi zastanawiać. Czyli rozmowa z klientami o ich marzeniach, planach pomaga Wam w doskonaleniu się? AK: Tak. Wyobrażam sobie naszą rolę jako takiego Jana, który służył kiedyś arystokratom. Ten Jan był zawsze starszym, dystyngowanym panem, który nie rzucał się w oczy, ale zawsze wiedział, w którym momencie należy podejść. Tak właśnie widzę rozwój naszej firmy. Nie możemy się narzucać, ale mamy być zawsze u boku naszego klienta, kiedy będzie nas potrzebował. Chcemy pomagać naszym klientom w realizacji ich marzeń. Udaje się? AK: Jasne! Mamy bardzo dużo firm w naszym portfolio, które nigdy wcześniej nie korzystały z usługi, którą oferujemy. Z różnych przyczyn. Część usługobiorców z naszej branży zepsuło rynek i klienci są zrażeni. My to podejście naprawiamy. A jeśli pozyskujemy klienta, który nigdy wcześniej nie korzystał z tego typu usługi, to dokładamy wszelkich starań, żeby z nami został i z nami się rozwijał. W zamian bierzemy na siebie jego troskę o to, żeby wybrać odpowiednią odzież, zamówić ją, kupić, a później dbać o jej idealny stan. Do tego dochodzi też cały aspekt ekologiczny. Gdzie go możemy dostrzec? AK: We wszystkich procesach naszej firmy. W covidzie wszyscy się dziwili, jak to jest możliwe, że my, czyli DBL Polska, podpisaliśmy nowe umowy. Stało się tak, bo przekonaliśmy naszych klientów do tego, że dzięki stosowanym u nas procedurom i procesom pralniczym skutecznie zabijamy wirusy, a po drugie, że dzięki temu, że korzystają z naszych usług, produkowana przez nich żywność powstaje w odpowiednich warunkach higienicznych, które są eko i nie mają złego wpływu na ich produkty. Proste skojarzenie jest takie, że aby coś było nieskazitelnie czyste, a do tego jeszcze odkażone i bezpieczne, to ta chemia musi być niesamowicie mocna i zabijać dosłownie wszystko… AK: To jest kolejny mit. Mamy w naszych pralniach certyfikaty różnych instytutów: ISO, RABC, Hohenstein i inne. Wszystkie procesy są zgodne z normami środowiskowymi. Ogromne znaczenie ma tu… temperatura. Cała sztuka polega też na tym, że jak włożymy kaszmirowy sweterek do zbyt wysokiej temperatury, to po praniu możemy wydać go do przedszkola. To są pewne zasady mówiące o tym, że poszczególne rodzaje odzieży pierzemy w odpowiednich temperaturach i do tego procesu właściwie dobieramy chemię. Cała usługa jest bardzo ekologiczna. I to jest drugi kierunek, poza digitalizacją, w którym DBL Polska zmierza. To znaczy? AK: Procedury są ekologiczne, usługa jest ekologiczna. Kiedy dany pracownik naszego klienta nie korzysta już Obecność kobiet w managmentcie firmy DBL to część jej sukcesu. Jesteśmy różnorodni i dostrzegamy w tym mnóstwo zalet

| STYCZEŃ 2024 22 | NA OKŁADCE z jakiejś odzieży, to nie jest ona wyrzucana, tylko albo utylizowana w odpowiednich warunkach, albo trafia do innego człowieka. Taka filozofia sprawia, że finansowo korzystają przede wszystkim nasi klienci. To jest nic innego jak cyrkularność mody – podejście, które w ostatnim czasie bardzo zyskało na popularności, a my to robimy od zawsze. Z ekologią związane są też nasze produkty. Wprowadzamy na rynek odzież wykonaną w 100 procentach ekologicznie. To seria EKO ROVER i EKO FLEX. To odzież, która jest droższa, ale pozwala nam ograniczyć wpływ na środowisko naturalne. Jesteśmy pierwszą firmą w naszej branży w Polsce, która ma odwagę wprowadzić na rynek drogą odzież, która powstaje z bawełny produkowanej w zrównoważony sposób. Co to oznacza? Stefan Kuhl: Że ekologiczne są wszystkie procesy począwszy od pozyskania surowców, poprzez produkcję przędzy i tkaniny, aż po procesy barwienia… dosłownie wszystko. Odzież jest szyta w zakładach, które korzystają z energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych. W odpowiedni sposób zadbane są pracownice, bo są to głównie kobiety. To firmy, które właściwie wynagradzają pracowników oraz chronią ich pracę, a przy niektórych z nich działają przedszkola. Całość tego produktu jest fair trade i chcemy, aby nasi klienci mieli z tyłu głowy to, że dokonując takiego wyboru, mają realny wpływ na środowisko. To, o czym mówię, to nie są puste słowa, ponieważ odzież posiada odpowiednie certyfikaty, np. Fair Trade czy Fair Wear. Jak dbacie o środowisko naturalne? AK: Szukamy różnych rozwiązań, w jaki sposób ograniczyć wpływ na środowisko naturalne: minimalizujemy zużycie worków plastikowych, optymalizujemy dojazdy, odzyskujemy wodę w naszych pralniach. Chcemy, aby w przyszłości nasza flota w większości składała się z aut niskoemisyjnych. Wprowadzamy też rywalizację wśród pracowników polegającą na tym, żeby jak najwięcej dni wytrzymali bez drukowania dokumentów. Jedna z naszych koleżanek wymyśliła, żeby nie wyrzucać fusów do kawy, tylko bierze je do domu i robi sobie z nich peeling czy odżywkę do roślin. Tym pomysłem udało się jej już zarazić kilka osób. Czyli eko w DBL zaczyna się od szczegółów? AK: Tak, bo uważam, że nie można mówić o czymś wielkimi słowami, jeśli nie zaczniemy od siebie. To jest coś, co charakteryzuje nasz zespół. Testujemy na sobie drobne zmiany, aby później powoli się rozszerzały na większą część zespołu. Zresztą w DNA firmy mamy wpisaną pracę zespołową. Moją ambicją, jako liderki jest to, żeby nie mieć w zespole gwiazd, tylko żeby mieć gwiazdorskie zespoły. Odkąd 15 lat temu powołano mnie do zarządu, moim głównym celem było to, żeby to zespół błyszczał. Myślę sobie, że 15 lat w świadomości zarządzania firmami to przepaść. Wcześniej firmy były nastawione głównie na zysk, a człowiek miał kształt pieniądza. Czy wchodząc do firmy z taką ideą, było Pani łatwo? AK: Nie. Ale oczywiście trzeba pamiętać o tym, że zawsze głównym celem firmy jest wypracowanie zysku. To podstawa. Ale zysk nie wyklucza szacunku do pracowników. W zarządzie mam przyjemność pracować z bardzo otwartymi kolegami. Budowaliśmy od samego początku bardzo partnerski zespół i przez ten czas wypracowaliNaszą największą siłą jest fakt, że mimo upływu lat stale rozwijamy się i potrafimy uczyć się od siebie nowych rzeczy

| STYCZEŃ 2024 NA OKŁADCE | 23 śmy idealny dla nas model współpracy. Słuchamy się, szanujemy się i inspirujemy się nawet krytycznymi uwagami. Zawsze z tego wychodzą cudowne rzeczy. W firmie jestem odpowiedzialna za zysk oraz strategię sprzedaży i wiem, że wszystko można połączyć. Jesteśmy nastawieni na zysk, ale z wyraźnie postawionym punktem ciężkości na zespół. SK: Zgadzam się z tym, o czym powiedziała Agnieszka. Z mojej perspektywy mogę dodać, że pracujemy w zespole nie tylko zróżnicowanym pod względem płci, ale też międzynarodowym. Uważam, że naszą największą siłą jest fakt, że mimo upływu lat stale rozwijamy się i potrafimy uczyć się od siebie nowych rzeczy. I ludzie to doceniają? AK: Oczywiście. W swojej pracy lubię to, że mam przestrzeń do inicjowania zmian. Mam też fantastycznych kolegów z zarządu, którzy nawet jeśli się ze mną nie zgadzają, to zawsze wysłuchują moich argumentów i podchodzą do tematu refleksyjnie. Takim przykładem jest wprowadzenie jednego z moich projektów Ambasador. Pomysł pojawił się u mnie latem 2020 i kiedy opowiedziałam o nim na zarządzie, to pierwsze reakcje były… dość powściągliwe. Zdecydowali się jednak mi zaufać i teraz program Ambasador, który ma na celu zacieśnianie relacji między DBL-em a naszymi klientami, ma fantastyczne wyniki, bo 50 procent naszych przychodów w roku 2023 pochodzi właśnie z niego. Czy może Pani wytłumaczyć, o co w nim chodzi? AK: Mogę tylko zdradzić, że dobrze działa i nie jest nastawiony tylko na zysk. Doskonale się sprawdza, bo jesteśmy w tym autentyczni. Cyfry oczywiście są ważne, ale trzeba mieć wizję i strategię planowania długofalowego. Inwestujemy nie tylko w maszyny, w nowe budynki czy samochody. Ważna jest inwestycja w procesy, które wynik przyniosą za 5, 10 lat. I taki jest właśnie projekt Ambasador. A jeśli chodzi o plany na 2024? AK: To kontynuacja wdrażania procesów cyfryzacji. Chcemy wzmocnić rozwój naszych pracowników, zadbać o ich szeroko rozumiany dobrostan. Będziemy wzmacniać zespół, bo jeśli będzie silny i nawzajem się wspierający, to na pewno skorzystają na tym nasi klienci. SK: Z pewnością kontynuujemy projekt Ambasador, a także będziemy usprawniać procesy w kolejnych działach DBL. z

| STYCZEŃ 2024 24 | WARTE POZNANIA PANI OD FEMINATYWÓW

| STYCZEŃ 2024 WARTE POZNANIA | 25 Martyna Zachorska jest twórczynią cyfrową, tłumaczką, doktorantką, a także autorką książki pt. „Żeńska końcówka języka”. Blisko 50 tysięcy osób śledzi jej instagramowy profil „Pani od feminatywów”, na którym przytacza ciekawostki związane z językiem inkluzywnym i różnorodnością. Jej misją jest możliwie najbardziej neutralne informowanie o świecie. Bez niepotrzebnego wywoływania kontrowersji, bez oceniania, bez zbędnej stronniczości. ROZMAWIA: DOMINIKA JOB | ZDJĘCIE: AGNIESZKA WERECHA-OSIŃSKA Kto powinien przeczytać Pani książkę „Żeńska końcówka języka”? Martyna F. Zachorska: Napisałam ją z myślą o osobach, które uwielbiają ciekawostki z zakresu języka, na temat rozwoju społeczeństwa, historii, zmian zachodzących w Polsce, feminizmu czy płci. Opisuję nietypowe sytuacje, jak np. historię scenarzystki serialu „Chirurdzy”, która za jedno słowo została wezwana na dywanik stacji ABC. Przyglądam się też temu, jak rozmawiają między sobą użytkownicy najciemniejszych zakątków internetu. Poruszam różne zagadnienia, dlatego każdy znajdzie tu coś dla siebie. Czym zajmuje się Pani zawodowo? Jestem doktorantką na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jestem też tłumaczką – mój pierwszy przekład literacki ma swoją premierę właśnie w tym roku. Jestem też twórczynią internetową – w mediach społecznościowych działam jako „Pani od feminatywów”, opowiadam o wydarzeniach w Polsce i na świecie, o historii, popkulturze, języku, prezentuję ciekawostki ze świata, a także ważne i wartościowe lektury. Staram się promować czytelnictwo, ponieważ sama uwielbiam czytać, jest to moja największa pasja. Jaki content znajduje się na Pani Instagramie? Profil „Pani od feminatywów” to przestrzeń, gdzie mogę dzielić się swoimi przemyśleniami. Czytam bardzo dużo książek i trafiam na wiele ciekawostek, o których chcę opowiedzieć. Moją misją jest możliwie najbardziej neutralne informowanie o świecie. Bez niepotrzebnego wywoływania kontrowersji, bez oceniania, bez zbędnej stronniczości. Dlatego zawsze podaję źródła, dane statystyczne, przekazuję rzetelne, wiarygodne informacje. Dlaczego skupiła się Pani na feminatywach? Zawsze miałam zacięcie pogromczyni mitów. W przestrzeni języka polskiego mamy ich wiele, a jednym z nich jest stwierdzenie, że feminatywy to neologizmy. Nie podchodzę do tego z perspektywy politycznej, ideologicznej. Temat ten interesuje mnie w odniesieniu do naszej kultury. Chciałam dowiedzieć się, co stoi za tą kontrowersją, zajadłością, którą wobec feminatywów niektórzy żywią. Jest to o tyle zastanawiające, że feminatywy istniały przecież od zawsze. Można powiedzieć, że feminatywy są starsze niż język polski, ponieważ były obecne już w języku prasłowiańskim, z którego polszczyzna się wywodzi. Oczywiście nie było ich tak dużo jak dziś, ponieważ przez setki lat kobiety pełniły podrzędną rolę w życiu publicznym i nie wykonywały wielu zawodów, które były zarezerwowane dla mężczyzn. Nie było kogo tymi formami określać. Dopiero kiedy kobiety wywalczyły dostęp do edukacji uniwersyteckiej, pojawiły się lekarki czy prawniczki. Również z powodu pierwszej wojny światowej wielu mężczyzn zabrakło, a na rynku pracy powstały wakaty, które musiały zostać zapełnione przez kobiety. Pojawiła się więc potrzeba ustalenia nowych nazw stanowisk. Była to absolutnie bezprecedensowa sytuacja, szeroko dyskutowana. Moją misją jest możliwie najbardziej neutralne informowanie o świecie. Bez niepotrzebnego wywoływania kontrowersji, bez oceniania, bez zbędnej stronniczości

| STYCZEŃ 2024 26 | WARTE POZNANIA Czytelnicy „Poradnika językowego” pisali wówczas do redakcji listy z pytaniem jak nazwać panią, która prowadzi tramwaj lub kobietę, która zasiada w sejmie – czy to będzie posłanka, posełka, posełkini czy poślica? Ludzi nie korciło, by dodawać „pani” do męskich form i tworzyć formy, które dzisiaj nadal są popularne, jak np. „pani adwokat”? Były też takie przypadki, natomiast w czasopismach językoznawczych przeważała zachęta do tworzenia feminatywów. Wręcz uważano za zdradę płci czy wprowadzenie w błąd, kiedy kobieta używała wobec siebie formy męskiej. Z czego to wynika, że niektóre feminatywy nie mogą nam przejść przez gardło, brzmią dziwnie, śmiesznie, a czasem nawet trywialnie? Nie jesteśmy jeszcze z nimi osłuchani. Z językiem jest trochę tak jak z muzyką – lubimy te piosenki, które już znamy. Czasami słyszymy nowy wyraz, neologizm np. w reklamie, powoli zaczyna wchodzić do użytku, staje się wszechobecny. Po jakimś czasie przyjmujemy to słowo jak swoje, właśnie dlatego, że jesteśmy nim otoczeni. Tak samo jest z feminatywami. Będą przychodzić naturalnie, im więcej będziemy ich słyszeć. Dlatego raczej nikt nie ma problemu ze słowem „dziennikarka”, które jest powszechnie używane. Natomiast „fotografka” już jest mniej popularnym wyrazem i niektórym nie chce „przejść przez gardło”. Czy chirurżka na przykład… Chirurgia to bardzo trudna specjalizacji i mało osób wykonuje ten zawód. Na pewno mamy mniej chirurżek niż chirurgów. Dlatego też nie jest to wyraz, którego używamy na co dzień, nie jesteśmy z nim osłuchani. Tutaj jeszcze dochodzi kwestia trudnej wymowy, aczkolwiek lubimy chwalić się, że nasz trudny język polski to supermoc, którą mamy, dlatego taka chirurżka nie powinna stanowić dla nas problemu (śmiech). Zdarza się, że ktoś przedstawia Pani profesję w formie męskiej? Nie przywiązuję do tego aż takiej wagi, gdy ktoś powie o mnie np. tłumacz. Jest to forma językowo poprawna, więc nie ma się co obrażać (śmiech). Bardzo chciałabym, żeby w naszym kraju nikt nikogo nie atakował za leksykalny wybór. Żeby nikt nie wyzywał i hejtował drugiej osoby za to, że użyła wobec siebie określenia profesorka czy pilotka. Oczywiście niewykluczone, że ataki pojawiają się również w drugą stronę – tak czy inaczej, takie kłótnie nie mają sensu. Jest tyle ważnych rzeczy na świecie, że nie ma co spierać się o to, czy ktoś nazwał się panią adwokat czy adwokatką, naprawdę! Trochę filozoficznie zapytam – czy w języku polskim „człowiek” jest mężczyzną? Słowo „człowiek” ma rodzaj męski, ale nie jest to ten sam przypadek, który występuje np. w języku angielskim, gdzie jeszcze do niedawna „man” oznaczało zarówno człowieka, jak i mężczyznę. Dzisiaj „man” zastępuje „human”, które odnosi się również do kobiet. Język polski nie miał tego problemu, bo u nas człowiek odnosi się do obu płci. Aczkolwiek seksizm językowy występuje w wielu językach i widzimy go np. w przysłowiach czy powiedzeniach, również w naszym języku. Obserwujemy też, jak wyrazy określające kobietę z czasem przechodzą proces pejoratyzacji, czyli zyskują negatywne znaczenie. Niektóre wyrazy znaczą również co innego w odniesieniu do mężczyzn i do kobiet, np. mężczyzna cnotliwy, to prawy, uczciwy, prawdomówny, a cnotliwa kobieta jest wstrzemięźliwa seksualnie. Mamy także inne wyrazy określające kobiety i mężczyzn mających bogate życie erotyczne – inaczej oceniamy to w sferze językowej. Porusza Pani ważne tematy, pobudza do myślenia i zachęca do dyskusji. Czuje się Pani influencerką? Jestem twórczynią internetową, influencerka kojarzy mi się raczej z osobą, która monetyzuje swój content. Ja poruszam tematy związane z polityką, prawem reprodukcyjnym czy z seksualnością, dlatego wiele firm nie zdecyduje się na współpracę ze mną, chyba że również są politycznie zaangażowane i moje treści nie są dla nich kontrowersyjne. Z językiem jest trochę tak jak z muzyką – lubimy te piosenki, które już znamy. Czasami słyszymy nowy wyraz, neologizm np. w reklamie, powoli zaczyna wchodzić do użytku, staje się wszechobecny. Po jakimś czasie przyjmujemy to słowo jak swoje, właśnie dlatego, że jesteśmy nim otoczeni. Tak samo jest z feminatywami

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz