SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2024

| KWIECIEŃ 2024 30 | WARTE POZNANIA RK: Skoro mówimy o odejściach, to największy staż odejść i powrotów ma jednak Mateusz. Mateusz Paszkiewicz, kierownik sali: Mam ksywę Bumerang (śmiech). Jak dobrze liczę, miałem tych epizodów tutaj w sumie pięć (śmiech). Ale podobnie jak Maks nigdzie się już nie wybieram. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. RK: Muszę powiedzieć, że trochę trwało, zanim zbudowaliśmy taki prawdziwy zespół i wszyscy uznali, że już nigdzie się nie wybierają. Jesteśmy jedną wielką rodziną, lubimy się nie tylko w pracy, ale i poza nią. Budujemy – myślę – fajną atmosferę, co widzą i czują nasi goście. To przyciąga klientów? MP: Dzięki temu mamy wielu stałych gości, którzy kiedyś przychodzili do nas ze swoimi dziećmi, a dziś odwiedzają nas ich dzieci z partnerami, znajomymi, a nawet ze swoimi dziećmi. To jest niesamowite, bo oni nas lubią. Co ciekawe, w listopadzie będę obchodził 10-lecie pracy w Art Sushi. Może zabrzmię jak stary dziadek, ale pamiętam kilkulatki przychodzące tutaj z rodzicami, jedzące kuleczki ryżu, które dzisiaj sięgają po wytrawne rolki. Nasza karta to nie tylko sushi. Mamy w menu ofertę lunchową, obiadową, kolacyjną. Goście lubią spędzać u nas imieniny, urodziny, są tacy, którzy przychodzą do nas kilka razy w tygodniu. I to jest wspaniałe. DG: Nasza atmosfera udziela im się bardzo, co widać po opiniach w internecie. Art Sushi to też dobre miejsce do pracy. U nas najpierw liczy się człowiek i zespół, a reszta przychodzi jako skutek takiego podejścia. Taka współpraca w zespole to dzisiaj raczej rzadkość… Ale to też duża rola Pana jako właściciela, bo Pan nie obraził się na osoby, które odeszły, tylko przyjął je ponownie. RK: Jestem z wykształcenia nauczycielem akademickim, także rozumiem młodych ludzi i to, że mają różne pomysły na siebie. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba próbować i szukać swojego miejsca. Wiem też, że kiedy ktoś do nas wraca, to oznacza, że jednak było mu tutaj lepiej niż w innym miejscu. To jest ważne. Dzięki temu dzisiaj mamy otwarty, kreatywny zespół ludzi, który gra do jednej bramki. Jestem z nich dumny. Myślę, że teraz, kiedy zmienimy miejsce, dostaniemy jeszcze większego kopa do działania. W ładnym miejscu, odpowiedniej przestrzeni i po swojemu. Po co Wam ta przeprowadzka? DG: Mamy naprawdę duży ruch, a kuchnia jest malutka. Przy Kościelnej 29 będziemy mieć większą. To pozwoli Przy Kościelnej 29 będziemy mieć większą kuchnię. To pozwoli na realizację kolejnych pomysłów i na eksperymenty kulinarne. Mamy bazę produktów, na których pracujemy, ale chcemy poszerzać je o inne propozycje

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz